Monter wymieniał licznik - doszło do zwarcia. Nie dostali odszkodowania

W mieszkaniu państwa Krawcewiczów ze Szczecinka nagle nastąpił potężny huk wywołany przepięciem prądu. Zniszczeniu uległy podłączone do gniazdek sprzęty AGD. Tuż obok pracownik firmy Energa wymieniał licznik w jednym z lokali. Droga do odszkodowania wydawała się więc prosta. Życie pisze jednak inny scenariusz…

28 sierpnia w kamienicy przy ul. Szkolnej w Szczecinku pojawił się monter firmy Energa. Mężczyzna miał wymienić licznik energii jednego z lokali. W trakcie wymiany nagle doszło do wybuchu.

- Myślałam na początku, że to syn z kapiszonów strzela. Patrzę: wszystko powyrywane z gniazdek i nie ma prądu. Pół sprzętów przestało działać, to, co było w kontakcie: piekarnik, mikrofalówka, drukarka, panel prysznicowy, kamera. No i to wszystko zostało nam zniszczone. Monter Energa-Operator przyszedł, wymieniał licznik u sąsiada pod numerem 3 i zrobił takie zwarcie, że u nas wszystko strzelało z kontaktów – wspomina Joanna Krawcewicz.

Jej mąż Rafał dodaje: - Zdenerwowany stał przy tym liczniku, zszokowany i mówi, że nie wie, co się stało, ale coś się stało.

ZOBACZ: Morderca ma im zapłacić 200 tys. zł. Wyrok tylko na papierze

Monter miał przekazać małżeństwu, że Energa jest ubezpieczona i szkody może pokryć z policy.

- Myślę, że straciłam około 5 tys. zł Już nie wspomnę o stratach moralnych. Dziecko moje do dzisiaj, jak gaśnie światło, to się boi, bo już myśli, że zaraz będzie to samo. On nie mógł spać przez dwie noce – opowiada Joanna Krawcewicz.

Pokrzywdzeni lokatorzy zwrócili się do ubezpieczyciela firmy Energa, który jednak odmówił im wypłaty odszkodowania, powołując się przy tym wyłącznie na relację montera. Firma uznała, iż wszystkiemu winien jest administrator budynku, czyli szczecinecki Zaklad Gospodarki Mieszkaniowej.

- To wina zakładu energetycznego. Robił facet wymianę instalacji elektrycznej w naszym lokalu i na czas remontu było to wszystko prowizoryczne. Zrobił, wymienił wszystkie instalacje i wszystko nowe założył. I jak ktoś przyszedł z zakładu energetycznego z nowym licznikiem do tego lokalu, to prawdopodobnie złączył dwie fazy – źle to zrobił i całe przepięcie poszło. To jest wina zakładu energetycznego – słyszymy w szczecineckim Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej.

- Z przedstawionej relacji wynika, że tutaj przyczyniła się instalacja wewnętrzna – tłumaczy Grzegorz Baran, przedstawiciel Energa-Operator.

Reporter: Ubezpieczyciel firmy Energa odmówił wypłaty na podstawie relacji pracownika firmy Energa?

Grzegorz Baran: Dlatego gdyby ten pomiar wspólnie wykonano, sporządzono protokół i wykazałoby to, że ta instalacja działa prawidłowo, to już innymi przesłankami mógłby się kierować ten ubezpieczyciel.

Reporter: Czyli w tej sytuacji ubezpieczyciel miał relację jednej tylko strony?

Grzegorz Baran: Tak, tylko że z tej wynika, że spotkały się z odmową inne działania, jak dostarczenie chociażby niezbędnej dokumentacji.

ZOBACZ: Pogrążają ją rachunki za wodę. Eksmitują ciężko chorą emerytkę?

- Stanęło na tym, że na razie sprawa jest wyciszana, nic dalej z tym się nie robi. ZGM gdzieś tam jakieś kroki podejmował, że oni może z własnej ubezpieczalni pokryją koszty i później oni będą dochodzić tego wszystkiego, ale dalej ucichło. Już od kilku miesięcy nikt się nie odzywa kompletnie – komentuje Rafał Krawcewicz.

Firmy przerzucają się odpowiedzialnością, a poszkodowani powoli tracą nadzieję na pieniądze. Jedynym możliwym krokiem pozostaje skierowanie sprawy do sądu.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX