Były partner jak postać z koszmaru. Za nic ma sąd i prokuraturę
Pani Angelika z Tarnowskich Gór jest prześladowana przez byłego partnera. Adam N. łamie sądowe zakazy zbliżania. Wyzywa i grozi. Mężczyzna miał też pobić ojca i męża pani Angeliki. Wcześniej trafił do aresztu za prześladowanie poprzedniej partnerki. Tym razem sąd konsekwentnie odmawia takiego ruchu. Dlaczego?
Trzy lata temu pani Angelika z Tarnowskich Gór poznała Adama N. Ten moment był dla niej początkiem koszmaru, który trwa do dziś.
- Na początku wydawał się bardzo spokojny. Mam dwoje dzieci i po prostu do dzieci był bardzo przyjazny, dobrze nastawiony i bardzo się dobrze sprawdzał jako wujek. No i to mnie w nim też ujęło. Po czasie zaczęliśmy ze sobą mieszkać, ze sobą być. Na samym początku było wszystko dobrze, później jednak zaczął nadużywać alkoholu – opowiada pani Angelika.
ZOBACZ: Zabójstwo pielęgniarki. Tajemnicze wpisy w sieci
Po kolejnej awanturze kobieta wyprowadziła się. To jednak nie zamknęło sprawy. Adam N. nie mogąc pogodzić się z rozstaniem, zaczął ją prześladować.
- Myślałam, że moje piekło się zakończyło, a to był dopiero początek. Wypisywał do mnie cały czas, wydzwaniał. Podjeżdżał cały czas pod dom, gdziekolwiek byłam, tam był on. W pracy mi przynosił non stop jedzenie, non stop picie. Ja nic nie chciałam po prostu. Kwiaty. Gdzieś szłam z dziećmi przez miasto, on dolatywał do nas. Nie chciałam przy moich dzieciach pokazywać, że coś jest nie tak, bo one już dość przeszły, więc udawałam, że jest wszystko dobrze, że się niby kolegujemy. Później już nie wytrzymałam, poszłam na policję, zgłosiłam zawiadomienie o nękanie. Nie jestem pierwszą osobą. Miał również wcześniej partnerkę i przez osiem lat nadal ją nęka – opowiada pani Angelika.
- Jeszcze będąc w ciąży postanowiłam odejść od niego. Wróciłam wtedy do rodziców. No i po porodzie zaczął się mój koszmar – opowiada pani Magdalena, była partnerka Adama N.
- Po prostu zaczął mnie nękać, nachodzić, zniszczył mi wtedy samochód. Trwały cztery postępowania karne. Miał też wtedy środki zapobiegawcze w postaci zakazu zbliżania, kontaktowania, dozoru policji. Nie stosował się do tego. W pewnym momencie został nawet zastosowany wobec niego areszt na czas trwania postępowania. W areszcie spędził około sześciu miesięcy. Został skazany czterema prawomocnymi wyrokami. Wszystkie wyroki były w zawieszeniu – dodaje.
ZOBACZ: W wejściu do pokoi sąsiad postawił ścianę! Muszą się przeciskać
W przypadku pani Angeliki sąd na wniosek prokuratury również wydał Adamowi N. zakaz zbliżania. Mężczyzna jednak zupełnie nic sobie z tego nie robi i notorycznie łamie to postanowienie.
- Wydaje mi się, że on po prostu sobie kpi z decyzji sądu, prokuratury czy policji. Od samego początku łamie te zakazy notorycznie. Wcześniej miał prokuratorski, to go łamał cały czas. Sądowy również. Niejednokrotnie pisałam do sądu o zmianę środka zapobiegawczego na dalszy, bo on się nie stosuje do zakazów zbliżania, kontaktowania się i on nadal mnie nęka psychicznie, narusza moją nietykalność i moich bliskich. Niejednokrotnie informowałam o tym, ale sąd wszystko umarzał – podkreśla pani Angelika.
- Jedyną tutaj przesłanką szczególną zastosowania tymczasowego aresztowania, ale także innych środków, jest obawa popełnienia ciężkiego przestępstwa przez domniemanego sprawcę czynu. W opinii sądu nie dojdzie do popełnienia ciężkiego przestępstwa - informuje Tomasz Pawlik z Sądu Okręgowego w Gliwicach.
- Uderzył mnie niejednokrotnie, gdy miał ten zakaz sądowy. Mojego tatę uderzył, pobił. Więc to nie było tak, że on po prostu podchodził. Tu chodzi o to, że on naruszał naszą nietykalność. Teraz jestem w związku małżeńskim i mojego męża również pobił. Zajechał nam drogę, zaczął mnie wyzywać, ubliżał mi, było strasznie dużo ludzi na parkingu, wszyscy na nas patrzyli. Moja córka była tego świadkiem – wspomina pani Angelika.
ZOBACZ: Groźna samowola budowlana. Nakazano ją rozebrać 27 lat temu!
Adam N. nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Dwie, za przeproszeniem, głupie c*** wam napisały, żeby mnie jakoś zniesławiać w Tarnowskich Górach. Siedem razy wnosiła o areszt i siedmiokrotnie sąd odrzucił jej wnioski o areszt. Tak że ta, za przeproszeniem, baba już nie wie, jak ma mi zaszkodzić. Bo jeżeli bym łamał zakaz zbliżania się, to prokuratura by mi przedstawiła stosowny zarzut. Nie mam zarzutu niestosowania się do środków zapobiegawczych – mówi.
- Ten mężczyzna w pewnym sensie nie respektuje tych postanowień sądu, ale jednocześnie nie jest to zdaniem sądu w takim stopniu i w takim natężeniu, że powinno zdaniem sądu skutkować zastosowaniem środka najsurowszego. Jeżeli jednak będzie dalej naruszał zakazy i będzie nękał panią pokrzywdzoną czy jej osoby najbliższe, to będziemy zobligowani do wszczęcia kolejnego postępowania z art. 190a KK o nękanie pokrzywdzonej czy osób najbliższych. No i z drugiej strony zarówno my, jak i pokrzywdzona możemy wnosić kolejny raz do sądu o zastosowanie środka najsurowszego w postaci tymczasowego aresztowania – informuje Beata Huras z Prokuratury Rejonowej w Tarnowskich Górach.