Siostry straciły rodziców. Po reportażu ruszyła fala pomocy 

Wielka tragedia i wielki odzew po reportażu. Na początku lipca nagłośniliśmy przejmującą historię Giullii Gazzellini, która w dniu zakończenia szkoły straciła ojca. 19-latka została na świecie sama z 14-letnią siostrą, bez środków do życia. Matka dziewczynek zmarła bowiem dwa lata wcześniej. Po naszym reportażu siostry otrzymały ogromne wsparcie od widzów.

Giullia Gazzellini mieszka w Zamościu. Po śmierci matki 19-latka musiała zaopiekować się młodszą siostrą i załamanym ojcem. W czerwcu tego roku rodzinę spotkała kolejna tragedia: zmarł ojciec Giullii i Martiny.

- Ona się w dużej mierze opiekowała też tatą. Był on obcokrajowcem i przede wszystkim opieki językowej potrzebował. Myślę, że już od bardzo długiego czasu musiała się zachowywać troszkę jak matka – opowiadała nam Magda Mizerska, wychowawczyni Giullii z liceum, gdy pierwszy raz opowiadaliśmy tę historię.

- Tata zmarł nagle w zakończenie roku szkolnego. Nie wiadomo na co. Nie chorował – tłumaczyła Giullia.

ZOBACZ: Jezioro ogrodzone działkami. Doszło do tragedii

Niestety włoska rodzina sióstr Gazzellini nie chce wziąć sióstr pod opiekę, a dziadkowie od strony matki nie żyją. Dlatego Giullia postanowiła zaopiekować się 14-letnią Martiną. By do tego doszło, musiała spełnić szereg stawianych przez sąd wymogów. M.in. zapewnić im dach nad głową i znaleźć stałą pracę.

- Brakuje nam obu rodziców. Jest nam ciężko, bo nie mamy stałych dochodów – mówiła Giullia Gazzellini.

Po emisji reportażu sytuacja zaczęła się zmieniać. Giullia została tymczasowym prawnym opiekunem Martiny, a do naszej redakcji odezwały się osoby, które postanowiły odmienić los sierot.

- Zmieniło się bardzo wiele. Po emisji reportażu nastąpił rozgłos na całą Polskę, odzew ludzi dobrej woli był przeogromny. Z Polski i nawet z zagranicy, Gorące podziękowania dla wszystkich przedstawicieli, osób i instytucji, Telewizji Polsat, osób, które się zaangażowały w niesienie pomocy naszym młodym mieszkankom – podkreśla Anna Bałdyga z Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu.

- Dużo ludzi pomaga. Kupiono mi np. pralkę, meble. Jedna osoba zaproponowała mi pracę. Zdalnie, żebym mogła się jednocześnie uczyć i pracować – mówi Giullia.

ZOBACZ: Walczy z samowolą budowlaną. Boi się o bliskich

Po emisji reportażu w pomoc włączyli się też urzędnicy. Martina pojechała na wakacje, a 19-latka została w Zamościu, by zorganizować im życie na nowo. Siostry Gazzellini dostały mieszkanie komunalne, a widzowie Interwencji zadbali o jego wyposażenie. 

- To mieszkanie było puste. Nie było łóżek, nie było mebli, nie było nic. Jestem w trakcie przeprowadzki. Brakuje tylko kilku mebli, między innymi szafy i biurka. Jestem bardzo wdzięczna każdemu, kto mi pomagał. Bo dla mnie i Martiny jest to po prostu nowa szansa na lepsze życie – zaznacza Giullia Gazzellini.

- Giullia marzy o tym, żeby wygrać tę sprawę i żeby siostra była pod jej opieką. Żeby była opiekunką dla niej – dodaje Michał, przyjaciel.

Giullia dostała kolejną propozycję pracy. 19-latka bardzo się stara. Teraz czeka na decyzję sądu. Liczy, że będzie rodziną zastępczą dla Martiny.

- Ja bym chciała tez za to podziękować, że tyle ludzi empatycznych ją spotkało. Ale przed Giullią jeszcze dużo pracy. Przede wszystkim nad sobą, nad taką dorosłością – podkreśla Magda Mizerska, wychowawczyni Giullii z liceum.

- W momencie, gdy pani Giullia zostanie rodziną zastępczą dla swojej siostry, my będziemy nadal i systematycznie ją wspierać. Żeby było taką mamą dla swojej młodszej siostry. One nie mogą pozostać bez pomocy. Na pewno zrobimy wszystko, żeby je wspierać – dodaje Anna Bałdyga z Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Zamościu.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX