Czekali miesiącami na wodę w mieszkaniu. Pomogliśmy
Udało się. Przez kilka miesięcy pani Renata czekała na podłączenie wody do lokalu komunalnego. Miała tam zamieszkać z wnukami, dla których jest rodziną zastępczą. Po naszej Interwencji sprawa nabrała tempa. Rodzina spędziła święta już w nowym mieszkaniu z podłączoną wodą.
Samo podłączenie wody do mieszkania komunalnego trwało zaledwie kilka dni. Ale na ten remont pani Renata z wnukami czekała od miesięcy, tracąc nadzieję na szczęśliwy finał.
- Jak żeśmy dostali zgodę na zamianę mieszkania, a to było w styczniu, to dopiero 17 listopada zostały złożone dokumenty w starostwie o zamknięcie pasa ruchu. Cały czas nas zwodzono, że za miesiąc będzie woda, za miesiąc... I dopiero po programie oni złożyli wniosek, a 20 grudnia była już woda. Dzięki programowi Interwencja to trwało tylko miesiąc – opowiada.
ZOBACZ: Przekręt jak z filmu. Zniknęły dziesiątki ciężarówek z towarem
Historię pani Renaty ze Ścinawy w województwie dolnośląskim pokazywaliśmy w listopadzie ubiegłego roku. Kobieta została rodziną zastępczą dla trojga swoich wnucząt. Matka dzieci zmarła ponad rok temu na raka, a ojca pozbawiono praw rodzicielskich.
- Zmarła mi córka, ojciec dzieci porzucił i zostały same, więc to ja starałam się zostać rodziną zastępczą. Wnuki mają 13, 8 i 5 lat - opowiadała wówczas pani Renata.
- My je też przygotowywaliśmy na to, bo jednak ich mama była w hospicjum. Zmarła dzień przed urodzinami, skończyłaby 31 lat – tłumaczyła pani Agnieszka, córka pani Renaty.
ZOBACZ: Producent herbaty niemal bankrutuje. Ukarany na podstawie nieistniejącego przepisu
Rodzina żyła w niewielkim lokalu komunalnym. Oprócz wnucząt w lokalu mieszkały jeszcze dwie córki pani Renaty, które chodzą do szkoły. Razem to 6 osób.
- Jedna córka dorosła, druga w klasie maturalnej, zdaje maturę, no i troje małych dzieci. No to niemożliwością jest, żeby się uczyć, żeby się bawić – przyznała pani Renata.
- To przytłaczające. Mieścimy się w pięć osób w jednym pokoju, z czego dwie dorosłe, ja, moja siostra i trójka małych dzieci. Wieczorami jest problem, dzieci sprzątać muszą, jest jeden wilki chaos – relacjonowała w listopadzie pani Agnieszka.
W styczniu ubiegłego roku rodzina otrzymała od miasta większe mieszkanie, w którym dzieci miały mieć własny pokój. Pani Renata z córkami własnymi siłami wyremontowała lokal. Kobiety myślały, że szybko będą mogły się wprowadzić. Ale na przeszkodzie stanęła woda, a właściwie jej brak.
- Są ogromne problemy z ciśnieniem. Woda nie dochodzi. U sąsiadów leci takim małym ciurkiem. W lutym powiedzieli, że do końca marca woda będzie, w marcu, że do końca kwietnia - i tak dalej, i tak dalej. My zaczęłyśmy się przeprowadzać. I teraz nie wiemy, co mamy robić. Czy te dzieci zabiorą? Chciałam im stworzyć dom, a jak to dalej będzie - nie wiem – relacjonowała pani Renata.
ZOBACZ: Aktorka walczy o odzyskanie mieszkania. Jest warte około 2 mln zł
Interweniowaliśmy u burmistrza Ścinawy. Chcieliśmy dowiedzieć się, skąd zwłoka w podłączeniu wody.
- Dokumentacja projektowa była zlecona firmie zewnętrznej i ta firma deklarowała, że wykona ją w ciągu 30 dni, czyli w październiku. Spółka nie wywiązała się z tego zobowiązania. Zakład zlecił już innej firmie wykonanie tego projektu. Uważam sprawę tej rodziny za bardzo ważną, będę przyglądał się osobiście tym działaniom – zapewniła nas wówczas Krystian Kosztyła, burmistrz Ścinawy.
Udało się. Przed Świętami Bożego Narodzenia rodzina wprowadziła się już do większego mieszkania komunalnego. Każdy z domowników może liczyć tu na własny kąt.
- Dzieci mają pokój, Oktawia ma miejsce do zabawy, na razie ma ze mną pokój, później będziemy myśleć dalej – tłumaczy pani Renata.