Pusta kasa i brak węgla. Mieszkańcy wściekli na zarządcę
Mieszkańcy bloku we wsi Milewo-Szwejki pod Ciechanowem są wściekli na administratora. W październiku zwołał zebranie i oznajmił, że nie kupił węgla na zimę, bo w kasie wspólnoty nie ma pieniędzy. Mieszkańcy składają się na opał przez cały rok, dlatego zażądali wglądu w rozliczenia. To jednak tajemnica zarządcy!
Wspólnota mieszkaniowa we wsi Milewo-Szwejki to mały, popegeerowski blok. Dwa miesiące temu mieszkańcy 12 lokali dowiedzieli się, że nie ma węgla na zimę, a kasa wspólnoty jest pusta.
- Problemy są takie, że płacimy, a nie mamy tego, co powinniśmy mieć, za co płacimy. A płacimy za opał przez cały rok. Teraz dowiedzieliśmy się, że pieniędzy nie ma, węgla nie ma – opowiada Adam Siejka, mieszkaniec wspólnoty.
ZOBACZ: Zadławiła się i zmarła. Obwiniają załogę pogotowia
Wioleta Lelewska jest członkiem zarządu wspólnoty, ale ja mówi, nie wiedziała, że węgla zabraknie na zimę.
- Administrator jako zarządca robił, co mógł, a że już kończy swoją kadencję, po dwudziestu paru latach tutaj, to nie wiem, jak to określić – mówi.
- Nie powiedział na wiosnę: starajcie się coś sobie do grzania zorganizować, nic nie powiedział, pieniądze normalnie przyjmował – podkreśla Helena Szmigielska, mieszkanka bloku.
- Pan S. założył już sobie ogrzewanie na gaz, a my się męczymy. Prawdopodobnie tak nie można, nie wiem dokładnie, ale ma. Grzejniki przecież zaraz wyrzucił, założył sobie i się śmieje nam w twarz. Tak nie można. Nie wiemy też, na co ta podwyżka, dlaczego poprosi o podwyżkę, skoro odchodzi i skoro węgla nie kupił – dodaje inna lokatorka Elżbieta Siejka.
Mieszkańcy zażądali rozliczeń za opał. Ich zdaniem w kasie wspólnoty powinno być kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ale administrator nie pokazał faktur. Tadeusz S. blokiem zarządza 28 lat i jak się okazuje, przez te wszystkie lata ocieplił tylko trzy ściany budynku. Grzyb jest w wielu lokalach.
- Chciałem wgląd do dokumentów, wysłałem mu pismo, to chciał ode mnie 300 zł na tusz do drukarki. Później o regulamin poprosiłem, to znów mówił, że nie ma tuszu. Niech da mi regulamin, ja sobie zeskanuję telefonem, nie dał, bo nie ma regulaminu, nie ma statutu. Do tej pory nikt o to nie pytał – twierdzi Adam Siejka, członek wspólnoty.
ZOBACZ: Rolnicy są wściekli. Gigantyczne straty przez przetwórcę
Wspólnota musi powołać nowy zarząd, ale nie było chętnych, bo jest ponad 70 tys. zł długu. Tak więc nowego zarządcę powoła sąd. Przed odejściem stary zarząd przeprowadził ankietę, czy wspólnota chce mieć ciepło z kotłowni, czy każdy będzie ogrzewał się indywidualnie. Administracja znała wyniki, ale ich nam nie ujawniła.
- Wczoraj wpłynęło do naszego urzędu pismo informujące nas, że Wspólnota w Szwajkach rezygnuje z chęci użytkowania kotłowni, której gmina jest właścicielem, i która była użyczona przez szereg lat mieszkańcom – informuje Michał Szczepański, wójt Gminy Krasne.
Próbowaliśmy porozmawiać z administratorem Tadeuszem S. o braku węgla i pieniędzy na opał.
- Ta sprawa jest wyjaśniona przez prokuraturę, tak że nie będziemy tu nic rozmawiać na ten temat – stwierdził.
ZOBACZ: Kupili segmenty, część terenu zabiorą drogowcy
Mieszkańcy szukali pomocy na policji i w prokuraturze. Mówili o braku pieniędzy i węgla, że administrator nie chce udostępnić kopii dokumentów, bo mówi, że nie ma tuszu do drukarki.
- Informacje zawarte w złożonym w listopadzie piśmie dotyczyły udostępnienia dokumentacji związanej z zakupami opału za lata 2021-2022 – mówi Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Reporterka: Dlaczego nie dopatrzono się podejrzenia popełnienia przestępstwa - w kasie wspólnoty nie ma pieniędzy, nie ma węgla.
Rzecznik: Kwota 300 zł dotyczyła tylko i wyłącznie takiej zaliczki na wykonanie kserokopii tych faktur i udostępnienia członkom wspólnoty mieszkaniowej. Natomiast z informacji, które posiadam, administrator miał udostępnić te faktury do wglądu.
ZOBACZ: Nie płacą i nie chcą się wyprowadzić. Cały blok ma ich dość
- Dokumentów nie ma, nie wolno. Nie dał nikt, nawet kopii – komentuje Adam Siejka, członek wspólnoty.
- On nie ma żadnego wstydu. Tyle lat, co z nami mieszkał, jak ten człowiek się nie wstydzi ludziom w oczy spojrzeć? Każdy jest zdenerwowany – dodaje lokatorka Helena Szmigielska.