Wybuch biokominka zniszczył połowę jej ciała. Nie poddaje się

Pani Dominika ze Starogardu Gdańskiego jeszcze ponad rok temu była piękną, pełną życia kobietą. Dziś już nie przypomina osoby ze zdjęć. 27-latka ucierpiała w wybuchu biokominka, który znajdował się w wynajmowanym przez nią mieszkaniu. Kobieta z dziećmi przeżyła koszmar. Z trudem przychodzi jej spoglądanie w lustro. Chciałaby to zmienić i cieszyć się życiem.

- Odpalałam bardzo często ten kominek i nigdy nic się nie stało. Do tamtego dnia... Widziałam Lenę, że ona też się pali, krzyczałam ostatkiem sił, bo nie mogłam mówić. Czułam, jak mnie ściska gardło od środka. Najpierw gasiłam swoje dzieci - wspomina.

Cała rodzina trafiła do szpitala. Dwuletni wówczas Piotr z poparzoną stopą przeszedł przeszczep skóry. Jego starsza sześcioletnia siostra z rozległymi poparzeniami twarzy i ciała spędziła miesiąc w szpitalu. Natomiast pani Dominika z pięćdziesięcioma procentami poparzonego ciała została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną i przez dwa miesiące walczyła o życie.

- To cud, że ona żyje. Jak rozmawialiśmy zaraz po wypadku z doktorem w naszym szpitalu, to mówił, że mamy się liczyć z tym najgorszym. Spotkały ją chyba wszystkie choroby: i sepsę miała, i zakrzepicę, i wszystko pokonała – opowiada pani Dorota, matka pani Dominiki.

- Nie chcieli mi pokazać zdjęć dzieci. Wiedziałam, że miały przeszczep i po miesiącu wyszły ze szpitala. Zajmował się nimi ich ojciec, który dwa miesiące temu wyprowadził się stąd. Po wypadku miałam trudności z radzeniem sobie z domowymi obowiązkami. Z wzięciem Lenki czy Piotrusia na ręce. I do tego wszędzie blizny, rany, bo z ranami wyszłam ze szpitala. Nie lubię patrzeć w lustro od momentu wybudzenia się ze śpiączki – mówi pani Dominika.

- Rozmawiałam z córką, ona nie chciała bliskości, ona nie czuje się kobieca. Wstydzi się swojego wyglądu. Ogranicza wyjścia z domu do minimum – dodaje pani Dorota.

ZOBACZ: Więzień wtargnął do internatu. „Mówił, że musi kogoś zabić”

Pani Dominika twierdzi, że rozpalała biokominek z zachowaniem ostrożności. Jednak mimo tego nie zdecydowała się na walkę o jakiekolwiek odszkodowanie.

- Nie mielibyśmy pieniędzy na złożenie takiego pozwu, nie mielibyśmy takich pieniędzy w ogóle, bo to są kosztowne sprawy. A i tak by przegrała – ocenia pani Dorota, matka pani Dominiki.

Jolanta Golianek jest psychotraumatolożką z Fundacji Poparzeni, która pomaga osobom w podobnej sytuacji. Zapytana, jak dużo osób zgłasza się po wybuchu biokominka, odpowiada: - To jest różnie. Bywają miesiące, że jedna, dwie osoby, bywają miesiące, że jest i dziesięć osób. Nie ma miesiąca, żeby ktoś się nie zgłosił.

ZOBACZ: Bezduszne przepisy. Musi pracować, by przeżyć, ale traci szansę na zasiłek

Pani Dominika powoli próbuje stanąć na nogi. Wynajęła nowe mieszkanie i stara się usamodzielnić. Jej dzieci są w trakcie laseroterapii refundowanej dla osób do 18. roku życia. U Leny widoczna jest już poprawa. Teraz pani Dominika toczy walkę o powrót do funkcjonowania sprzed wypadku. Jednak na to potrzebne są pieniądze, których rodzina nie ma.

- Utrzymuję się z 500+, a ojciec dzieci co miesiąc wysyła 1400 zł. Pomaga mi też rodzeństwo, które mam za granicą. Bez pomocy innych nawet bym nie miała gdzie mieszkać – przyznaje pani Dominika.

Jej zdjęcia  pokazaliśmy psychotraumatolog Jolancie Golianek.

 - Niestety, to zgięcie w łokciu to chirurg plastyczny. Szyja - też jest przykurcz, najpierw chirurg plastyk, a następnie laseroterapia, bądź suche igłowanie, ale to jest bardzo pilne. Potrzebnych jest też sporo pieniędzy, około 100 tysięcy zł – uważa ekspertka Fundacji Poparzeni.

* Jeżeli chcą Państwo pomóc, prosimy o kontakt z redakcją drogą telefoniczną: 22 514 41 26 lub mailową interwencja@polsat.com.pl

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX