Eksmisja do mieszkania bez prądu i ciepła

Joanna Małgorzata Janiak nie poradziła sobie ze spłatą kredytu we frankach szwajcarskich. Dług i raty rosły, a ona walczyła z depresją dwubiegunową. Straciła pracę i wraz z córką znalazła się w katastrofalnej sytuacji. W dodatku jej warte dziś około 1 mln zł mieszkanie zlicytowano za 370 tys. zł. Kobieta została właśnie eksmitowania do lokalu bez prądu i ciepła!

Pani Joanna prawie dwadzieścia lat temu kupiła mieszkanie w warszawskim Ursusie. Lokal ma siedemdziesiąt metrów kwadratowych i znajduje się na strzeżonym osiedlu.

- Było to wymarzone mieszkanie dla mnie i córki. Nabyłam je na wolnym rynku za ciężko zarobione pieniądze, z własnej pracy rąk, i dofinansowane kredytem we frankach szwajcarskich. Wówczas, jako matce samotnie wychowującej dziecko, banki nie proponowały kredytów w złotówkach, bo rzekomo nie miałam zdolności - opowiada Joanna Małgorzata Janiak.

ZOBACZ: Niewinny skazany? Kto zgwałcił i zabił Małgorzatę W.?

Po jedenastu latach regularnego płacenia rat, kredyt pani Joanny został przeniesiony do innego banku. Jak twierdzi kobieta, stało się to bez jej wiedzy. Wówczas zaczęły się problemy.

- Dostałam rachunek, ile mam do zapłacenia jeszcze kredytu. Z 60 tysięcy franków zrobiło się w granicach 95 tys. Połowę praktycznie przybrało i rata wzrosła dwukrotnie. Bank nie podpisywał ze mną żadnych aneksów zmieniających warunki, odmówili mi restrukturyzacji - wspomina Joanna Małgorzata Janiak.

Kobiety nie było stać na nowe warunki umowy z bankiem. Dług rósł w zastraszającym tempie, a u pani Joanny zdiagnozowano depresję dwubiegunową. Samotnie wychowywała córkę, straciła pracę i nie miała z czego płacić rat. W 2020 roku jej mieszkanie zostało zlicytowane.

- Zlicytowano ją na podstawie wyceny, której dokonano prawie pięć lat temu. Jak wiemy, ceny mieszkań w tym czasie bardzo wzrosły i mieszkanie warte ponad milion złotych zostało przez cwanego licytanta, który teraz panią eksmituje, kupione za zaledwie 370 tysięcy złotych - komentuje Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

ZOBACZ: Sąsiedzki spór o wodę, bramę, płot...

28 października doszło do eksmisji kobiety oraz jej córki. Podczas działań komornika obecna była nasza ekipa oraz Piotr Ikonowicz.

Wierzyciel: Ja nie wyrzucam…
Piotr Ikonowicz: To pańska decyzja! Pan jest jak Juliusz Cezar. Albo pan podniesie kciuk, albo w dół…
Wierzyciel: Spokojnie, ja pana słyszę. Pani komornik wykonuje na nasz wniosek. Taka jest decyzja.
Piotr Ikonowicz: To jest dość okrutna decyzja.
Pani Joanna: Tak, bo ten pan jest okrutny.

Pani Joanna próbowała wszelkimi argumentami powstrzymać komornika od eksmisji.

- Jestem od siedmiu lat chora na depresję. Jestem bezrobotna. Chce pani mnie eksmitować do budynku z lat czterdziestych. Tam wchodzi jedno łóżko, narożnik, na którym będą spały dwie kobiety.
Komornik: Powierzchnia spełnia wymogi ustawowe…
Pani Joanna: Proszę pani, nie spełnia. Właśnie, że nie spełnia. Chcemy się kłócić? O to pani chodzi?
Piotr Ikonowicz: Eksmituje pani matkę z córką do miejsca, w którym nie tylko nie ma światła, ale i nie ma ciepła.
Komornik: Pani Janiak nie przedłożyła żadnych dokumentów…
Piotr Ikonowicz: Przecież ma pani taki dokument przed oczyma.
Komornik: Proszę pana. To jest dokument z dzisiaj. W mojej ocenie i w ocenie sądu działania pani Janiak zmierzają tylko do wydłużenia postępowania egzekucyjnego.
Piotr Ikonowicz: Nadal w tym lokalu nie ma prądu, a pani nie jest w stanie udowodnić, że stało się to z woli dłużniczki. Są dokumenty, które wskazują, że stało się to z przyczyn obiektywnych.

ZOBACZ: Dwa lata czekają na zaległe pensje

- To postępowanie było badane przez sąd rejonowy, który nie znalazł żadnych podstaw do wydania zarządzeń komornikowi ani też nie znalazł podstaw do tego, żeby ten termin dzisiejszy uchylić - komentuje Przemysław Małecki z Izby Komorniczej w Warszawie.

Pani Joanna i jej córka przeniosły się do pomieszczenia tymczasowego przysługującego kobietom na pół roku. Pani Joanna zapowiada, że będzie walczyć o mieszkanie socjalne i o odszkodowanie od skarbu państwa.

- Pani nie tylko staje się osobą praktycznie bezdomną, bo to pomieszczenie tymczasowe jest tylko na sześć miesięcy. Ale z osoby zasobnej staje się nędzarką, bo system panią oszukał. A to, co robi dzisiaj pani komornik, to już jest takie dobijanie ofiary, która od dawno była ranna - skomentował Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.

- Nie mam swojego adresu zameldowania, nie mam swojego dachu nad głową, do czego każdy z nas dąży. Przepraszam… - przerywa wypowiedź zrozpaczona Joanna Małgorzata Janiak.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX