Kosztowne certyfikaty. Przedsiębiorcy czują się poszkodowani
Pani Karolina z Krakowa prowadzi wysyłkową sprzedaż karmy zwierzęcej. W grudniu 2022 roku kobieta została wyróżniona w konkursie przyznającym certyfikat jakości. Chociaż nie brała w nim udziału, miesiąc później przyszła do niej faktura na sześć tysięcy złotych. Była to opłata certyfikacyjna za wyróżnienie. Poszkodowanych przedsiębiorców jest jednak więcej. Sprawą zajmuje się policja i prokuratura.
29-letnia Karolina Ogrodzińska z Krakowa odmawia zapłacenia faktury za przyznanie jej certyfikatu jakości. Wyróżnienie w konkursie przyznaje spółka z Katowic.
Jednak zdaniem pani Karoliny konkurs jest pozorowany, bo w rzeczywistości chodzi tylko o pieniądze. Nie tylko ona odmawia zapłacenia faktury.
- Napisałam do nich, że zgłosiła mnie osoba postronna bez mojej wiedzy. Odpowiedzieli, że dla nich nie ma najmniejszego znaczenia, czy ja się zgadzam, czy się nie zgadzam z opłatami, bo to nie jest powód dla którego ja bym mogła im wymówić umowę. Ale ja nie mam żadnej umowy, ja nic nie podpisywałam - tłumaczy Karolina Ogrodzińska.
ZOBACZ: Pożyczał pieniądze, ludzie tracili domy
Pan Artur Krawiec wziął udział w konkursie w 2021 roku. - Nasz kontakt poza zgłoszeniem był zerowy. W lutym 2023 roku dostaliśmy wezwanie do zapłaty. Przez ponad półtora roku była cisza kompletna i teraz się obudzili i nagle chcą, żebyśmy im zapłacili - opowiada mężczyzna.
- Otrzymałem e-mailem fakturę na 6150 zł. Skontaktowałem się z adwokatem, który powiedział mi, że konkurs jest po prostu pozorowany, bo nie wiadomo nic o ilości uczestników, nie wiadomo nic o składzie jury i jakie były kryteria, bo każda firma prowadzi inną działalność gospodarczą - twierdzi Adrian Musioł.
Spółka przyznaje także certyfikat na europejski rynek. Jak sama pisze, edycje konkursów odbywają się równolegle w siedmiu krajach Unii Europejskiej. Andrzej Polak z Krakowa zrezygnował z udziału w konkursie, mimo to dostał fakturę do zapłaty. W euro.
- Domyślam się, że nikt tego za darmo nie robi. Im więcej ludzi firma zatrudnia, tym więcej ma zapłacić za rzeczony certyfikat. Wyceniono mnie w wartościach netto na jakieś 17 tys. zł - mówi Andrzej Polak.
Magdalena Owczarek z Gliwic pracuje w firmie projektującej stalowe konstrukcje dla budownictwa przemysłowego. Firma zgłosiła się do konkursu w 2021 roku. Faktury na prawie cztery tysiące euro nie zapłaciła. Miesiąc temu przegrała sprawę w sądzie pierwszej instancji.
- Będziemy się odwoływać i nie będziemy płacić faktury, ponieważ nie chcieliśmy kupić certyfikatu, tylko chcieliśmy wziąć udział w konkursie, w prestiżowym konkursie, który potwierdzi jakość naszych usług. Spodziewałam się, że ktoś nas poprosi o audyt finansowy przede wszystkim, jak firma prosperuje, czy nie zalegamy ze składkami ZUS-owskimi, czy nie zalegamy w Urzędzie Skarbowym, czy ilość pracowników się zgadza. Nikt tej liczby pracowników nie weryfikował - twierdzi pani Magdalena.
- Mamy sygnały, że sama strona internetowa była modyfikowana, na pewno zakładka o odpłatności została dodana po zamknięciu przyjmowania zgłoszeń - mówi adwokat, Mateusz Imioł.
ZOBACZ: Ma wrócić z dziećmi do zrujnowanego mieszkania
Poszliśmy zobaczyć, jak wygląda siedziba spółki, która organizuje konkursy dla przedsiębiorców nie tylko w kraju, ale także w Europie. Chcieliśmy dowiedzieć się, za co spółka pobiera wysokie opłaty certyfikacyjne.
Nie udało nam się z nikim porozmawiać. Otrzymaliśmy natomiast oświadczenie firmy.
"Wszystkie rozstrzygnięte dotychczas sprawy sądowe dotyczące konkursów zakończyły się wygraną Spółki (...). Sądy w pełni podzieliły zasadność roszczeń Spółki" - czytamy.
- Do tej pory wszyscy przedsiębiorcy, wszyscy pokrzywdzeni tym procederem nie zdecydowali się działać wspólnie. Nie zdecydowali się wspólnie przedstawić swojej historii i powiedzieć: tak, my wszyscy zostaliśmy oszukani w ten sam sposób - wyjaśnia adwokat, Mateusz Imioł.
Sprawę konkursów podjęły niezależnie od siebie Komenda Miejska Policji w Katowicach oraz Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, która trafiła na trop przy okazji innego śledztwa. Z kolei Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zawiadomił Prokuraturę Krajową.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że pokrzywdzonych jest na razie dziewięć podmiotów, jednakże z zebranego materiału możemy wnioskować, że sprawa jest rozwojowa, a podmiotów pokrzywdzonych może być więcej - mówi Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
- Trwają czynności dopiero sprawdzające, jednakże w mojej ocenie można mówić o przynajmniej kilkudziesięciu osobach, które zostały pokrzywdzone taką formą działania - twierdzi Katarzyna Małecka-Kowalczyk z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.