Wycięli sprzed domu tuje. Dostali 15 tys. zł kary
Halina i Józef Staroniowie z Gminy Trzeszczany pod Hrubieszowem rok temu wycięli z podwórka cztery spróchniałe tuje, które zagrażały bezpieczeństwu. Emeryci nie wiedzieli, że wycinkę tych krzewów trzeba zgłosić do gminy. Dostali karę: ponad 15 tysięcy zł grzywny.
- Takie odnogi miały, że jak burza była, bo kładło ich na ziemię. Ja tam nieraz trawę koszę przecież, mogły spaść. Miały z pięć metrów wysokości Nie wiedziałam, że na wycięcie tui trzeba pozwolenie, nawet ten, co był z komisji, to mówił, że w gminie pracuje i też nie wiedział – opowiada Halina Staroń.
- Jak oni to mierzyli, to pniak był okropny, w środku próchno było – zaznacza Józef Staroń.
- Ten sąsiad właśnie mówił, że tuje mu przeszkadzają, wytnijcie tuje. To ja mówię do męża, że wytniemy, niech nie krzyczy. I jak wycięliśmy, to powiedział, że na nas oskarży, że wycięliśmy tuje – dodaje Halina Staroń.
ZOBACZ: Siedem miesięcy w celi. Wzięto go za… przestępcę
Malowniczo położona Gmina Trzeszczany wydaje się być krainą sielanki i spokoju, jednak to tylko pozór. Zadawnione urazy, konflikty, spory międzysąsiedzkie – o wydawałoby się drobne sprawy – prowadzą do poważnych konsekwencji.
- Oni się już kilka lat nie odzywają z nami. Właśnie te świerki ponasadzał 80 centymetrów od mojej siatki, i te gałęzie, wszystko było w siatce. Ile razy mówiłam: „Wiesiek, weź wytnij, patrz - wszystko w mojej siatce”. A on jak grochem o ścianę, jego to w ogóle nie zainteresowało. Więc poszłam do radcy prawnego i pismo ona mi napisała, że ma obciąć gałęzie i skrócić do dwóch metrów. I on chyba za te świerki tak z tymi tujami zrobił – mówi pani Halina.
- To stoi na syna, ja na emeryturze jestem i do tego nosa nie pcham. To się zaczęło od świerków? To się proszę pani zaczęło już od 1971 roku, jak żeśmy tu przyszli. Jeden sąsiad, drugi, trzeci do tej pory z kim się spotkamy, czy z tym sąsiadem, czy z tym piwo wypijemy, nieraz flaszkę jakąś, a tutaj... Na każdego skarżą, każdego jakby mogli, toby w łyżce wody utopili – odpowiada sąsiad państwa Staroniów.
ZOBACZ: Przyjął uchodźców z Ukrainy, skarbówka żąda 40 tys. zł podatku
Od pierwotnej kary ponad 15 tys. zł, państwo Staroniowie odwołali się do wójta, który zmienił swoją decyzję i zmniejszył karę o połowę. Od tej decyzji emeryci odwołali się następnie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zamościu. Chcieliśmy tam wyjaśnić sprawę, ale przekazano nam, że wyjaśnienia możemy otrzymać jedynie drogą mailową.
- Ta decyzja została sprawdzona pod względem formalnym i merytorycznym, w wyniku tego sprawdzenia Samorządowe Kolegium Odwoławcze zmniejszyło karę jeszcze o połowę. Co do zasady decyzja została utrzymana w mocy, czyli ta kara administracyjna naliczona została słusznie. Wysokość tej kary była po prostu błędnie wyliczona. Pracownik przyjął, że jest to kara w związku z nielegalną wycinką. SKO stwierdziło, że jest to kara w związku z brakiem zgłoszenia, dlatego też ją obniżyli. Co do zasady kara administracyjna pozostaje, tylko wysokość kwoty się zmienia – tłumaczy Paweł Lipski, pełniący funkcję wójta Gminy Trzeszczany.
- 15,5 tys. zł za cztery krzewy, to jest trochę dużo jak dla mnie, zwłaszcza dla emerytów, którzy mają 3200 zł emerytury wspólnej. Decyzja SKO obniżyła karę do około czterech tysięcy zł, to mimo wszystko jest duża kwota. W moim przekonaniu przede wszystkim chodzi o elementarny brak dobrej woli oraz absurdalną restrykcyjność – komentuje Mariusz Parol, reporter Kroniki Tygodnia.
ZOBACZ: Polują na ciała zmarłych w Żaganiu. Bywają szybsi od szpitala
Ostateczna decyzja należy do nowego wójta, który pełni obowiązki od kilku miesięcy. Jego poprzednik, który tak srogo ukarał emerytów, został skazany w innej sprawie i jego mandat został wygaszony.
- Z tych czterech tysięcy jeszcze połowa zostanie umorzona. Czyli pozostaną dwa tysiące, które rozłożymy na 36 równych rat. Wychodzi po około 50 zł miesięcznie opłaty – zapowiada Paweł Lipski, pełniący funkcję wójta Gminy Trzeszczany.