Seniorzy marzną w mieszkaniach. Zakręcono im gaz
Mieszkańcy dwóch kamienic przy ul. Konopnickiej w Złotoryi na Dolnym Śląsku od miesiąca nie mają gazu, którym ogrzewali swoje lokale i podgrzewali wodę. Instalację odłączono ze względu na jej nieszczelność. Lokatorzy winią administrację. Twierdzą, że gaz ulatniał się od lat i można było szybciej zareagować. Druga strona odbija piłeczkę.
Problem dotyczy dwóch kamienic w centrum Złotoryi. Mieszkańcy to w większości starsze osoby. Pod koniec lutego spotkała ich przykra niespodzianka.
- Przyszłam od lekarza, chciałam odkręcić gaz, żeby nastawić obiad. W jednym nie ma, w drugim nie ma. Myślałam, że to u mnie coś się dzieje. Zadzwoniłam do sąsiadki, która powiedziała, że w całym bloku nie ma gazu – wspomina lokatorka Zofia Krupa.
I ta sytuacja utrzymuje się tutaj od ponad miesiąca. Jedną z poszkodowanych lokatorek była pani Helena. Była, ponieważ kilka dni przed naszą interwencją zmarła. Kobieta ostatnie dni swojego życia spędziła w niedogrzanym mieszkaniu.
- Mamę codziennie trzeba było umyć, przewinąć, przebrać, a było 20 stopni w domu. I to mimo, że grzejnik elektryczny był włączony. On chodził dzień i noc, prądu to naciągnęło… Nie wiem, na jaką sumę. A tu zawsze w domu miała cieplutko, duży grzejnik jest, grzał na full, w łazience cieplutko, ciepła woda była. A teraz nie ma nic – mówi Barbara Okoń, córka pani Heleny.
ZOBACZ: Nagrał twarz złodzieja. Policja bezradna
W kamienicy mieszka też osiemdziesięciopięcioletnia Zofia Krupa. Kobieta, chociaż ma trudności z poruszaniem się, to musi funkcjonować w spartańskich warunkach. Jednocześnie emerytka zastanawia się, ile przyjdzie jej zapłacić w przyszłym miesiącu za prąd.
- Dzięki temu, że mam czajnik elektryczny, to mogę sobie wody gorącej zagotować i umyć się. To znaczy trudno to nazwać myciem, ale… Biorę czajnik, idę do łazienki, nalewam do miski i w tej misce się myję. Jakoś radzę sobie – opowiada Zofia Krupa.
- To nie był grom z jasnego nieba, tylko to od lat się ciągnie, można było całą dokumentację przygotować. A dopiero uchwały, że będą robić, że szukają wykonawcy, czy my się zgadzamy… To wszystko powinno być zrobione wcześniej – ocenia lokatorka Teresa Sajewicz.
ZOBACZ: Bój o drogę na Podhalu
Zarządca budynków nie czuje się winny. Wskazuje na zaniechania ze strony mieszkańców.
- Dopóki zarządca, administrator, nie ma zielonego światła w formie uchwały wspólnoty mieszkaniowej, nie może podjąć takich czynności. Wspólnota musi wyrazić chęć. A zazwyczaj informacje otrzymujemy takie: „nic się nie dzieje, nic nie robimy, bo nie chcemy ponosić kosztów” – mówi Urszula Pawlus, prezes spółki RPK „Partner” Złotoryja, zarządcy budynków.
- Czyli to mieszkańcy są winni tej sytuacji? – dopytujemy.
- Myślę, że tak. Bo dzięki tej sytuacji, która ma miejsce, wspólnota się sprężyła, podpisała odpowiednie dokumenty i będziemy mieć nową, sprawną instalację. Mieszkańcom ta odpowiedź może się nie spodobać, ale takie są realia – twierdzi Urszula Pawlus.
- Podczas wymiany gazomierza stwierdzono nieszczelność na instalacji wewnętrznej budynku. To zagrażało bezpieczeństwu mieszkańców, dlatego zapadła decyzja o zamknięciu zaworu głównego. Zgodnie z prawem budowlanym za instalację wewnątrz budynku odpowiedzialny jest zarządca albo administrator – tłumaczy Grzegorz Cendrowski, rzecznik prasowy Polskiej Spółki Gazownictwa.
- Co roku przychodziła kontrola ze wspólnoty, która sprawdzała pion. Osiem lat. Osiem lat ten gaz się ulatniał, a oni te papiery wszystkie pod dywan zamiatali – uważa Barbara Okoń, córka zmarłej niedawno mieszkanki jednej z kamienic.
- W naszym budynku od czterech lat ulatnia się gaz w kilku miejscach, w tych samych punktach, przez cztery lata. Mimo wiedzy, zarządca nie zainteresował się sprawą i nie podjął działań związanych z likwidacją nieszczelności. A to było zagrożenie dla zdrowia, dla życia, może i groziło wybuchem budynku. Nasze prośby u zarządcy o rzetelne wykonywanie wobec nas obowiązków niestety nie są skuteczne. Zarządca mógł przygotować dokumentację, dogadać się z wykonawcą i robić te rzeczy w okresie letnim, nie mrożąc ludzi w mieszkaniach – dodaje lokator Eugeniusz Wójcik.
ZOBACZ: Urzędniczy ping-pong trwał latami. Domu nie zbuduje
Tak się złożyło, że prace nad nową instalacją gazową ruszyły 29 marca, dzień po wizycie ekipy „Interwencji” w Złotoryi. Przed naszą kamerą padła też deklaracja ze strony zarządcy budynku, że gaz zostanie podłączony najszybciej jak to możliwe. Ale mieszkańcy i tak mają żal do urzędników.
- Niekompetencja i lekceważenie lokatorów. To są po prostu żarty. Nie chcę powiedzieć brzydko, bo nie lubię wulgaryzmów – podsumowuje Zofia Krupa.