Zakopane zwłoki dziecka. Matka ma 19 lat
Makabrycznego odkrycie w lesie na skraju wsi Górki pod Garwolinem na Mazowszu. Policja znalazła tam zakopane zwłoki czteroletniego chłopca. Służby zawiadomiła jego prababcia, twierdząc że nie miała z nim kontaktu od kilku miesięcy. Matką 4-latniego Leona jest 19-letnia Karolina W., która ma jeszcze młodsze dziecko i jest w zaawansowanej ciąży. Wraz z partnerem usłyszała zarzut zabójstwa.
Akcja służb miała miejsce w środę nad ranem. Zwłoki znajdowały się w lesie na terenie jednej z posesji.
- O trzeciej w nocy zauważyłam straż pożarną, jak stali. Wyszłam zapalić na balkon i tyle straży właśnie. Myślałam, że może jakiś wypadek, psy wyły j - opowiada pani Dominika, mieszkanka Górek.
- Rano wstałem, tylko policja stała. Ale radiowozy to nie były, tylko same "tajniaki", jak to się mówi. Była straż, był karawan. Przed siódma się rozjechali - mówi kolejny mieszkaniec.
ZOBACZ: Ani pieniędzy, ani pompy ciepła. Poszkodowani w całej Polsce
Policja zatrzymała w tej sprawie dwoje dziewiętnastolatków. Biologiczną matkę Leona, Karolinę W. oraz jej partnera, Damiana G. Para przez kilka miesięcy mieszkała w wynajętym domu w tej spokojnej okolicy.
- Widziałem ich dosłownie parę razy. Ta pani wydawała się taka grzeczna, "dzień dobry" powiedziała. Młodsi ode mnie byli - relacjonuje Adam Paśnik, mieszkaniec Górek.
- Ona tutaj chodziła z dwojgiem dzieci. Jedno koło wózka, drugie w wózeczku. Robiła dzieciom zakupy, jakieś zabawki kupowała. Była bardzo miła, sympatyczna, zawsze mówiła "dzień dobry", ładna, czysta, dzieci tak samo, zadbane. Także nic nie wskazywało na jakieś problemy - dodaje pani Katarzyna, również z Górek.
- Prokurator obojgu tym osobom przedstawił zarzuty zbrodni zabójstwa. Złożyli zeznania tylko częściowo zbieżne z ustalonym stanem faktycznym - informuje Krzysztof Czyżewski z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.
ZOBACZ: Zamiast torfu, pieniądze wyrzucone w błoto
Policja poszukiwała dziecka od 21 października. To wtedy jego prababcia zgłosiła, że od dłuższego czasu nią miała z nimi kontaktu. Śledztwo doprowadziło policjantów do wsi Gogole Wielkie pod Ciechanowem. Para nastolatków miała się ukrywać w jednym z tamtejszych gospodarstw.
- Oni po prostu tutaj przyjechali, to jest chyba jakaś tam ich rodzina. I nawet nic nie powiedzieli, że oni uciekają. Na to wygląda, że jak przyjechali, to w ogóle nie wychodzili, bo jak taki ktoś nowy się pojawia, to wiemy. Oni się tu nie pokazywali w ogóle. Jak jeszcze dziewczyna w ciąży, to tym bardziej - podkreśla mieszkanka wsi Gogole Wielkie.
- To rodzina jakaś. Ten właściciel, co tam mieszka… Ci, co tam byli, to brat cioteczny jego. Ja znałem ojca tego Damiana, to on p*** był. Zawsze pił, chodził tak. Nie ten Damian, tylko ojciec jego. Co z kryminału wyszedł, to siedział, bo króliki ukradł, czy gołębie, non stop było coś - dodaje inny mieszkaniec.
ZOBACZ: Dostali ogromne dopłaty do ciepła. Palacz pijany, węgiel mierzą wiaderkami
Karolina W. jest obecnie w zaawansowanej ciąży. To będzie jej trzecie dziecko. Pierwszym był Leon. Drugie, ośmiomiesięczne, którego ojcem jest najprawdopodobniej Damian G. według nieoficjalnych informacji przebywa w jednym ze szpitali w Warszawie. O opiekę nad nim wystąpiła matka oskarżonego.
- To jest tylko i wyłącznie charakter! Panie, czy mam czterdzieści lat, czy szesnaście, to czy ja będę myślał, żeby z*** człowieka, czy coś? Jak on myśli tak, jak ma 16 lat, to będzie i myślał, jak ma 40 - słyszymy od jednego z mieszkańców wsi Gogole Wielkie.