Rozstał się z partnerką. Wkrótce oskarżono go o gwałt
Pan Damian postanowił odejść od swojej konkubiny i ich dziecka. Kilka dni później jego życie zamieniło się w koszmar. Został oskarżony o molestowanie i zgwałcenie 13-letniej siostrzenicy byłej partnerki oraz znęcanie się nad kilkoma domownikami. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy, a dowody świadczące o jego niewinności nie zostały dopuszczone przez sąd. 38-latek został skazany. Sprawa ma trafić do Sądu Najwyższego.
31-letnia Aleksandra Jeremicz mieszka niedaleko Szczecina. Kobieta twierdzi, że jej mąż został niesłusznie oskarżony i skazany. Dlatego wraz z najbliższymi stara się zebrać dowody na jego niewinność.
Małżeństwem są od stycznia 2022 roku. Wcześniej pan Damian przez dziesięć lat był w nieformalnym związku z Justyną D. 28 maja 2021 roku mężczyzna odszedł od partnerki. Już na początku czerwca został oskarżony przez jej rodzinę o molestowanie nastoletniej siostrzenicy swojej konkubiny.
- W akcie zarzucono oskarżonemu popełnienie zbrodni zgwałcenia małoletniej poniżej lat piętnastu. Postępowanie zakończyło się wydaniem wyroku skazującego na karę czterech lat pozbawienia wolności. Sąd ponadto orzekł zadośćuczynienie: 30 tys. złotych na rzecz pokrzywdzonej - mówi Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
W trakcie procesu nie ustalono, kiedy dokładnie 38-latek miał dopuścić się gwałtu. Biegły seksuolog nie stwierdził, by mężczyzna miał skłonności pedofilskie. Sąd odrzucił również nagranie, w którym brat byłej konkubiny przyznaje, że zarzuty wymyśliła jego matka.
- Sąd oparł swoje ustalenia tylko na zeznaniach dziewczynki. Pościel dzień przed wizytą funkcjonariuszy policji została wyprana. Koronny dowód. Wiedzielibyśmy, czy jest materiał biologiczny, czy nie. Mamy słowo przeciwko słowu - twierdzi Magdalena Parobij, obrońca pana Damiana.
- Postulowałam o dopuszczenie opinii biegłego z dziedziny dziecięcej seksuologii. Żeby wypowiedział się, czy dziewczynka była dotknięta i czy ma symptomy dziecka molestowanego. To nie zostało zrobione - dodaje.
Dotarliśmy do osób, których zeznania sąd odrzucił. Z obawy o własne bezpieczeństwo chcą zachować anonimowość.
- Wszystko zostało zmyślone przez rodzinę patologiczną. W poprzednich przypadkach oskarżali już byłego zięcia o molestowanie i znęcanie się nad rodziną - mówi jedna z nich.
- Miałem styczność tę rodzinę poznać, ale jak zobaczyłem, co tam się wyrabia, to uciekłem jak najszybciej. Damian na ówczesny czas był jedynym żywicielem tej rodziny – dodaje inny mężczyzna.
Próbowaliśmy porozmawiać z członkami rodziny byłej konkubiny pana Damiana. Pytania udało nam się zadać jedynie jej matce. To o niej słyszymy w nagraniu, do którego dotarliśmy.
- Nagranie jest sfingowane, proszę pana. S. jest moim synem, ale to nie jest jego nagranie - mówi.