Dostała 26 mandatów z zagranicy. Auto dawno sprzedała

Patrycja Żurek z Oświęcimia dostała 26 mandatów drogowych z zagranicy. Ktoś, najprawdopodobniej celowo, popełniał wykroczenia autem, które kobieta sprzedała w 2021 roku. O sprawie zawiadomiła kilka instytucji, ale do dziś nie wie, kto odpowiada za jej problemy i kto pokryje jej straty.

Pani Patrycja z Oświęcimia od prawie dwudziestu lat prowadzi niewielkie przedsiębiorstwo usługowe.

- Remontujemy kontrolno-pomiarową aparaturę, mamy sekcję montażu, która zajmuje się montażem szaf sterowniczych. Jesteśmy firmą usługową, nie produkcyjną, niewielką, rodzinną i pracujemy głównie z kilkoma kontrahentami z tego terenu, działamy lokalnie – tłumaczy.

Pani Patrycja w 2021 roku sprzedała jeden ze swoich firmowych samochodów. Nie wiedziała wówczas, że ta transakcja stanie się źródłem jej kłopotów.

- Mieliśmy starszy tabor samochodowy, który niekoniecznie był potrzebny do naszej działalności. Sprzedaliśmy stare auto służbowe z 1999 roku Volkswagena Passata z silnikiem diesla, firmie, która po prostu przyjechała z ogłoszenia go kupić. Został sprzedany za „niebotyczną” kwotę 2000 złotych brutto. Została wystawiona faktura, sprzedaż została zgłoszona do wydziału komunikacji, bo takie są obowiązki sprzedającego. I sprawa, wydawałoby się, zakończona – opowiada.

ZOBACZ: Zdiagnozowano bardzo rzadką chorobę. Wyskoczyła przez okno szpitala

Zaledwie kilka miesięcy później na adres spółki przyszedł mandat za przekroczenie prędkości. Na zdjęciu widniała właśnie rejestracja pojazdu sprzedanego przez panią Patrycję. Co więcej, mandat wystawiła… policja w Belgii. Ponieważ wykroczenie popełniono po zmianie właściciela, kobieta uznała, że to pomyłka.

- Po pewnym czasie było już na tyle dużo tych mandatów, każdy z nich opiewał mniej więcej na kwotę 150 euro, więc te kwoty zaczęły rosnąć. Zwróciłam się do wydziału komunikacji z prośbą o wyjaśnienie. Bywały takie tygodnie, że były po dwa, trzy, cztery mandaty. Nawet nie wiem, kto jest klientem końcowym. Samochód kupiła osoba, która prowadzi działalność gospodarczą i to auto prawdopodobnie sprzedała. Ten końcowy nasz, przysłowiowy Kowalski, tym autem pojechał do Belgii i obawiam się, że świadomie przekraczał tam przepisy – mówi Patrycja Żurek.

Pani Patrycja otrzymała 26 mandatów na łączną kwotę prawie trzech tysięcy euro. Udaliśmy się pod adres podany na fakturze, żeby ustalić, kto na konto kobiety nagminnie łamie przepisy ruchu drogowego za granicą. Niestety, nikogo nie zastaliśmy na miejscu.

Firma, która kupiła auto, według informacji podanych w internecie, jest agencją pracy tymczasowej. Na jednym z branżowych portali internetowych znaleźliśmy inny adres spółki, tym razem w centrum Olsztyna, dokąd również pojechaliśmy z kamerą.

- Pierwsze słyszę. Nie znam tej firmy. Trzy lata jak tu pracuję, to tej firmy tutaj nie było – słyszymy na miejscu.

- Winne są tutaj zarówno przepisy, jak i aktualny właściciel pojazdu oraz urząd. Przepisy dlatego, że nie umożliwiają policji dostępu do danych o aktualnym właścicielu, co jest kuriozalne. Urząd dlatego, że już dawno powinien wymierzyć grzywnę aktualnemu właścicielowi za nieprzerejestrowanie pojazdu. Aktualny właściciel już dawno powinien ten wniosek złożyć, więc zasadniczo to on jest głównym odpowiedzialnym. Centralna Ewidencja Pojazdów zawiera ogrom danych, które są wprowadzane przez wiele instytucji państwowych. I co ciekawe, dane o nabywcy pojazdu są wprowadzane przez wydział komunikacji. Ale policja nie ma do nich dostępu, bo tak są napisane przepisy – tłumaczy Oskar Możdżyń, prawnik z portalu autoprawo.pl.

ZOBACZ: Choroby i brak zasiłku. Zwrot po reportażu

„Minister Cyfryzacji, w porozumieniu z Ministrem Infrastruktury, podjął działania legislacyjne (...) które pozwolą uniknąć tego typu sytuacji. Zgodnie z propozycją nowych przepisów (...) obowiązek zawiadomienia starosty o nabyciu pojazdu zostanie zastąpiony obowiązkiem jego rejestracji. Właściciel pojazdu będzie miał 30 dni od dnia jego nabycia na złożenie wniosku o jego rejestrację. Jeśli nie zastosuje się do przepisów prawa, będzie podlegał karze finansowej w wysokości 500 zł. Przepisy wejdą w życie 1 stycznia 2024 roku.” – brzmi treść oświadczenia Ministerstwa Cyfryzacji.

- W części spraw dostałam informację o umorzeniu, natomiast w innej części mam wyroki. Otrzymałam wyroki, które zapadły w pierwszej instancji. Sytuacja jest poważna, bo ja nie do końca wiem, jak ta sytuacja się potoczy – zaznacza Patrycja Żurek

- Była właścicielka pojazdu powinna złożyć wniosek do starostwa, żeby wydział komunikacji wymierzył grzywnę aktualnemu właścicielowi. To zadanie wydziału ustalić, kto jest tą osobą i gdzie przebywa. Ponadto była właścicielka pojazdu może złożyć wniosek do policji, żeby aktualnemu właścicielowi zatrzymano dowód rejestracyjny. Jeżeli dane w dowodzie nie zgadzają się, jest to podstawa do zatrzymania dowodu – tłumaczy Oskar Możdżyń, prawnik z portalu autoprawo.pl.

Obecnie pani Patrycja nie otrzymuje już kolejnych mandatów za nie swoje wykroczenia, ale wciąż pozostaje nierozwiązana kwestia kar, które już zostały na nią nałożone. Kobieta wydała już kilkanaście tysięcy złotych na pomoc prawną w tej sprawie i liczy na to, że ktoś pokryje te straty.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX