Wyrok tylko na papierze. Dziki lokator został
Bogdan Szymczak mieszka z rodziną w Lubartowie na Lubelszczyźnie. 60-latek na początku lat 90. kupił większą część kamienicy w centrum miasta. Dopiero niedawno okazało się, że w części pana Bogdana mieszka dziki lokator. Jednak jego eksmisja wydaje się niemożliwa.
Andrzej R. wcześniej mieszkał z matką, która dożywotnio mogła użytkować lokal. Gdy zmarła, mężczyzna uznał, że teraz to on jest jego właścicielem. Żyje bez prądu i wody. Lokalu nie zamierza opuścić. Szymczakowie z obawy o swoje bezpieczeństwo zainstalowali nawet monitoring.
- Raz rzucił się z nożem, aż była policja. Obawiam się o swoje życie, bo nie wiadomo, co temu człowiekowi może odbić. Zimową porą ogrzewał się gazem z butli. Obawiamy się, że dojdzie do jakiegoś wybuchu czy pożaru. Już było kiedyś, że przez kuchenkę gazową okna wyleciały u niego w mieszkaniu. On się chyba też w mieszkaniu załatwiał i potem to wynosił. Taki fetor walił, że trudno było wyjść - mówi Bogdan Szymczak.
- Ostatnio sprzątałem klatkę, wyskoczył sąsiad i chciał się bić. Okulary mi połamał. Bardzo ciężko się z nim żyje – opowiada Grzegorz Szymczak.
- W zeszłym roku ogrzewał się gazem i drzewem. Śpimy pod bombą, nie wiadomo, jak może być – dodaje Janina Szymczak.
ZOBACZ: Budowlaniec-oszust? "Dostanę pół roku w zawieszeniu, no i co?"
Pan Bogdan o pomoc poprosił sąd. Ten wydał nakaz eksmisji dzikiego lokatora. Sąd nie przyznając Andrzejowi R. prawa do lokalu socjalnego tylko skomplikował sprawę.
- Ja mam to po matce. Teraz mama umarła i sam mieszkam. Skoro mam wyrok eksmisyjny, to niech mi dadzą lokal zastępczy. Czemu mi nie dadzą? – pyta Andrzej R.
- Mimo że dłużnik nie ma prawa do lokalu socjalnego, to przysługuje mu prawo do lokalu zastępczego. I bez tego pomieszczenia tymczasowego, które powinna wskazać gmina lub wierzyciel, komornik nie może przeprowadzić czynności – tłumaczy Katarzyna Ryń-Kowalska z Izby Komorniczej w Lublinie.
- Komornik występował do miasta o przyznanie takiego lokalu. Miasto wskazało noclegownię w Chełmie. Ponieważ dłużnikowi przysługuje lokal zastępczy, to nie można go umieścić w noclegowni – komentuje Marcin Kusyk z tygodnika Wspólnota Lubartowska.
ZOBACZ: Oszukani sadownicy. 200 mln zł strat
Andrzej R. do końca lipca miał opuścić zajmowany lokal. Niestety nawet komornik nie był w stanie go eksmitować. Pan Bogdan lub urząd miasta powinni zapewnić Andrzejowi R. na pół roku lokal zastępczy. Niestety urzędnicy umywają ręce. Podobnie jak rodzina dzikiego lokatora.
„Miasto Lubartów nie ma obecnie możliwości wskazania pomieszczenia zastępczego wymienionej osobie. (…) Miasto ograniczone jest przy wykonywaniu wyroków eksmisyjnych wielkością zasobu mieszkaniowego jakim dysponuje.” – przekazał nam Tadeusz Małyska, zastępca burmistrza Lubartowa.
- To mieszkanie po opuszczeniu przez pana Andrzeja R. chcą wyremontować synowie. Dzieci mam dorosłe i każdy chce na swoje – mówi Bogdan Szymczak.
Mężczyzna jest bezradny. Niebawem rozpocznie się okres ochronny, w którym nikogo nie wolno eksmitować. Pan Bogdan zamierza pozwać o odszkodowanie urząd miasta, za to, że nie przydzielił Andrzejowi R. lokalu zastępczego.