Grób zniknął z cmentarza. Ksiądz sprzedał miejsce innej rodzinie
Janusz Przybycki doznał szoku, gdy postanowił odwiedzić rodzinny grób. Na miejscu okazało się, że mogiła przestała istnieć. Okazało się, że ksiądz sprzedał kwaterę innej rodzinie, mimo że ta była opłacona przez rodzinę pana Janusza.
- Po drodze do pracy czasami po prostu zaglądałem na cmentarz, by zapalić znicz, uporządkować stare kwiaty itd. Pewnego dnia przyszedłem, a grobów nie ma. Pochowany był tam mój dziadek i wuj. Puste miejsce. Jak już minął mi szok, to pojechałem do pracy i powiadomiłem rodzinę. Po kilku dniach udaliśmy się do księdza - opowiada Janusz Przybycki o wydarzeniach sprzed dwóch miesięcy.
- Ksiądz wpuścił nas do środka i na samym wejściu powiedział, że to nie będzie krótka rozmowa - wspomina Patryk Lipowski.
– U księdza wyszło na jaw, że pewien pan z miejscowości nieopodal po prostu zarezerwował sobie to miejsce na budowę grobowca rodzinnego, co potwierdził też i grabarz. Po dłuższej rozmowie ksiądz stwierdził, że groby zostały usunięte, gdyż podobno były zaniedbane, zarośnięte. A to jest nieprawdą, bo osobiście tam jeździłem i porządkowałem je. Byłem raz, dwa razy w miesiącu - mówi Janusz Przybycki.
ZOBACZ: Nielegalnie wycięto ponad stuletnie drzewa? Sprawa w prokuraturze
To fragment kolejnej, zarejestrowanej przez nas, rozmowy z księdzem.
- To było tam takie byle co i tego nikt nie pielęgnował od lat. No i kopacz tutaj stąd, grabarz, widział, że to nieoznakowane. No zarządził się i stało się. (...) Mówiłem wyraźnie: szczątki są tam na miejscu, nikt tego nie dotykał. A mówię: grzech ciężki jest wasz, że domagacie się czegoś, co zaniedbaliście - mówi duchowny.
- Po dłuższej rozmowie ksiądz proboszcz zaproponował, że przedłuży jeszcze na kolejne 20 lat te dwa groby pod warunkiem, że we własnym zakresie postawimy nowe pomniki. Podejrzewam, że koszt około 10 tys. - wraca do pierwszej rozmowy z duchownym Janusz Przybycki.
Pan Janusz wobec tej propozycji zdecydował się o wszystkim powiadomić policję. Ta jednak uznała, iż w działaniu księdza ciężko dopatrywać się umyślności i że jest to jedynie pomyłka. Sytuacja na dzisiaj jest taka, że ksiądz nie zamierza zwracać za bezprawnie wywieziony pomnik jednak póki co nie pochowa tam nikogo innego.
ZOBACZ: Nie wiedzieli, że uczestniczą w nowatorskiej terapii?
Reporter: Została wam dziura w ziemi, jakaś ramka z lastryko z dwóch grobów i jeszcze jeden został zarezerwowany? A pytał pan księdza o tę rezerwację?
Pan Janusz: Tak, ksiądz przyznał mimochodem, że faktycznie tam ma powstać grobowiec.
Reporter: Jak to ma powstać grobowiec? Przecież tam są szczątki pańskich bliskich?
Pan Janusz: Nie mam pojęcia. A co w przypadku jeśli ktoś z tej rodziny rezerwującej na przykład umrze za rok?
Reporter: Czyli wyście nie zawarli żadnych ustaleń z księdzem?
Pan Janusz: Nie dało się. Próbowaliśmy dojść jakoś polubownie do porozumienia, ale niestety.
Reporter: Czyli nie wiadomo co dalej? Czy faktycznie zbuduje ten grobowiec? Co zrobi ze szczątkami waszych bliskich?
Pan Janusz: Nie mam pojęcia.