Sześć godzin czekał na SOR-ze. Serce nie wytrzymało

Franciszek Rembowski przez ponad sześć godzin czekał na SOR-ze szpitala bródnowskiego w Warszawie na pomoc. W końcu doznał tak ostrego zawału serca, że operacja nie pomogła. Mężczyzna zmarł. Jak to możliwe, że tak długo czekał na SOR-ze na spotkanie z lekarzem, mając pomarańczową opaskę? Ten wewnętrzny kod mówi, że w 10 minut właściwy doktor powinien zdecydować o jego dalszym leczeniu.

72-letni pan Franciszek Rembowski zmarł 4 lipca 2020 roku w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Miał ostry zawał serca. Na oddział kardiologiczny trafił w stanie agonalnym po wcześniejszym, ponad sześciogodzinnym oczekiwaniu na SOR-ze. Mimo prawidłowego leczenia, nie przeżył.

Żona, pani Cecylia miała kontakt z mężem podczas jego pobytu na SOR-rze. Pierwszy raz zadzwoniła do niego po godz. 17, czyli dwie godziny po tym, jak wyjechał z domu.

ZOBACZ: Ofiary "Złotoustego Dawidka". Mówią o piramidzie stworzonej przez budowlańca

- A on mówi, że podłączyli mu kroplówkę, pobrali krew i na tym koniec. Nie widział lekarza, choć był oznakowany pomarańczową opaską, co oznacza, że lekarz powinien się nim zainteresować w ciągu 10 minut i zdecydować: albo przesłać na oddział, albo na stół operacyjny. Rano nie odbierał telefonu, napisałam SMS-a. Później zadzwoniłam chyba o 13:20 i usłyszałam, że mąż zmarł wczoraj wieczorem – opowiada Cecylia Rembowska.

Kobieta chciała, by okoliczności śmierci zbadała prokuratura. Ta zleciła biegłym wyjaśnienie wątpliwości. Według tej opinii wszystko było przeprowadzone prawidłowo. Śledztwo zostało umorzone. Sąd podtrzymał decyzję prokuratury.

- W tej sprawie kluczowe było badanie dotyczące poziomu enzymów martwicy serca. Pierwsze badanie zostało wykonane natychmiast po przywiezieniu pacjenta do szpitala. Natomiast zgodnie z obowiązującymi procedurami i dostępnością tych badań, takie badanie należy powtórzyć w przypadku, kiedy jest prawidłowy wynik za pierwszym razem, a taki był ten wynik - właśnie prawidłowy. To badanie należy powtórzyć po trzech godzinach i tak też zrobiono – mówi Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

ZOBACZ: Barak socjalny, a czynsz wzrósł kilkukrotnie

Żona zmarłego zleciła prywatną opinię u profesora Andrzeja Krupienicza specjalisty kardiologa i biegłego Sądu Okręgowego w Warszawie. Profesor na podstawie otrzymanych dokumentów wydał opinię, która zdecydowanie przeczy ustaleniom biegłych w śledztwie. Stwierdził, że pan Franciszek nie został prawidłowo zaopiekowany przez SOR w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie, że nie powinien tyle godzin przebywać na SOR-ze z zawałem serca, że niewłaściwie odczytano wyniki badań. Według niego „Franciszek Rembowski powinien być poddany koronografii, angioplastyce niezwłocznie po przebyciu do szpitala bez oczekiwania na wyniki badań. Można z pewnością przyjąć, że dokonanie tych zabiegów w decydujący sposób zwiększyłoby jego szanse na przeżycie”.

- Mamy zgrzyt. Powinno się więc powołać trzeciego biegłego, który by rozstrzygnął, i wtedy z czystym sumieniem mógłby i prokurator, i sędzia powiedzieć: prowadzimy dalej śledztwo lub nie prowadzimy. Uważam, że sprawa nawet w postępowaniu karnym nie jest zamknięta, bo jeżeli są nowe dowody, to jest podstawa do podjęcia umorzonego postępowania, a w zapasie zostaje droga cywilna – ocenia radca prawny Lech Obara.

- Sąd podjął decyzję, że sprawa jest zamknięta i to też jest zgodne z decyzją prokuratury – zaznacza Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

ZOBACZ: Prawniczka na ławie oskarżonych. Wielomilionowe straty

Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta.

- Zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w sprawie możliwego naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością. Przedmiotem kontroli będzie przede wszystkim to, czy wszystkie procedury zostały należycie zachowane, czy działano zgodnie z wiedzą medyczną. No i ten czas, kluczowy, który w tej przedmiotowej sprawie będzie weryfikowany – zapowiada Katarzyna Kozioł z Biura Rzecznika Praw Pacjenta.

Przedstawiciele Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego nie zdecydowali się na rozmowę przed kamerą. Wydali oświadczenie, w którym podtrzymują swoje stanowisko, że na SOR-ze wszystko przebiegało należycie.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX