Jako dziecko miał wypadek na niezabezpieczonej budowie. Do dziś nie dostał odszkodowania
![](https://ipla.pluscdn.pl/dituel/cp/bj/bj6ep9bxubnyuf4h2dwwmfyz9frr3q8i.jpg)
Kamil Bieńkowski Zabrza miał osiem lat, gdy uległ wypadkowi na placu budowy obok swojego bloku. Zdarzenie całkowicie odmieniło jego życie. Dziś mężczyzna wymaga stałej, całodobowej opieki i kosztownej rehabilitacji. Jest ubezwłasnowolniony. Ubezpieczyciel odmawia wypłaty odszkodowania.
31-letni pan Kamil z Zabrza był zdrowym, wesołym chłopcem. Uwielbiał grać w piłkę. Niestety dziś mężczyzna jest niepełnosprawny.
- Nigdy się nie spodziewałam, że coś takiego się wydarzy, że dojdzie do takiego kalectwa. Syn nie może zostać sam, dostaje takich ataków, że nieraz dwa razy w nocy przyjeżdża pogotowie – opowiada Anna Bieńkowska, matka pana Kamila.
ZOBACZ: Skandaliczne kolonie. Brak ratowników, pielęgniarki
Pan Kamil 15 czerwca 2000 roku ze starszym bratem i kolegami wyszedł pobawić się tuż obok bloku na jednym z zabrzańskich osiedli. Kiedy chłopcy spacerowali, nagle Kamil zniknął im z oczu.
- Spółdzielnia mieszkaniowa planowała tam budować bloki kilkunastopiętrowe, zalali fundamenty, wystawili piwnice, szykowali się do pierwszego pietra. Zostawili to wszystko, zapomnieli o tym. Tam bardzo blisko tej niedokończonej budowy był plac zabaw, tam nie tylko moje dzieci biegały - tłumaczy Anna Bieńkowska matka pana Kamila.
- Tam mógł każdy wpaść, nie było nic zabezpieczone – dodaje pan Stanisław, który mieszkał obok miejsca wypadku.
Ośmioletni Kamil z licznymi obrażeniami głowy i złamaniami trafił do szpitala.
- Krew się lała z głowy, syn miał złamaną rękę. Po kilku dniach poszłam zobaczyć to miejsce i nagłośniłam sprawę, powiadomiłam straż miejską, żeby to zabezpieczyli, bo inne dzieci mogą tam wlecieć, bo dojdzie do kolejnego nieszczęścia – relacjonuje Anna Bieńkowska, matka pana Kamila.
Niestety po wyjściu ze szpitala stan zdrowia pana Kamila z roku na rok pogarszał się. Dziś mężczyzna jest już ubezwłasnowolniony i wymaga stałej opieki.
- Syn zapomniał jak się pisze, czyta, nie wiedział nawet, jak się nazywa. Ma padaczkę, ciągle narzekał, że go ręka boli, po czasie zaczął się w nocy moczyć. Później z dnia na dzień robił się coraz bardzie agresywny – tłumaczy Anna Bieńkowska.
- Nie umiem stać, jestem chory. Nie za bardzo, żebym był sam – mówi Kamil Bieńkowski.
ZOBACZ: Urzędnicy wycięli mu trzy potężne drzewa. Przez pomyłkę
Stan zdrowia pana Kamila jest bardzo zły. Mężczyzna żyje z renty, to niewiele ponad tysiąc złotych. Rodzina mężczyzny zaczęła walczyć z ubezpieczycielem o zadośćuczynienie i rentę. Ubezpieczyciel jednak odmówił. Choć od lat lekarze potwierdzają związek miedzy wypadkiem a pogarszającym się stanem zdrowia.
- Rozporządzenie ministra infrastruktury jasno określa, że plac budowy powinien być ogrodzony, ewentualnie w inny sposób zabezpieczony, żeby uniemożliwić osobom nieupoważnionym wstęp na ten teren – podkreśla Artur Klimkiewicz, pełnomocnik rodziny pana Kamila.
- Zrobili ze mnie takiego błazna, że on od dziecka się taki urodził. Syn faktycznie od dziecka był w szpitalu, ale nie na głowę tylko niskorosłość – mówi Anna Bieńkowska.
Ubezpieczyciel twierdzi, że to mama powinna się opiekować synem i to ona go nie dopilnowała.
- To nie ma żadnej racji bytu, dzieci w tym wieku już wychodzą na dwór, same się bawią, same chodzą do szkoły. Spółdzielnia była informowana przez wielu rodziców. Z samego racjonalnego myślenia wynika, że jeśli plac budowy jest na samym środku osiedla, tam zawsze ktoś może iść – tłumaczy Artur Klimkiewicz, pełnomocnik rodziny pana Kamila.
ZOBACZ: Właściciel zmarł. Od dziewięciu lat mieszkanie niszczeje
Próbowaliśmy dowiedzieć się dlaczego ubezpieczyciel odmawia wypłaty zadośćuczynienia i renty. W otrzymanej drogą mailową odpowiedzi czytamy:
„Niestety, z uwagi na obowiązującą nas tajemnicę ubezpieczeniową, a także trwające postępowanie sądowe, nie mogę udzielić żadnych szczegółowych informacji na temat sprawy. Nasze argumenty zostały przedstawione w piśmie, którym Pani dysponuje.”
Dziś rodzinie pozostaje czekać na zakończenie sprawy sądowej. Kiedy postepowanie się zakończy, nie wiadomo. A pan Kamil wymaga intensywnego leczenia.