„Mała elektrownia”. Pole rolnika usłane słupami energetycznymi

Zdzisław Rabenda z Brzezin na Śląsku uprawia pole, na którym Tauron ustawił aż czternaście słupów energetycznych. Za dzierżawę firma nie płaci. Wkrótce energetycy postawią na działce kolejny słup, największy, bo od linii wysokich napięć.

Pan Zdzisław z Brzezin w województwie śląskim przez całe życie razem ze swoją żoną Jadwigą, ciężko pracował w gospodarstwie, które odziedziczył po rodzicach. Było to dodatkowe źródło dochodu pary, ponieważ pan Zdzisław na co dzień pracował jako kierowca. Dziś małżeństwo dorabia sobie do emerytury uprawiając blisko trzy hektary pola.

Uprawa pola nie należy jednak do najłatwiejszych. Na gruncie małżeństwa jest bowiem kilkanaście słupów energetycznych należących do sieci Tauron. Zostały one postawione ponad 60 lat temu, kiedy właścicielami gruntu byli jeszcze rodzice pana Zdzisława.

- Wjeżdżam, kombinuję jak mogę, żeby nie było odłogu, a oni nie płacą za nic, nawet 5 groszy nie płacą za dzierżawę. Pisaliśmy do Tauronu, dostaliśmy chyba odpowiedź, że znikną te słupy z tej działki i był 2020 rok. Wynikła wtedy pandemia, to mówię: odwlekli z tego względu, ale do dziś nie ma żadnej odpowiedzi ani reakcji – opowiada Zdzisław Rabenda.

- Tych słupów jest czternaście na całej naszej działce i stacja transformatorowa. Żeby jeszcze stały w linii prostej, a to stoi na skos naszej działki – zaznacza żona Jadwiga Rabenda.

- Są to bardzo poważne problemy dla rolnika, ma on problemy z uprawą swojej ziemi. Wjeżdżając tam musi być bardzo ostrożny, bardzo uważać w czasie nawożenia, w czasie zasiewów, a potem oczywiście w czasie zbierania plonów – mówi Artur Kowalczyk, dziennikarz Tygodnika Poradnika Rolniczego.

- Trzeba każdy słup kilka razy objechać, co najmniej ze cztery razy, jak to się chce zrobić tak dokładnie.  Coraz niżej zaczynają tam wisieć kable, więc zaczyna się to robić niebezpieczne i przeszkadza, bo maszyny są też coraz to większe – tłumaczy kombajnista Józef Pietrzyk.

ZOBACZ: Kolejarze zajęli ich działki, nie dostali żadnego odszkodowania

Niebawem na działce pana Zdzisława ma powstać kolejny słup energetyczny: tym razem wysokiego napięcia o mocy 400kV budowany przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne.

- Będzie mała elektrownia na moim gospodarstwie – komentuje pan Zdzisław.

Mężczyzna nie zgodził się na wejście geologów na jego teren, jednak mimo jego protestów wykonali oni swoją pracę. Wykorzystali do tego specustawę. Małżeństwo walczy o odszkodowanie za straty wyrządzone podczas prac.

- Tam już było zboże zasiane, ale sobie nic z tego nie robili. Nic w tych miejscach nie urosło, tam jest wszystko wypalone – opowiada Jadwiga Rabenda.

- Powstały trzy takie ścieżki na 60 metrów i dwa place po 4 metry kwadratowe, gdy robili odwierty. Straty oceniam na 5 tysięcy zł – mówi Zdzisław Rabenda. Mężczyzna jest zdania, że jeśli na jego działce musi powstać słup linii wysokich napięć, to oczekuje, by zniknęły drewniane konstrukcje linii niskich napięć.

- Gdy krzyżujemy nasze linie z liniami sieci dystrybucyjnych, w tym przypadku sieci Tauron, to wymagane jest skablowanie i tak będzie też w tym przypadku - zapowiada Joanna Zając ze spółki PSE.

ZOBACZ: Dopłaty za energię przelały czarę goryczy. Mieszkańcy mają dość

Oznacza to, że linia która znajduje się pod planowaną inwestycją, zostanie umieszczona w ziemi, czyli znikną dwa słupy. O losie pozostałych musi zdecydować teraz Tauron. Zapytaliśmy dystrybutora tej sieci, czy jest szansa na modernizację linii na gruncie pana Zdzisława. W odpowiedzi mailowej czytamy m.in.:

„Obecnie rozpoczynamy realizację zadania przyłączeniowego, w ramach którego zostanie wybudowana nowa stacja transformatorowa zlokalizowana w obrębie przysiółka Sachalin. (…) W efekcie umożliwi to trwałe zdemontowanie, przebiegającego przez działki nr 106/1 i 106/2, odcinka linii napowietrznej niskiego napięcia, obecnie zasilającej przysiółek Sachalin. Zakończenie realizacji tego zadania planowane jest na I półrocze 2025 roku.”

Słup wysokiego napięcia zapewne powstanie na działce państwa Rabendów. Spółka PSE planuje zakończenie inwestycji w 2028 roku. Rodzina będzie musiała niebawem podjąć decyzję, czy zgodzić się na wynagrodzenie, które zaproponuje im PSE, czy zawalczyć o większe pieniądze za zajęcie gruntu.

- Na koniec, kiedy słup już stanie, rolnik otrzyma odszkodowanie, rodzaj jakiejś rekompensaty, jednak ona w wielu przypadkach i pewnie przypadku pana Zdzisława będzie podobnie, jest po prostu minimalna, symboliczna. Nie oddaje przeważnie szkód, jakie powoduje taki słup - mówi Artur Kowalczyk, dziennikarz Tygodnika Poradnika Rolniczego.

- PSE ma taką praktykę, że staramy się pozyskiwać te tytuły prawne w sposób polubowny i właściciel albo przyjmuje naszą propozycję, albo się nie zgadza i otrzymuje odszkodowanie z decyzji administracyjnej – zaznacza Joanna Zając z Polskich Sieci Elektroenergetycznych.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX