Pilnie potrzebuje pomocy. Operacja się nie odbyła

Pani Jolanta ze Szczecina od lat zmaga się z wieloma chorobami. Ostatnio miała przejść operację, ale pięć dni przed planowanym zabiegiem zadzwoniono z informacją, iż został on odwołany. Dyrekcja szpitala nie była pewna, czy NFZ zapłaci za tzw. nadwykonania, z kolei NFZ odpowiada, że obawy były bezzasadne. Pani Jolanta wciąż potrzebuje pomocy.

66-letnia pani Jolanta ze Szczecina od lat zmaga się z ogromnym bólem. Najgorsze są zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie lędźwiowym.

- 57 lat choruję na łuszczycę. Później miałam 38 lat i zachorowałam na reumatoidalne zapalenie stawów. Potwornie boli, wykręca ręce, stawy, ramiona, łokcie. Później ten kręgosłup doszedł i jeszcze cukrzyca - mówi pani Jolanta Sobecka.

- Koło trzech lat trwa taki najgorszy stan. Przyszedł moment, że padłam i koniec. Chciałam popełnić samobójstwo, traciłam przytomność z bólu - dodaje.

ZOBACZ: Bezpłatne badanie wzroku okazało się pułapką. Kupił sprzęty za 15900 zł!

Tydzień temu pani Jolanta miała mieć długo wyczekiwaną operację, która miała uwolnić ją od bólu. Niestety pięć dni przed planowanym terminem zadzwoniono ze szpitala z informacją, iż operacja została odwołana.

- Zapytałam: dlaczego? Usłyszałam, że po prostu pan dyrektor musiał podjąć taką decyzję, ponieważ wyczerpano limity płatności. I że to nie tylko mamie odwołano operację, tylko też wielu innym pacjentom - mówi Joanna Malborska, córka pani Joanny.

- Szpital twierdził, że NFZ nie chce płacić szpitalowi za zabiegi i że wyczerpał swój limit na ten rok. Dla odmiany NFZ twierdzi, że oni wszystko opłacają i wszystko jest, włącznie z tymi nadprogramowymi operacjami i zabiegami, opłacone. Oni nie widzą żadnych przeciwskazań, żeby ta operacja się mogła nie odbyć - dodaje pan Jarosław Bogacz, syn pani Joanny.

Konrad Jarosz, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie, mówi nam, że w zeszłym roku na skutek „rozwiązań prawnych i decyzji politycznych” NFZ zapłacił w ryczałcie za część świadczeń z tzw. nadlimtu.

- W tym roku nie ma takiej decyzji, a przynajmniej ja o niej nic nie wiem. Jeśli z umowy wynika, że poniesiemy koszt przeprowadzenia tego zabiegu, ale nie dostaniemy za niego zapłaty powyżej limitu, to musimy te zabiegi przesunąć - mówi dyrektor.

„Zachodniopomorski Oddział Funduszu finansuje dodatkowe świadczenia wykonane przez szpital po przekroczeniu umownej kwoty kontraktu.(…) W ciągu trzech kwartałów br. ZOW NFZ sfinansował w tym szpitalu nadwykonania na kwotę 116 mln zł” - informuje nas z kolei Małgorzata Koszur, rzeczniczka prasowa Zachodniopomorskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ.

- Jakie to ma znaczenie, kto tam jak się tłumaczy? Nie ma. Jedni na drugich zwalają, a efekty są takie, że to nie tylko ja cierpię, bo to wszystkie operacje odmówili - komentuje pani Jolanta.

ZOBACZ: Poszła do szpitala na prosty zabieg. Nie żyje

W trakcie realizacji reportażu szpital wyznaczył pani Jolancie nowy termin operacji na 7 stycznia 2024 roku. Kobieta żyje nadzieją, że tym razem się uda.

- Lekarz ocenił, że może chwilę poczekać i ma wyznaczony termin. My nie odwołujemy, tylko przekładamy z tych powodów, o których mówiłem - mówi dyrektor Konrad Jarosz.

- Mam nadzieje, że żaden urzędnik się nie rozmyśli. Bo jakby mi teraz odmówił, to ja już nie wiem… Znowu wpadnę w dołek. Bo ile można? - podsumowuje pani Jolanta.*

*skrót materiału

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX