Kamery, wojna o płot, podpalenia. Wojna sąsiadów

W spokojniej wsi na Lubelszczyźnie wrze. Dwie mieszkające po sąsiedzku rodziny od prawie trzech dekad spierają się dosłownie o wszystko: rozebranie płotu, podpalenie siatki ogrodzeniowej, o tabliczki z obraźliwymi zwrotami czy kamery skierowane na posesję sąsiada. Żadna ze stron nie zamierza ustąpić.

Chodel to niewielka wieś na Lubelszczyźnie. Mieszka tu Waldemar Piątek z rodziną. Mężczyzna uważa, że od lat jest atakowany przez najbliższego sąsiada. Tomasz Żyszkiewicz nie czuje się winny. I choć w sąsiedzkim sporze dochodziło już nawet do podpaleń, to żaden z mężczyzn nie zamierza ustąpić.

Spór między sąsiadami rozpoczął się w 1995 roku. Wtedy państwo Piątkowie zamieszkali w Chodlu. Na przestrzeni ponad dwudziestu lat sąsiedzi kłócili się o wszystko. A zaczęło się od dwóch płotów, które na działce Piątków wybudował Tomasz Żyszkiewicz.

ZOBACZ: Nie mogą wejść do kuzynki. Opiekunka przejęła jej mieszkanie

- Stawiali to sąsiedzi. Tylko w planach nawet ten płot stoi w naszej posesji, bo jeszcze jak teść żył, postawił studnię w miedzy. A teraz ta studnia jest całkiem u nich – mówi Dorota Piątek.

Sąsiedzki spór trafił także do sądu. Pan Waldemar oskarżył sąsiada o podpalenie siatki maskującej na ogrodzeniu. Sąd skazał Tomasza Żyszkiewicza i jego żonę. Pan Tomasz zdecydował się opowiedzieć nam swoją wersję toczącego się sporu.

- Sąsiad rozebrał tę moją siatkę, wyrzucił ją do rowu, a słupki zabrał. Sprawa obecnie toczy się w sądzie. Zgłosiłem ją o zniszczenie mienia. Sąsiedzi mówią, że w pewnym momencie były dwa płoty, dlatego jeden rozebrali, bo stał na ich działce. A skąd wiedzą, że na ich działce? Jak mają mapy? Ja też mam mapy i nie stał na ich działce – przekonuje Tomasz Żyszkiewicz.

ZOBACZ: Spłonął jej samochód, a biznes zdemolowano. Wini byłego partnera

- Myśmy nie poszli na sąsiada posesję, tylko rozebraliśmy go ze swojej strony – mówi Dorota Piątek. Jej zdaniem sąsiad miał aż dwa płoty na jej posesji. - Dla mnie to jest śmieszne. Po co dwa płoty – pyta i dodaje: Kamery nam założyli, siatkę nam podpalili.

- Sprawy mi robił o byle co. Mam ich z dziesięć chyba. I jego żona przyjechała i jak do gówniarzy: „Co wy robicie, ściągać mi to stąd". Z krzykiem takim. A co to ją obchodzi – opowiada Waldemar Piątek.

- Też bez pozwolenia przyczepił sobie siatkę maskującą. Nic nie powiedziałem. I ja jej nie podpaliłem, sami sobie podpalili – odpowiada Tomasz Żyszkiewicz. Mężczyzna wskazuje też na postawioną przez sąsiadów tabliczkę, która ma go obrażać i zasłaniać jego niewielką część płotu - dokładnie dwa centymetry.

ZOBACZ: Szokujące nagranie. Biją po twarzy i kopią leżącego 15-latka

Żadna ze stron nie zamierza ustąpić. Sąsiedzi nie odzywają się do siebie od lat. Niebawem sąd zajmie się sprawą rozebrania przez pana Waldemara płotu. Niezależnie od rozstrzygnięcia mężczyzna o pojednaniu nie chce nawet słyszeć.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX