Dzwonią do emerytów i podszywają się pod przychodnię. Ślą drogie suplementy
70-letnia emerytka z Zakroczymia koło Warszawy twierdzi, że próbowała oszukać ją firma podszywająca się pod jej przychodnię. Kobiecie zaoferowano suplementy za 250 zł, grożąc, że jeśli ich nie wykupi, zapłaci 800 zł kary. Osób w podobnej sytuacji jest więcej.
Na telefon 70-letniej pani Bożeny kilka tygodni temu zadzwoniła kobieta rzekomo z przychodni. Kazała zapłacić i odebrać przesyłkę z suplementami diety w środku.
- Pani tak jakoś obcesowo, nakazująco stwierdziła, że wcześniej zakupiłam jakiś suplement, że cała kuracja miała trwać dwa miesiące, a ja wzięłam tylko na miesiąc, więc powinnam teraz wziąć na drugi miesiąc. Za 250 zł. Odpowiedziałam, że nie pamiętam bym brałam jakiś suplement. Stwierdziła, że mają moje dane osobowe. Muszę wziąć, bo inaczej będę musiała zapłacić 800 zł kary, bo to lekarstwo refundowane i ktoś przeze mnie tego lekarstwa nie dostał – wspomina pani Bożena.
Kobieta zapytała, na co pomagają suplementy. - Ona przedstawiła cała gamę od cukrzycy, po dysplazję, dla mnie to było dziwne.
ZOBACZ: Patostreamy w sieci. Realni sąsiedzi mają dość „Magicala“
Pani Bożenie nie dawał spokoju dziwny telefon. Postanowiła oddzwonić i kategorycznie odmówić przejęcia przesyłki, nikt niestety nie odbierał telefonu. Emerytka postanowiła zadzwonić do przychodni, z której rzekomo dzwoniono.
- Okazało się, że to nie przychodnia, tylko firma, która się bardzo podobnie nazwa. Powiedzieli mi, bym nie odbierała żadnych paczek, a takie telefony ignorowała, bo ktoś się podszywa pod przychodnię – wspomina seniorka.
- Nasze szefowe były na policji, była policja tutaj. Przez dwa czy trzy miesiące oni zarobili ogrom pieniędzy – słyszymy w przychodni, pod którą podszywają się oszuści.
- Kiedy ta pani dzwoniła, ja się bardzo zdenerwowałam, dostałam wyższego ciśnienia, zaczęły mi drżeć ręce, zdenerwowałam się bardzo. To bezczelność niektórych osób, że w ten sposób traktują osoby starsze, że to się rozprzestrzenia. Dlatego zwróciłam się do państwa z prośbą o pomoc – tłumaczy pani Bożena.
ZOBACZ: Kacper choruje, coraz trudniej mu wejść po schodach do mieszkania
Idziemy do siedziby firmy w bloku, w centrum Warszawy. Okazuje się, że jest to wyłącznie biuro wirtualne i nawiązanie kontaktu jest niemożliwe.
- Weszłam na wpisy w internecie i okazało się, że takich jak ja jest wielu, bardzo dużo osób pisze. Okazuje się, że tam są osoby, które wielokrotnie były przez tą firmę nagabywane – opisuje seniorka.
Kiedy kurier przywiózł przesyłkę, pani Bożena jej nie przyjęła. Emerytka cieszy się, że nie dała się oszukać.
- Po prostu boję się trochę, w tej chwili nie obieram, żadnych innych telefonów niezapisanych w telefonie. Ludzie starsi chcą tego świętego spokoju, chcą żyć spokojnie, chcemy dożyć śmierci w spokoju, żeby nikt nas nie nękał, a tacy ludzie ten spokój zaburzają, wiem na sobie, jak ludzie starsi cierpią – podsumowuje.