Za rzekomy dług byłego męża traci wszystko. Mimo rozdzielności majątkowej
Marzena Sroga zostanie eksmitowana z domu za rzekome długi byłego męża, mimo że para miała rozdzielność majątkową! Rzekomy wierzyciel argumentował, że nic o tym nie wiedział, mimo iż księgi wieczyste są w Polsce jawne. Nieruchomość wyceniono na zaledwie 800 tys. zł, a zlicytowano za 500 tys. zł. Następnie wzięto pod nią kredyt w banku na 4,5 mln zł.
- Został mi przepisany nie mój dług, był to dług mojego byłego męża, który zresztą jak wynika z dokumentów, też nie było jego długiem, też mu został przepisany. I na tej podstawie dom został zlicytowany, sprzedany – bije na alarm 64-letnia pani Marzena Sroga.
ZOBACZ: Urzędnicy obiecali jej większy lokal. Gdy zdobyła dokumenty, odmówili
Kobieta ma postępowanie eksmisyjne z domu pod Grodziskiem Mazowieckim. Nieruchomość zlicytowano za długi byłego męża, z którym ma rozdzielność majątkową od 2002 roku. Mąż pani Marzeny prowadził firmę budowlaną. Miał spór finansowy z podwykonawcą. Sprawa trafiła do Sądu w Kielcach. W 2006 roku wszczęto egzekucję długu.
- Na początku był to wspólny dom, natomiast w 2002 roku podpisaliśmy umowę o rozdzielności majątkowej i podziale majątku. To był maj z 2002 roku i ta umowa od razu została wpisana do księgi wieczystej i od tej pory dom był moją własnością. Między nami już się wtedy za bardzo nie układało, zmierzało to ku jakiemuś rozstaniu. Kielce wydały wyrok na moją część wspólnego majątku, więc nie na cały mój dom, bo Kielce jakby nie wiedziały najwyraźniej o tym, że ja jestem jedynym właścicielem domu – opowiada Marzena Sroga.
Po co jest wiec rozdzielność majątkowa, skoro żona ponosi konsekwencje za długi męża?
- Prawo przewidywało wtedy, bo to był wtedy rok 2004, że sąd ma takie prawo nadać klauzulę wykonalności przeciwko małżonkowi dłużnika, traktując tę umowę jako nieistniejącą, jako niezawartą. No bo wierzyciel męża nie wiedział o tym, że państwo taką umowę ze sobą zawarli i wszystko przepisali tylko na tę panią – tłumaczy Tomasz Durlej z Sądu Okręgowego w Kielcach.
ZOBACZ: Zabójstwo pielęgniarki. Tajemnicze wpisy w sieci
Wierzyciel podał do egzekucji dom i działkę pani Marzeny, bo jak twierdził w sądzie, nie wiedział o podziale majątku. Sąd uznał ten argument za wiarygodny. Jednak komornik odstąpił od egzekucji, bo nie znalazł wspólnego majątku. W 2014 roku Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim przyznał rację pani Marzenie i sprawę umorzył.
- Ten tak zwany wierzyciel odwołał się jednak i Sąd Okręgowy w Warszawie jakby unieważnił postanowienie sądu w Grodzisku. Wierzyciel twierdzi, że nie wiedział o rozdzielności majątkowej. Księgi wieczyste są jawne, jeżeli nie wiedział, powinien był sprawdzić, czyj jest dom, który chciałby sobie przywłaszczyć – mówi Marzena Sroga.
- Sąd Okręgowy w Warszawie jako sąd odwoławczy przyjął inną argumentację i doszedł do innych wniosków. Sąd Okręgowy w Kielcach badał już kwestię przynależności majątku i uznał, że dłużniczka nie może powoływać się na ograniczenie egzekucji do tego majątku – tłumaczy Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy do spraw cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
ZOBACZ: W wejściu do pokoi sąsiad postawił ścianę! Muszą się przeciskać
Dom i działkę wyceniono na 800 tys. zł. Na licytację stawiła się tylko firma, która kupiła dług. Za posiadłość zapłaciła pół miliona. Dom szybko został sprzedany innej firmie, która z kolei wzięła kredyt w banku pod zastaw nieruchomości pani Marzeny. Bank dał tej firmie 4,5 mln zł kredytu.
- To był już inny właściciel i w momencie, kiedy ja składałam skargę do sądu, sąd powiedział, że odrzuca moją skargę, bo zmienił się właściciel i ja powinnam o tym wiedzieć, jako że księgi wieczyste są jawne! Co nie było argumentem dla nikogo, kiedy ja mówiłam, że wierzyciel powinien był wiedzieć o rozdzielności, bo księgi wieczyste są jawne. Więc raz one są jawne dla sądu, raz nie są jawne – zaznacza pani Marzena.
- Sąd się niczego nie dopatrzył, sąd zawiązał sobie oczy, chyba również zawiązał mózg i wydał wyrok rażąco niezgodny z prawem. Muszą być dwa happy endy! Pierwszy polega na tym, że nie dopuścimy do tej eksmisji i przywrócimy pani Marzenie własność jej domu. Ale drugi równie ważny happy end będzie polegał na tym, że ludzie, którzy próbowali ten dom ukraść, pójdą siedzieć – mówi Piotr Ikonowicz z Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.
ZOBACZ: Groźna samowola budowlana. Nakazano ją rozebrać 27 lat temu!
Ostatnią deską ratunku jest wniesienie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego. Po siedemnastu latach walki o dom pani Marzena poprosiła o pomoc redakcję Interwencji oraz Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej.
- Im szybciej prokurator krajowy wystąpi do sądu, który nadzoruje komornika, żeby komornik się wstrzymał z eksmisją, tym szybciej pani będzie spała spokojnie – mówi Piotr Ikonowicz.