Po śmierci ojca dostał pieniądze, zabrała je przyjaciółka matki
Kacper Woźniak walczy o pieniądze, które dostał po tragicznej śmierci ojca. 40 tys. zł miał przeznaczyć na naukę. Niestety, przejęła je przyjaciółka jego mamy. Poprosiła o pożyczkę, podpisała zobowiązanie, ale pieniędzy nie zwróciła. Zamiast tego przepisała cały majątek na inne osoby, by komornik okazał się bezradny.
Kacper Woźniak niedawno skończył 18 lat. Mieszka w Pile, w województwie wielkopolskim. Wychowywała go mama – pani Magdalena, bo tata zginął w wypadku samochodowym. Po tragedii jej najlepsza przyjaciółka spędzała z nimi wakacje i święta.
- Przyjaciółki to mało powiedziane, określała się mianem siostry. Zaczęło się wszystko w szkole podstawowej. One chodziły ze sobą od pierwszej klasy. Po śmierci taty Kacper otrzymał jednorazowe odszkodowanie na swoją edukację. I te pieniądze były święte. Leżały i czekały na swój czas. Pewnego dnia córka powiedziała jednak do mnie: „wiesz, Ania jest w takiej sytuacji, ma firmę, potrzebuje na maszyny. Ja jej pożyczyłam na krótko, na dwa miesiące 40 tysięcy zł – opowiada Bogumiła Cybulska, babcia Kacpra.
- To firma budowlana, układanie kostki brukowej. Chciała na zakup maszyn. Powiedziała, że jeżeli skończy robotę, to pieniądze odda – dodaje Emilia Piechocka, bliska znajoma pani Magdaleny, mamy Kacpra.
ZOBACZ: Musiałby zostać bezdomnym, by dostać lokal komunalny
Pożyczając pieniądze, pani Anna podpisała zobowiązanie, że będzie je oddawała w ratach, a całą kwotę zwróci do lipca 2019 roku.
- Wielokrotnie pani Anna bywała w naszym domu na kawkach, śniadankach itd. Opowiadała jak jest wdzięczna mojej córce za to, że jej pomogła, że to jest punkt honoru, że ona te pieniądze w pierwszej kolejności odda. No i nagle ten honor zniknął – opowiada Bogumiła Cybulska, babcia Kacpra.
- Wszyscy próbowaliśmy odzyskać te pieniądze. Mama próbowała się skontaktować bezpośrednio, przez rodzinę, po pewnym czasie już urzędowo, sądowo - mówi Kacper Woźniak.
- Był notariusz, gdzie pani Anna potwierdziła, że jest dłużna i był wyrok, gdzie zasądzono, że musi oddać pieniądze łącznie z odsetkami – podkreśla Emilia Piechocka, bliska znajoma mamy Kacpra.
ZOBACZ: Centymetry od śmierci. Brutalny atak na taksówkarkę w Zakopanem
Niestety mama pana Kacpra nie doczekała się oddania długu. We wrześniu 2022 roku zmarła po długiej i ciężkiej chorobie. Miała 40 lat.
- To nadal nie dociera do mnie, ale mam siłę, żeby po prostu sprawić satysfakcję mojej córce, że nie odpuszczę tej sprawy, nie – zapewnia Bogumiła Cybulska.
- Ja mam takie zdanie: uznała, iż śmierć Madzi zakończył etap, że nie będzie musiała oddać żadnych pieniędzy. Ale w tym wszystkim jest jeszcze syn Kacper, pieniądze były de facto jego. Policja jest bezradna, prokurator bezradny, komornik bezradny, bo nic nie jest na nią. Wszystko ma poprzepisywane. Samochodem jeździ, którego też nie jest właścicielem. Założyła spółkę, chodzi po mieście i się śmieje w twarz – komentuje Emilia Piechocka, bliska znajoma mamy Kacpra.
ZOBACZ: Bez szans na czystą wodę, żyją tak od lat
Nie udało nam się doprowadzić do spotkania z dłużniczką, ale odebrała od nas telefon:
Reporter: Rozumiem, że pani dalej działa i prowadzi działalność?
Dłużniczka: Wykonujemy usługi, oczywiście.
Reporter: Jeździ pani dobrymi samochodami, wynajmuje pani dwupoziomowe mieszkanie, to znaczy, że biedna pani nie jest.
Dłużniczka: Biedna nie jestem. Na chwilę obecną jestem na zwolnieniu lekarskim.
Reporter: Chciałam się dowiedzieć: jak się pani sumienie w tym wszystkim miewa?
Dłużniczka: Dostatecznie.
- Wykorzystała czyjeś 40 tys. zł i teraz już jest bezpieczna? Bo Madzia zamknęła oczy? O nie. Jest jeszcze syn, pełnoletni syn i ja. Nigdy tego nie odpuszczę, nigdy – zapowiada babcia Bogumiła Cybulska.