Nowy blok zasłoni im świat. Mieszkańcy próbują powstrzymać budowę

Mieszkańcy bloku w Warszawie protestują przeciwko budowie nowego bloku, który ma stanąć tuż pod ich oknami. Buduje go spółdzielnia zarządzająca ich budynkiem. Mieszkańcy nie mogą się pogodzić z tym, że zarząd spółdzielni nie działa w ich interesie. Twierdzą, że dla spółdzielni liczy się tylko zysk ze sprzedaży mieszkań, które buduje.

Mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Ogrodowej  w Warszawie wprowadzając się tutaj nie podejrzewali, że  kiedykolwiek staną przed takim problemem. Pod ich oknami ma powstać nowy blok.

- Okazuje się, że ma tutaj stanąć kilkukondygnacyjny budynek wielorodzinny z garażem podziemnym - mówi Ewa Rumianowska.  

- Ten budynek od naszej strony będzie jedną wielką betonową ścianą. Mieszkańcy, którzy są na niższych piętrach, przed balkonami będą mieć zwyczajnie betonową ścianę - dodaje Jadwiga Przedpelska.

ZOBACZ: Zginęła z rąk syna i wnuka. Ciało zabetonowali

Pani Ewa Rumianowska ze swojego lokalu ma budowlańców na wyciągnięcie ręki. Budynek powstaje 5,5 metra od jej balkonu. Natomiast pierwsze wykopy pod garaż poziemny są już 3,5 metra od ściany budynku.

Mieszkańcy skarżą się, że budynek zasłoni im dostęp do światła słonecznego.

- Zrobiliśmy ekspertyzy niezależne, jeżeli chodzi o nasłonecznienie dla mieszkań. Wyszło, że nie spełnia warunków zabudowy śródmiejskiej - twierdzi Hanna Umińska.

- Mamy w Polsce do czynienia z tak zwaną patodeweloperką i to jest tego typu przykład, że buduje się w każdym miejscu i gdzie się da. Nie zważa się na interesy osób, które mieszkają w tym budynku - podkreśla Marek Jędruszek, prawnik reprezentujący mieszkańców.

Właściciele mieszkań walczą o wstrzymanie budowy, ale niestety prace już się rozpoczęły. Mieszkańcy już teraz uskarżają się na uciążliwości związane z robotami budowlanymi.

ZOBACZ: Bez pieniędzy i pompy ciepła. Plaga oszustw

 - Wystąpiliśmy o to, żeby być stroną postępowania, ale za tę stronę nie zostaliśmy uznani, mimo że 70 procent mieszkań stanowi tutaj własność odrębną lokatorów - wyjaśnia Ewa Rumianowska. 

- To są osoby, które są współwłaścicielami nieruchomości, mają odrębne własności takiego lokalu i razem ze spółdzielnią są współwłaścicielami tego gruntu, tak że odmawianie im prawa udziału w tym postępowaniu jest niezrozumiałe i nawet niedopuszczalne - tłumaczy prawnik mieszkańców.

Stroną postępowanie jest natomiast inwestor, czyli Spółdzielnia Mieszkaniowa „Starówka” - ta sama, która zarządza blokiem rozgoryczonych mieszkańców z Ogrodowej. Nie mogą się oni pogodzić z tym, że zarząd spółdzielni nie działa w ich interesie. Twierdzą, że dla spółdzielni liczy się tylko zysk ze sprzedaży mieszkań, które buduje.

- Nie wiem, dlaczego jestem tak traktowana przez spółdzielnię. Płacę czynsz, z którego pani prezes pokrywa różne wydatki, łącznie z wydatkami na swoją pensję oraz na wynagrodzenia adwokatów, którzy występują przeciwko nam - mówi Karolina Chojecka.

ZOBACZ: Lekarze obniżyli jej stopień niepełnosprawności. Nie ma na leki.

- Pani prezes miała obowiązek uzyskać naszą zgodę na budowę w postaci uchwały. Mówią o tym przepisy. Ale tej zgody nie uzyskała - twierdzi Jadwiga Siwek. 

- Moje mieszkanie straci na wartości. Myślę, że to będzie kwota jakichś 100 tysięcy złotych. Pewnie będziemy musieli wynajmować rzeczoznawców i te kwoty ustalać, co wiąże się z kolejnymi kosztami, na jakie nas naraża spółdzielnia mieszkaniowa „Starówka” - opisuje pani Karolina.

- My wszyscy przeżywamy we własnych mieszkaniach przewlekły stres. Jesteśmy zrozpaczeni, a czasami budzi to nasz gniew - dodaje Hanna Umińska.

Udaliśmy się do spółdzielni mieszkaniowej, aby zapytać o szczegóły budowy nowego bloku. W sekretariacie poproszono nas o wysłanie pytań na maila. W odpowiedzi czytamy między innymi:

„Warunki ochrony przeciwpożarowej  oraz nasłonecznienia budynków nowoprojektowanego i istniejącego przy ul. Ogrodowej 49 zostały spełnione. Wszystkie decyzje dotyczące inwestycji zostały podjęte przez organy uprawnione, uchwały organów nie zostały zaskarżone przez członków Spółdzielni i są obowiązujące”.

- Mimo że postępowanie nie jest jeszcze zakończone, bo przysługuje nam odwołanie do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale spółdzielnia bardzo spieszy się z wykonaniem - podsumowuje Jadwiga Siwek.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX