Myślał, że dzwoni konsultant z banku. Stracił 20 tys. zł

Odebrał telefon i stracił ponad 20 tys. zł. 47-letni pan Mariusz z Łodzi był w trakcie przeprowadzki. Tego dnia zgłaszał w banku reklamację podwójnie naliczonej opłaty. Kilka godzin później odebrał telefon, który wyświetlił się jako infolinia jego banku. Rozmowa kosztowała go ponad 20 tys. zł.

- Jestem załamany, boję się, że będę miał komornika albo windykację. Ciągle jestem nękany przez banki, to już trwa rok – mówi Mariusz Chojenkowski.

- Najpierw płaciliśmy w sklepie kartą za zakupy 600 zł. A wieczorem, 2 września mąż poszedł jeszcze jakieś zakupy zrobić i dzwoni do mnie z tramwaju, że jest 200 zł na minusie. W banku powiedzieli, że jest awaria, że nie tylko nam się te środki z konta podwójnie pobrały, ale innym też. Powiedzieli, że będzie się konsultant kontaktował w tej sprawie – opowiada Agnieszka Chojenkowska, żona pana Mariusza.

- Ta osoba mówiła, że próbowano się wkraść na moje konto, żeby pobrać jakieś pieniądze i żeby pomóc mi, to musi wejść na konto, żeby to wszystko usunąć. Ta osoba kazała mi się zalogować, ja musiałem jej dać dane do logowania. Byłem pewny, że dzwoni pracownik banku. Miałem wtedy bardzo ciężki dzień, bo przeprowadzaliśmy się. Później zadzwoniłem do banku i stwierdzono, że wziąłem kredyt na 20 tys. zł. Zszokowało mnie to totalnie – tłumaczy Mariusz Chojenkowski.

- Oszust wiedział dokładnie, jaka kwota z konta się pobrała, wiedział, ile środków jest na koncie – zaznacza Agnieszka Chojenkowska.

ZOBACZ: Bez szans na czystą wodę, żyją tak od lat

Środki z zaciągniętego kredytu zostały przelane na konto fałszywych konsultantów. Pan Mariusz zawiadomił bank i policję. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie oszustwa. Tymczasem bank nie odstąpił od egzekwowania spłaty zaciągniętego kredytu, a nawet przekazał dług do windykowania innej firmie.

- Bank chce, żebym się z nimi dogadał. Ja nie chcę przyjąć kredytu, którego nie brałem, ale to jest nieważne: mam spłacać – tłumaczy Mariusz Chojenkowski.

- Wyszedł z tego banku i był w takim stanie psychicznym, że mówił, że się powiesi, że ma tego dosyć, że on nie będzie tego płacił. Mąż ma problemy psychiczne. Leczy się psychiatrycznie, ma depresję po prostu. Byliśmy niedawno w prokuraturze. Mąż podał numer sprawy, ale pani prokurator do nas nie zeszła, tylko przez osobę z recepcji powiedziała, że sprawa jest zakończona – dodaje Agnieszka Chojenkowska.

ZOBACZ: Musiałby zostać bezdomnym, by dostać lokal komunalny

Jednak jak udało się nam ustalić, prokuratura nie umorzyła, ale zawiesiła postępowanie. Trwają poszukiwania Josifsa F., na którego konto zostały przelane pieniądze z kredytu.

- Nie znamy danych personalnych osoby, która bezpośrednio dokonała przestępstwa oszustwa. Niemniej zakładamy, że dane osoby, na którą zostały środki przetransferowane, dają podstawy sformułowania wobec niej zarzutu dotyczącego pomocnictwa do oszustwa. Taki zarzut został wydany. Niestety do tej pory tej osoby nie udało się przesłuchać. Nie przebywa pod adresami, które udało się nam ustalić. Trwają poszukiwania w skali krajowej – informuje Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- Zarabiamy najniższe krajowe, to nie są kokosy. Wynajmujemy mieszkanie za 2 tys. zł i wychowujemy 12-letnie dziecko, które, wiadomo, też chodzi do szkoły i potrzebuje. Nieraz pożyczamy pieniądze od kogoś, bo brakuje, jest ciężko. Dlatego ten złodziejski kredyt w ogóle nas załamuje – mówi pani Agnieszka.

ZOBACZ: Centymetry od śmierci. Brutalny atak na taksówkarkę w Zakopanem

Niestety bank, powołując się na tajemnicę bankową, sprawy pana Mariusza komentować nie chce. Mężczyzna czuje się nękany ciągłymi telefonami i SMS-ami w sprawie spłaty kredytu. Pani Agnieszka obawia się o jego zdrowie.

- On momentalnie wygląda jak wrak człowieka. Miał załamanie nerwowe wcześniej i boję się, że któregoś dnia to się wszystko powtórzy – zaznacza.

- Jestem na rencie i dorabiam sobie na parkingu, żeby jakoś funkcjonować. Jest ciężko. No ale muszę jakoś funkcjonować, jakoś żyć. Każde obudzenie się, każdego dnia, jest dla mnie koszmarem… Mam świadomość, że coś muszę spłacać, czego nie brałem – podsumowuje pan Mariusz.

* Po realizacji materiału z panem Mariuszem skontaktował się pracownik banku i poinformował o wstrzymaniu windykacji do końca października.

 

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX