Bez szans na czystą wodę, żyją tak od lat
Problem w malowniczej wsi. Mowa o Głodowie w woj. kujawsko-pomorskim. Spokojne życie zatruwa tamtejszym mieszkańcom żółta, pełna żelaza i manganu woda głębinowa, w której nie da się myć ani prać. Problem istnieje od lat, jego rozwiązaniem byłoby poprowadzenie wodociągu, co jednak przerasta możliwości finansowe gminy.
Justyna Kosecka żyje w Głodowie od ponad dwudziestu lat, bardzo chwali sobie tutejszy klimat.
- Żyje się tu bardzo dobrze. Jest spokój, ładne tereny, jeziora, można grzybki pozbierać. Mieszka się tu bardzo spokojnie, można wyjść sobie na podwórko. Tyle tylko, że naszym głównym problemem jest woda - opowiada.
Woda, którą mieszkańcy pobierają z własnych ujęć, ponieważ we wsi nie ma wodociągu. Jak wynika z badań sanepidu, nie nadaje się ona do spożycia ze względu na wysokie stężenie żelaza i manganu. Z kolei używanie jej w gospodarstwie domowym jest uciążliwe.
- Do picia kupuję wodę sklepową, w pięciolitrowych butelkach, bo nie ma innego wyjścia. Ta nasza jest po prostu tak zażelaziona, ma tyle tego manganu, że niestety nie ma możliwości, żeby z tego skorzystać, żeby ugotować zupę, nawet do prania białego trzeba dodawać wybielacza bez koloru, żeby jakoś to wyglądało - tłumaczy Justyna Kosecka.
- Mieszkamy tutaj przeszło trzydzieści lat i staraliśmy się zdobyć tę wodę za wszelką cenę. Na początku braliśmy gruntową na sześciu metrach, to była jak kawa z mlekiem. Później głębiej zeszliśmy, powiedzmy na 15-16 metrów, było w porządku, ale potem znowu się zmienił kolor wody i skład wody - wyjaśnia Andrzej Szczepaniak, mieszkaniec wsi Głodowo.
- Tu trzeba wodociągu, to jest XXI wiek, ludzie, gdzie my żyjemy? Ja tu jestem od dziecka i do dziś ta woda się nie zmieniła. Mój ojciec wiercił pięć razy, tracił pieniądze i nigdy na dobrą wodę nie trafił - przyznaje kolejny mieszkaniec, Andrzej Lewandowski.
- Problem z tą wodą jest już od dłuższego czasu, władze gminy wiedzą o tym dobrze. Ten wodociąg naprawdę byłby potrzebny, ale środki na niego... Nie do końca wiemy, w jaki sposób moglibyśmy pomóc gminie je pozyskać - mówi Marcin Kozłowski z sołectwa Osiny.
Krystyna Kosecka ma 76 lat i mieszka w Głodowie od urodzenia. Obecnie kobieta jest na emeryturze. Niestety, brudna i śmierdząca woda w domu przeszkadza jej cieszyć się spokojną starością.
- Wodę do picia, do gotowania obiadu, do wszystkiego kupujemy. Z miasta wozimy sobie w pięciolitrowych baniakach. W łazience, wszędzie, używamy tej wody, no bo nie mamy wyjścia - przyznaje seniorka.
Andrzej Szczepaniak zamontował specjalne filtry, by nie musieć wozić wody sklepowej. - To są filtry za kilka tysięcy złotych, które były założone po to, by uzdatnić tę wodę w miarę możliwości. Co się okazało? Że po trzech miesiącach używalności filtr główny ma dziesięciokrotnie większą wagę od filtra początkowego. Jest tak napakowany - opowiada.
- Chcielibyśmy wyjść z założenia „zaprojektuj i wybuduj”. Trzeba by było zacząć od budowy studni głębinowej i stacji uzdatniania wody. Mamy swoje dwie działki gminne i stamtąd chcemy rozprowadzić wodociąg w stronę Głodowa. Środków nie mamy na to, a koszt takiej inwestycji to jest 15-20 milionów złotych. Jeżeli będą ogłoszone konkursy w Polskim Ładzie, a z tego co słyszałem, to mają być ogłaszane, my będziemy o te środki aplikowali - zapowiada Czesław Woliński, burmistrz Nowego.
Ale kiedy uda się te środki pozyskać, tego władze gminy nie są w stanie określić. Mieszkańcy Głodowa mają nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, bo jak sami przyznają, ich cierpliwość powoli się kończy.