Budują metro. Podwórko emerytki zamienili w plac budowy

Budowa II linii metra w Warszawie zniszczyła spokoje życie emerytki z Bemowa. W styczniu na jej działkę weszli robotnicy i zamienili ją w plac budowy. Zburzyli ogrodzenie, kostkę brukową i bramę. Zajmują teren, skazują na życie w hałasie i brudzie. Kobieta nie dostała ani grosza odszkodowania. Nie zaproponowano jej też wykupu nieruchomości.

Pani Barbara jest emerytką, mieszka na warszawskim Bemowie. W styczniu tego roku na działkę pani Barbary weszli budowniczowie drugiej linii metra. Życie kobiety zmieniło się w koszmar.

- Przyszli z metra i mówią: proszę podpisać, bo i tak wejdziemy… No i ja podpisałam. Przecież nie zostawię domu, bo ja nie miałabym do czego wrócić – mówi Barbara Szelenbaum.

- Ciocia była zastraszana, że jeżeli nie wyda nieruchomości, to będzie ponosiła koszty wstrzymania inwestycji – twierdzo Łukasz Szewczak, siostrzeniec pani Barbary.

ZOBACZ: Przez ich teren poprowadzono drogę. Nikt nie zapłacił!

Budowniczowie drugiej linii metra zajęli cześć działki pani Barbary, zniszczyli jej bramę, ogrodzenie i kostkę brukową. Kobieta żyje dosłownie na placu budowy.

- Bramę zdemontowali, kostka była ułożona, wszystko zniszczyli. Słupki były klinkierowe, na każdym słupku oświetlenie, normalnie wszystko zniszczyli i to doszczętnie – opowiada emerytka.

- Metro zabrało około 750 metrów, płot przechodzi bezpośrednio koło budynku.

Na kolejnej działce metro przejęło 950 metrów pond inwestycję – wylicza siostrzeniec Łukasz Szewczak.

ZOBACZ: Na zimę bez ogrzewania i ciepłej wody. Skandal w Gdańsku

Pani Barbara chciała sprzedać swój dom, brakuje jednak chętnych. Zgodziłaby się również na wywłaszczenie, bo jak twierdzi, żyć się tu nie da. Ale ani decyzji o wywłaszczeniu, ani odszkodowania za zajęty teren nie ma.

- Według mnie, prawników i planu zagospodarowania przestrzennego prawdopodobnie ten dom pójdzie do wyburzenia. W przyszłości ma powstać tu droga. Dla mnie to jest paranoja, żeby w XXI wieku miasto robiło z jednostką, co chce. Weszli, rujnują wszystko i nie płacą złotówki za to – ocenia Łukasz Szewczak.

- Zanim podpisałam zgodę na metro, to powiedzieli, że po trzech latach zapłacą odszkodowanie. Ani na wynajem nie ma zainteresowania, bo kto w takich warunkach chce wynajmować, a koszta są. Trzeba płacić, ja mam emerytury 1400 zł – podkreśla pani Barbara.

ZOBACZ: Po pożarze sali weselnej zaoferował pomoc. Ludzie zaczęli słać ostrzeżenia

O komentarz w sprawie poprosiliśmy warszawski ratusz, ale ten odesłał nas do wojewody.

„W tej sprawie należy kontaktować się z Wojewodą Mazowieckim. Podejmowanie działań w zakresie wywłaszczenia w stosunku do osób odmawiających wydania nieruchomości oraz wysokości odszkodowań, leży w kompetencjach wojewody” – brzmi fragment oświadczenia ratusza.

„Informujemy, że  działki (…) nie zostały przejęte na własność Miasta Stołecznego Warszawy. (…) Działki te zostały natomiast objęte ograniczeniem w korzystaniu z nieruchomości w celu zapewnienia prawa do wejścia na teren nieruchomości dla prowadzenia inwestycji kolejowej – budowy metra. (…) Za objęcie ograniczeniem w korzystaniu z nieruchomości przysługuje odszkodowanie. (…)  Nie jest jeszcze możliwe określenie wartości przysługującego właścicielce odszkodowania za ograniczenie w sposobie korzystania, które zależy m.in. od długości trwania przedmiotowego ograniczenia” – przekazał zespół prasowy Wojewody Mazowieckiego.

Pani Barbara zamierza walczyć w sądzie o sprawiedliwość. Twierdzi, że ktoś musi zapłacić za jej własność, która została zajęta i zniszczona.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX