Ma zapłacić za drogę, która idzie przez jego pola

Piotr Buczyk toczy spór o drogę z wójtem gminy Godkowo. Wiele lat temu jego dziadek wraz z sąsiadem urządził drogę przez pola Buczyków, którą później wójt, bez ich zgody, zaczął poszerzać. Pan Piotr wniósł do sądu o rozgraniczenie i teren przypadł jemu. Wówczas drogę zaorał. Problem w tym, że gmina wniosła o zasiedzenie terenu i później sprawę wygrała. Teraz domaga się 80 tys. zł za odtworzenie drogi.

Kilka tygodni temu do naszej redakcji zgłosił się pan Piotr Buczyk, który toczy z wójtem gminy Godkowo spór o drogę. Wiele lat temu, dziadek pana Piotra razem z sąsiadem zrobił ją na polach należących do Buczyków. Gminna droga, która jest zaznaczona na mapie, nigdy nie istniała, a sąsiad chciał krótszą trasą dojeżdżać do gospodarstwa.

- Mój dziadek się dogadał z panem, co tam mieszkał. Przez pola jeździli, bo do tamtej działki żadna krótka droga nie prowadziła. Powiedzieli sobie: ty będziesz jeździł przez moje, ja przez twoje i potem geodeta naniósł to na mapę. Wcale z wójtem w spór bym nie wchodził, żeby on tej drogi nie poszerzył. A wójt równając tę drogę, poszerzył ją z 3-metrowej na 6-metrową. Nagarnął ziemi z mojego pola - opowiada Piotr Buczyk.

Spór mężczyzny z gminą trafił do sądu. Ostatecznie pan Piotr zaorał drogę.

- Był wyrok sądu o rozgraniczenie i ja zapytałem sędzi, czy ta droga jest moja czy nie. Powiedziała, że tak: „adwokat panu wytłumaczy, ale ta droga jest pańska”. No to ja poczekałem, wyrok był 7 lipca, uprawomocnił się, no i ja zaorałem tę drogę. Ja chciałem, żeby oni drogę wyznaczyli na granicy z brzegu mojego pola. Mówiłem, że nawet te 6 metrów oddam, ale nikt się na to nie zgodził. Na dziś mam tak podzielone pole przez drogę, że miałem dwie działki, a teraz mam działek pięć - opowiada pan Piotr.

ZOBACZ: Niepełnosprawna kontra spółdzielnia. „Kubły na śmieci są ważniejsze”

Gdy sąd uznał, że teren pod drogą należy do pana Piotra, ten zaczął go traktować jak pole uprawne. W tym czasie pracownicy gminy wielokrotnie na to pole wjeżdżali i drogę odbudowywali. Gdy pan Piotr ją orał, gmina zgłaszała sprawę policji.

- Oczywiście była sprawa nawet karna, w której mąż został uniewinniony. Syn, gdy przejął ziemię po mężu, też miał sprawę karną i też został uniewinniony. Widocznie sąd uważał inaczej niż wójt - komentuje Justyna Buczyk, żona pana Piotra.

- Wójt przysłał mi później pozew o zasiedzenie drogi i tak się sprawa skończyła, że wójt to zasiedział. Drogi nie było chyba rok, jak ją zaorałem. Teraz 84 tys. zł on za tę drogę chce, za remont tej drogi, bo niby ja ją zniszczyłem. Ale ja ją zniszczyłem, jak była jeszcze moja, a nie gminna. Bo wyrok sądu był w 2022 roku, a ja w 2019 zaorałem - podkreśla Piotr Buczyk.

- Sądzę, że tych pieniędzy gmina może nie osiągnąć w sporze sądowym - zaznacza Andrzej Bondaruk, wójt gminy Godkowo.

ZOBACZ: Runęła ściana kamienicy, mieszkania rozgrabiono!

Dlatego zaproponowano panu Piotrowi zapłatę połowy oczekiwanej kwoty, czyli 42 tys. zł. Urzędnicy domagają się pieniędzy, bo jak stwierdził sąd - gmina zasiedziała ten teren już w 2002 roku. Z tym, że sprawę o zasiedzenie wytoczono dopiero w 2019 roku, a wyrok zapadł w 2021. Od tego czasu pan Piotr nie prowadzi prac rolnych na tym terenie.

- Pierwsza rozprawa pojednawcza przed nami. Podtrzymam swoje zdanie, bo była z mojej strony propozycja połowicznego rozwiązania konfliktu z rozłożeniem na raty. Podtrzymam swoje zdanie w sądzie. Jestem otwarty na propozycje. Liczę na dobrą współpracę też tej drugiej strony - mówi Andrzej Bondaruk, wójt Gminy Godkowo.

- Z punktu widzenia nawet prawnego sprawa jest na pewno ciekawa, bo pan Piotr był właścicielem do czasu rozstrzygnięcia przez sąd. Nie miał wiedzy ani nie wykonywał swojego uprawnienia w sposób złośliwy, przeciwko gminie, ale użytkował jak właściciel. Miał prawo, żeby zaorać tę ziemię, a gmina według nas i według materiału, który został nam udostępniony, nie ma podstaw do wytoczenia powództwa i domagania się zwrotu kosztów - uważa prawnik Bartosz Graś.

ZOBACZ: Sąsiedzki spór o… kury na wsi. Rozstrzygał sąd!

Z tego, że nowa droga powstała, zadowolony jest sąsiad pana Piotra. Bo co prawda do jego gospodarstwa jest inny dojazd, ale prowadzi naokoło. Droga dawno nie była remontowana i przez wiele dni w roku jest nieprzejezdna.

- Nie mam takich pieniędzy, by zapłacić gminie. Musiałbym kredyt wziąć, a w dzisiejszych czasach, przy tych oprocentowaniach kredytów to jest masakra. Nie wiem, co to będzie - podsumowuje pan Piotr.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX