Obca osoba w ich grobie? Żądają wyjaśnień

Janusz Sawicki z Głogowa usłyszał w kancelarii cmentarza, że w jego rodzinnym grobie została pochowana inna osoba. Po kilku dniach stwierdzono, że do pomyłki nie doszło podczas pogrzebu, lecz w dokumentach. Mężczyzna w to jednak nie wierzy. Według niego wygląd grobu wskazuje, iż ktoś musiał go niedawno otwierać.

Ponad miesiąc temu Janusz Sawicki z Głogowa udał się do kancelarii cmentarza, na którym pochowana jest jego rodzina, by opłacić groby. Na miejscu dowiedział się, iż najprawdopodobniej doszło do szokującej pomyłki.

- Pani w biurze cmentarnym szukając grobu wymieniła nazwisko obcej osoby – opowiada Janusz Sawicki.

- Poszliśmy do tej pani, weszła w komputer i stwierdziła, że dochowaliśmy tam pana Wiesława B. Odparłam, że żadnego takiego człowieka nie znamy ani nikogo nie chowaliśmy, a ona mówi, że chyba musiała zrobić pomyłkę i sobie to po prostu naprawi – relacjonuje Małgorzata Kochaj, siostra pana Janusza.

ZOBACZ: Tajemnica zaginięcia 17-letniego Fabiana. Śledczy: Wiemy, kto zabił

To zapis rozmowy w kancelarii cmentarza:

- Wczoraj mama była z ciocią w sprawie takiej, że były opłacić grób no i przy opłacie tego grobu było wyczytane nazwisko, które nie leży w tym grobie, nieznane kompletnie.

- To jest nasza pomyłka. Nie rozumiem, w czym ma pani problem. Jest poprawione, firma, która zgłaszała pogrzeb pana B. też popełniła błąd. Był pochowany i został przeniesiony na kwaterę 27. Dzisiaj zostało poprawione…

- Jak to? Ktoś go wyciągnął od nas i przeniósł na inną kwaterę?

- A pani się nie myli w życiu?

- Z tej rozmowy wynikało, że on zmarł 22.10.2020 roku, a został pochowany, jak cmentarz był zamknięty w związku z pandemią. I z tego, co mówiono, wynika, że go pochowano na koszt miasta – komentuje Janusz Sawicki.

ZOBACZ: Poszła do szpitala na prosty zabieg. Nie żyje

Zszokowany pan Janusz zaczął wyjaśniać sprawę, jednak przy kolejnej wizycie stanowisko cmentarza było już zupełnie inne. Administracja stwierdziła, że pomyłka zaszła, ale jedynie w dokumentacji. Mężczyzna jednak nie uznał tych wyjaśnień za wiarygodne, gdyż jego rodzinny w grobowiec został w sposób oczywisty naruszony i - zdaniem mężczyzny - nosi ślady niedawnego pochówku.

- Zobacz, tu jest grzebane, całkiem odsunięte. Widać. Jest ruszane tutaj. Płytę podnosili na 100 procent. To jest odsunięte, wyciągane było – pokazuje nagrobek nam i siostrze pan Janusz.

ZOBACZ: Dzwonią do emerytów i podszywają się pod przychodnię. Ślą drogie suplementy

W firmie zarządzającej cmentarzem słyszymy, że „pan B. jest pochowany w grobie rodziny S., a nie Sawickich i to nie my wykonywaliśmy pogrzeb. My tę informację uzyskaliśmy od firmy pogrzebowej. My jesteśmy administratorem cmentarza”.

- Nic więcej nie możemy państwu powiedzieć. My odpowiedź daliśmy na piśmie zakładowi komunalnemu i nie wiem w ogóle, co tam jest i powiem szczerze: nie wiem, o co to wszystko chodzi – mówi pracownik firmy pogrzebowej.

Pan Janusz złożył zawiadomienie do prokuratury. Śledczy wyjaśnią, co tak naprawdę wydarzyło się na głogowskim cmentarzu. Mężczyzna jest przekonany, że miejsce wiecznego spokoju jego bliskich zostało zbezczeszczone i zapowiada walkę o prawdę.

- My dbamy o ten grób, szanujemy rodziców. To tak nie może być, że ktoś przychodzi i bezcześci grób mojej mamy, mojego taty i mojego brata – podsumowuje pan Janusz.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX