Wychował się w domu dziecka. Ma spłacać długi za mieszkanie, w którym zameldowano go z matką
Mariusz Rogala wychował się w Domu Dziecka. Z matką nie utrzymuje kontaktów. Okazuje się jednak, że był zameldowany w mieszkaniu komunalnym we Wrocławiu, które kobieta zajmowała i które zostało zadłużone przez kolejnych lokatorów. Dług komornik ściągnął z konta pana Mariusza. To ponad 13 tys. zł.
Mariusz Rogala ma 45 lat i mieszka we Wrocławiu. Jednak myślami wraca często do Domu Dziecka w Obornikach Śląskich. Był on dla pana Mariusza spokojną przystanią do 18. roku życia. Trafił tam jako sześciolatek. Wcześniej przebywał w Domu Małego Dziecka przy zakładzie karnym, w którym się urodził.
- Moja mamusia postanowiła kogoś zabić i poszła do więzienia. Urodziła mnie w trakcie odbywania kary. Wiem, że moim ojcem jest prawdopodobnie strażnik więzienny – opowiada Mariusz Rogala.
- Jego matkę poznałam dopiero w 1990 roku, gdy zaczęłam pracować w Domu Dziecka. To była po prostu kryminalistka. O syna nie dbała. Pewnego dnia wrócił do nas od niej – mówi Maria Nowek, była wychowawczyni pana Mariusza.
- Musiałem rzeczy zbierać zimą i sprzedawać je w skupie, żeby mieć na zupę, na papier toaletowy. Tam byłem trzy miesiące z hakiem, nie da się tego zapomnieć – pan Mariusz wspomina pobyt z matką po tym, jak wyszła z więzienia.
ZOBACZ: Awantura o proboszcza. Spór podzielił parafian
Mężczyzna ma jeszcze młodszego brata, którego pamięta ze wspólnego pobytu w wakacje w pogotowiu opiekuńczym.
- Pewnego dnia już go nie było. Nie wiem, czy go adoptowano. Dostałem jakiś adres, podobno jego pobytu. To Oleśnica, byłem tam, ale miałem 18 czy 19 lat, głupiutki. Pojechałem pod ten adres, powiedziałem, że szukam tej i tej osoby i oczywiście nastąpiło trzaśnięcie drzwiami. Pani stwierdziła, że taka osoba tu nie mieszka. Źle to rozegrałem. Rozmawiałem z moją mamą na temat mojego brata i urywała temat momentalnie. Tak jakby go nigdy nie urodziła – opowiada Mariusz Rogala.
Pan Mariusz nigdy nie miał domu, o jakim marzy każde dziecko, ale na papierze - miał. Był to lokal komunalny we Wrocławiu, który zajmowała jego matka po odbyciu kary więzienia. Pan Mariusz był tam zameldowany razem z nową rodziną jego matki. Jednak nigdy tam nie mieszkał, nawet po opuszczeniu Domu Dziecka.
- Najemcami byli: mój - nazwijmy go ojczym, moja matka, wnuk ojca mojego brata i ja. Za długi zostali eksmitowani stamtąd. Przypadkiem się o tym dowiedziałem, bo nigdy tam nie przebywałem – mówi Mariusz Rogala.
Wszyscy, oprócz pana Mariusza, zostali z mieszkania wymeldowani. To jednak nie przeszkodziło urzędnikom, aby przydzielić lokal kolejnej rodzinie, która za niego nie płaciła. W konsekwencji urzędnicy pozwali pana Mariusza o zapłatę za najem tego lokalu, a komornik ściągnął od niego ponad 13 tysięcy złotych.
- W tym momencie ciężko stwierdzić, dlaczego tylko część rodziny została wymeldowana z tego mieszkania, bez pana Mariusza. Wiemy, że pan Mariusz nie zamieszkiwał tego lokalu i że należności były naliczane niesłusznie. Pan Mariusz powinien złożyć zażalenie do sądu na nakaz zapłaty z 2017 i 2018 roku – przyznaje Anna Olbryt, rzecznik Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.
ZOBACZ: Zamiast zarobić, zadłużali się. Współpracowali z tą samą rozlewnią gazu
Idąc tym tokiem myślenia, pan Mariusz musiałby zatrudnić prawnika, aby napisał zażalenia na te nakazy zapłaty, a w tej chwili mężczyzny na to nie stać. Niedawno otrzymał lokal z urzędu miasta do remontu i tu musi inwestować każdy grosz.
- Remont będzie kosztował ponad 20 tysięcy - bez łazienki, bez niczego. Nie wiem, czy dam radę się tu wprowadzić do końca roku, nie wiem, kiedy mi oddadzą pieniądze zabrane przez komornika – mówi Mariusz Rogala.
- Jemu szczególnie należy się pomoc, bo został skrzywdzony, i to skrzywdzony przez ludzi, którzy powinni o ludzi dbać – dodaje Maria Nowek, była wychowawczyni pana Mariusza.
ZOBACZ: Szokująca przemoc w ośrodku wychowawczym. Nie pierwszy raz
Podczas realizacji reportażu w sprawie nastąpił nieoczekiwany zwrot. Urzędnicy znaleźli jednak łatwiejsze rozwiązanie problemu pana Mariusza.
- Wystarczy złożyć pismo o zwrot tych nakazów zapłaty, zwrot kosztów, które pan już poniósł, plus opisać pokrótce sytuację. Nie trzeba zwracać się do sądu. Zwyczajnie, na gruncie relacji społecznych będziemy mogli to po prostu zakończyć – tłumaczy Anna Olbryt, rzecznik Zarządu Zasobu Komunalnego we Wrocławiu.
Pan Mariusz złożył wniosek o zwrot pieniędzy - czeka na decyzję i przelew. Spełniliśmy jedno z jego marzeń. Mężczyzna ma nadzieję, że emisja reportażu pomoże mu w wyremontowaniu lokalu, który dostał od urzędu miasta oraz w znalezieniu jego brata, który został prawdopodobnie adoptowany.
Kontakt do redakcji Interwencji: 22 514 41 26 lub interwencja@polsat.com.pl. Jesteśmy również na Facebooku.