Niepełnosprawna w potrzebie. Ogień zabrał wszystko

Są zdruzgotane, bez nadziei i wiary. 1 września spłonął dobytek życia 39-letniej niepełnosprawnej pani Dagmara, jej matki i 85-letniej babci. Kobiety cudem uniknęły śmierci. Teraz walczą o powrót do normalności.

- Mama już mnie położyła, jak się to stało. Chciała iść na dwór i wyczuła, że coś śmierdzi. Na dwór wyleciała i krzyczała: "palimy się". Posadziła mnie na wózek i uciekłyśmy. Babcia otworzyła drzwi i wszystko zaczęło strzelać – wspomina Dagmara Patorska.

Po pożarze kobiety trafiły pod opiekę rodziny. Ale mieszkanie nie jest niestety dostosowane do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Pani Dagmara nie może sama wjechać do łazienki. Kobieta od trzech tygodni nie była na zewnątrz, bo z 3. piętra nie ma kto jej znieść.

- Jak mnie wnieśli, na to 3. piętro, to tak zostałam. Ciocia nas wzięła, żebyśmy miały gdzieś dach na chwilę obecną, żebyśmy miały gdzie spać, ale ciężko jest – mówi Dagmara Patorska.

- Nie wjadę z córką do łazienki, do kibelka, w miskach się myje – dodaje Marianna Patorska.

ZOBACZ: Zabił i oskórował. Dożywocie za mord na studentce

Po raz pierwszy od pożaru pani Dagmara i jej matka odważyły się pojechać do swojego spalonego mieszkania. By pokazać nam ogrom zniszczeń.

- Ja nie mam domu, nie mam gdzie mieszkać. Córka tak dbała, tak ładnie sobie zrobiła… - mówi Marianna Patorska.

Pani Dagmara od dziecka choruje na nieuleczalną chorobę SMA – rdzeniowy zanik mięśni. Jest przykuta do wózka. Wymaga całodobowej opieki i pomocy przy najprostszych czynnościach.

- Pomaga mi we wszystkim mama. Wymagam całodobowej, we wszystkich czynnościach – tłumaczy pani Dagmara.

ZOBACZ: Sparaliżowany po wypadku. NFZ odebrał rehabilitację

W pożarze domu dach and głową straciło kilka rodzin. Poniemiecki budynek nie nadaje się do zamieszkania. Inspektorat budowalny nakazał rodzinie jego częściową rozbiórkę. Pani Dagmara niedawno wyremontowała mieszkanie i dostosowała je do swoich potrzeb. Niestety wszystko strawił pożar, łącznie ze sprzętem rehabilitacyjnym.

- Zawsze coś się miało, dbałam o wszystko, chciałam coś mieć, nikogo o nic nie prosiłam. Całe życie lubiłam dawać komuś, a nie brać – mówi pani Dagmara.

Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną pożaru. Mieszkanie było ubezpieczone na małą kwotę i pieniędzy z pewnością nie starczy na odbudowę.

- Przydałby się jakiś dach nad głową na parterze, żeby mama mnie nie dźwigała, tam miałyśmy ogródek, mogłyśmy sonie wyjść latem, ona mnie wyprowadzała. Miałam kwiaty, tuje, mogłam tego powietrza trochę nawdychać się. Może ktoś naprawdę by nam pomógł, choć wstydzę się tego – podsumowuje Dagmara Patorska.

* Jeżeli chcą Państwo pomóc rodzinie, prosimy o kontakt z redakcją: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl lub akrajewska@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX