Ofiara złodzieja. Pomogliśmy

Pod koniec października prezentowaliśmy państwu w Interwencji historię państwa Nowakowskich. Wówczas wydawało się, iż nie może mieć ona dobrego zakończenia. Małżeństwo padło ofiarą złodzieja, który włamał się do ich domku w górach. I mimo że go złapano, to odzyskanie od niego czegokolwiek graniczyło z cudem. A jednak się udało!

- Postawiłem domek rekreacyjny, który jest stopniowo remontowany i wykańczany – opowiadał.

- Pracowaliśmy na to kilka lat. Jak jechaliśmy, to z planem, żeby tam jak najwięcej zrobić – dodała Renata Nowakowska, żona pana Dariusza.

Cztery lata temu ktoś włamał się do domku państwa Nowakowskich. Łup złodziei można uznać za dosyć nietypowy.

- Wyłamane drzwi, okno, brak schodów jednych, drugich i brak kominka. Zniósł to wszystko ponad 200 m przez rzekę, aż do samochodu bo, tam wtedy nie można było podjeżdżać. I kominek 150 kg też ściągnął z tego domku po stoku. To musiał być bardzo pracowity złodziej – tłumaczył pan Dariusz.

ZOBACZ: Zbyt "zdrowa" na 500+ dla niepełnosprawnych

Wezwana na miejsce policja wszczęła dochodzenie. Kilka miesięcy później udało się zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku, w trakcie innego włamania. Mężczyzna przyznał się wówczas również do wcześniejszych kradzieży.

- Okazało się, że kilkanaście osób okradł, kilkanaście domów – zaznaczył pan Dariusz.

- Za te przestępstwa oskarżonemu została wymierzona kara roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności. W tym wyroku sąd orzekł na rzecz pana Nowakowskiego nawiązkę w kwocie 7 tys. złotych – poinformował Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.

Prokurator w poczet przyszłych kar zabezpieczył dwa należące do włamywacza samochody. Pan Dariusz wiedząc o tym i mając w ręku tytuł wykonawczy, zwrócił się więc do komornika o wyegzekwowanie należności.

- Wiedziałem, że prokuratura wydała nakaz zajęcia samochodów – jedynego majątku, który złodziej miał. Wskazałem komornikowi, żeby dokonał egzekucji z nich. Po pół roku dowiedziałem się, że samochodów nie ma. Komornik nie wiedział, co się stało. Od policji, po dłuższym czasie, dowiedziałem się, że zostały przekazane na przechowanie temu złodziejowi – mówi Dariusz Nowakowski.

ZOBACZ: Najpierw strzelaj, później pytaj. Kontrterroryści u brata poszukiwanego

Włamywacz przebywa w więzieniu i odzyskanie od niego czegokolwiek wydawało się niemożliwe. Tymczasem miesiąc po emisji reportażu zasądzona nawiązka w całości trafiła jednak na konto pana Dariusza. Stało się tak mimo, iż włamywacz miał kilkudziesięciu wierzycieli, w tym ZUS i Urząd Skarbowy.

- Wynikało z dokumentów, że już nie ma z czego dokonać egzekucji. W listopadzie sprawdzam konto, a tam wpłynęła pełna suma zadośćuczynienia, które było wymagane wyrokiem sądowym. Zgłosiłem tę sprawę do państwa – do Polsatu, żeby pokazać do jakich to paradoksów dochodzi, gdy się powierza samochody – zabezpieczone mienie, złodziejowi. No ale o dziwo okazał się cud. No 7 tys. zł drogą nie chodzi. Zaspokoiło to, co zniszczył, to , co ukradł – cieszy się pan Dariusz.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX