88-latka chce odzyskać mieszkanie. Twierdzi, że oszukała ją siostrzenica
88-letnia pani Jadwiga z Czeladzi w województwie śląskim walczy o odzyskanie mieszkania, które podarowała siostrzenicy. W zamian miała otrzymywać comiesięczną rentę i opiekę. Twierdzi, że tak się jednak nie stało. Seniorka zdana jest na wsparcie pomocy społecznej.
88-letnia pani Jadwiga wierzyła, że będzie mogła spokojnie żyć na emeryturze. Jednak zamiast spokojnej starości, boryka się z problemami.
- Marzyłam o spokojnej emeryturze, ale nie wymarzyłam. Bardzo mi przykro, żałuję, że to mieszkanie jej przepisałam – mówi Jadwiga Cichocka.
- Osoby starsze mają w sobie ufność, że nikt nie jest zły i nikt nie chce ich skrzywdzić. Pani Jadwiga tak właśnie zaufała – tłumaczy Monika Gajewska MOPS-u w Czeladzi.
ZOBACZ: Śmierć 16-letniego Eryka z Zamościa. Mieszkańcy wstrząśnięci
Pani Jadwiga przez wiele lat ciężko pracowała na kopalni. Dzięki temu otrzymała niewielkie 40-metrowe mieszkanie.
- Ciężko na nie pracowałam i fizycznie, i umysłowo – zaznacza.
Pani Jadwiga jest samotna. Nie ma dzieci. 24 lata temu postanowiła mieszkanie zapisać siostrzenicy. W zamian za to miała otrzymać rentę - równowartość 25 dolarów miesięcznie oraz opiekę. Siostrzenica miała także na swój koszt pochować panią Jadwigę.
- Wykupiłam je w grudniu, a pojechałam do niej w kwietniu na Wielkanoc. Ona mnie zaraz do notariusza: choć odpisz mi, bo zachorujesz, umrzesz i weźmie je kto inny – twierdzi pani Jadwiga.
- Umowa dożywocia tym się wyróżnia, że taka osoba jest zobowiązana do opieki nad tą osobą, płacenia renty. To musi być spełnione, by ta umowa była skuteczna – zaznacza radca prawny Przemysław Ligęzowski.
ZOBACZ: Firma miała zawyżać koszty. Kilkudziesięciu poszkodowanych
Siostrzenica pani Jadwigi mieszka pod Warszawą. Niestety, jak twierdzi staruszka, siostrzenica nigdy się nią nie zajęła. Kobietę w codziennym życiu wspiera jedynie Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Gdyby nie my, to myślę, że pani Jadwiga odeszłaby z tego świata z poczuciem, że została oszukana i okłamana przez najbliższych – mówi Monika Gajewska z MOPS-u w Czeladzi.
- Wiemy, że pani nie ma żadnej bliskiej rodziny, która by taką pomoc mogła świadczyć w miejscu zamieszkania – dodaje Aneta Jóżwin-Rybska, dyrektor MOPS-u w Czeladzi.
- Nic nie dostałam w zamian, a miałam dostać rentę. Ona każdą rzecz, że u niej byłam i jadłam, to mi wykrzyczy. A ja to jedzenie, to jej już tysiąc razy zapłaciłam, ja jej stokroć dałam pieniędzy, w paczkę włożyłam. Do tego kołdrę, zegarek różne rzeczy kupiłam – twierdzi pani Jadwiga.
ZOBACZ: Rwący potok przed domem. Zalewa ich od lat
Pani Jadwiga próbowała już sądownie odwołać darowiznę. Jednak z tej decyzji w ostatniej chwili się wycofała.
- Zrobiłam błąd, obiecywać to złote góry obiecywała, a grochu dała jak to się mówi – komentuje seniorka.
Próbowaliśmy odnaleźć siostrzenicę i porozmawiać z nią. Nie zgodziła się na rozmowę przez telefon. Podkreśliła, że nie zwróci mieszkania, bo pani Jadwiga "ma u niej dobrobyt".
- Osoby, które będą ten program oglądać, powinny mocno się zastanowić, zwłaszcza osoby starsze, nad przepisaniem swojego lokum komukolwiek. Możemy to cofnąć, ale ta procedura jest długa. Osoby starsze mogą tego po prostu nie doczekać – zaznacza Aneta Jóżwin-Rybska, dyrektor MOPS-u w Czeladzi.
- Chcę tylko, żebym odzyskała mieszkanie, nikomu go nie odpiszę, zostanie przepisane dopiero po śmierci – zapewnia Jadwiga Cichocka.