Gmina chce zasiedzieć prywatną własność
Osiem rodzin przedstawia dokumenty świadczące, że są właścicielami 32-hektarowej działki w Wołominie. Na wskazanym terenie znajdują się torfowiska i las. Cały obszar został przeznaczony na tereny zielone z zakazem zabudowy. Ponieważ ukazało się ogłoszenie o sprzedaży, gmina postanowiła zablokować właścicielom tę możliwość, składając wniosek o zasiedzenie nieruchomości. Rodziny uważają, że gmina nie ma prawa podważać ich praw. Proces może skończyć się w Strasburgu.
Osiem rodzin przedstawia dokumenty, że są właścicielami 32-hektarowej działki w Wołominie, na której znajdują się torfowiska oraz tereny leśne znane jako Białe Błota. Bagna, plac do suszenia torfu oraz działki budowlane przy jednej głównych ulic miasta kupiono w 1920 roku.
- To było przedsiębiorstwo, które wydobywano torf. Nasze rodziny zarabiały na tym, do tego zostało dokupionych 11 parceli budowlanych. Po wojnie, jak wiemy, wszystko wszelka działalność prywatna, gospodarcza została zakazana - mówi Anna Świrczak, prawnuczka właścicielki.
ZOBACZ: Skandal w Szczecinie. Zajęli mieszkanie, właścicielowi grożą
Komunistyczne władze zakazały dzielenia terenu, właściciele mieli czekać na wykup. Czekają do dziś. W 2018 roku torfowiska objęto Naturą 2000. Potomkowie chcą wykupu, gmina uważa, że teren należy do Skarbu Państwa i nie zamierza płacić.
- Gmina przystąpiła do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i praktycznie dziś dopiero zaczynamy mieć realną możliwość wystąpienia o wykupienie tego terenu, bądź odszkodowanie. Myślę, że między 70 a 80 mln złotych muszą nam zapłacić - twierdzi Anna Świrczak.
- W naszej ocenie nabycie nastąpiło w latach 50. ubiegłego wieku na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego lub przepisów o majątkach opuszczonych. Ten tryb nabycia własności nie przewiduje odszkodowań, jest to nabycie z mocy prawa. Jeżeli wykażemy, udowodnimy, że nieruchomość nie była użytkowana przez tych właścicieli, wówczas również sąd stwierdzi nabycie z mocy prawa własności przez zasiedzenie. Najpierw na rzecz Skarbu Państwa, potem na rzecz gminy Wołomin, bo taka będzie kolejność - mówi Dariusz Szymanowski, zastępca Burmistrza Wołomina.
ZOBACZ: Spór o boisko w Brzeszczach. Jest za głośno?
Obecni właścicieli płacą podatki za grunty swoich przodków. Nie chcą sprzedawać terenu inwestorowi. Chcą, by był użyteczności publicznej. Problemem są bardzo duże pieniądze, ale jak się okazuje, gmina nie musiałaby płacić ich z własnego budżetu.
- Ogłoszenie, które ja dałam o sprzedaży działki spowodowało to, że gmina zaczęła szukać sposobu jak zablokować nam tę sprzedaż. To jest teren zielony i nie chcą tutaj dewelopera. My też nie chcemy dewelopera - mówi Anna Świrczak.
Gmina nie chce sięgnąć po fundusze środowiskowe, woli toczyć spór w sądzie, który może na wiele lat zamrozić wszelkie działania na Białych Błotach. Potomkowie pierwszych właścicieli mają żal, że gmina nie chce uszanować ich własności.
- Gdyby rzeczywiście się okazało, że gmina zamierza zasiedzieć prywatną własność, która ma właścicieli i ci właściciele są, i wiadomo kim oni są, to można właściwie każdemu wszystko zabrać - twierdzi Michał Janik, przedstawiciel strony społecznej.