Agnieszka i Oliwier czekają na nowy dom i kogoś, ktoś je pokocha
Czteroipółletnie bliźnięta od ponad roku czekają na rodziców adopcyjnych. Agnieszka i Oliwier są pod opieką rodziny zastępczej, jednak to powinien być dla nich tylko tymczasowy dom. Opiekunowie są przekonani, że chętni od razu pokochają rodzeństwo.
Agnieszka i Oliwier w 2020 roku trafili do rodziny zastępczej. Od piętnastu miesięcy są gotowe do adopcji. Jednak do tej pory nie zgłosiła się rodzina, która chciałaby się nimi zaopiekować.
- Dzieci mają uregulowaną sytuację prawną od października 2022 roku i od tego czasu, od momentu postanowienia sądu, są gotowe do adopcji, ale na ten moment nie udało nam się znaleźć kandydatów, rodziców adopcyjnych. A czas leci – zaznacza Katarzyna Bilicka, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rypinie.
ZOBACZ: Stracił nogę, płacił składki, ale na emeryturę z ZUS jest za stary
Biologiczna matka bliźniąt nadużywała alkoholu, także w ciąży. I dlatego u dzieci zdiagnozowano FAS, czyli płodowy zespół alkoholowy. Na szczęście bliźnięta rozwijają się prawidłowo.
- Bawią się, rozwijają, śpiewają piosenki w przedszkolu, mówią wierszyki. Gdybym nie widział tej decyzji, tego orzeczenia, ja bym nie powiedział, że tym dzieciom coś dolega. Są takie jak inne dzieci w ich wieku – mówi Krzysztof Piotrowski, który prowadzi rodzinę zastępczą.
Bliźnięta większość swojego życia spędziły w rodzinie zastępczej pani Ewy i pana Krzysztofa. Małżonkowie mają dwoje biologicznych i dwoje adoptowanych dzieci. W pieczy zastępczej opiekują się dodatkowo jedenaściorgiem dzieci.
- Przez te lata przewinęło się przez nasz dom kilkudziesięcioro dzieci. Jedne na dłużej, inne na krócej. Akurat Olek i Agnieszka są dosyć długo. Za długo. Już czas, aby znalazły swój dom na zawsze – podkreśla Krzysztof Piotrowski.
ZOBACZ: Rozpędzony tir zniszczył ich dom. Są w dramatycznej sytuacji
Jak dodaje, dzieci przede wszystkim „lubią się trzymać razem, jak to są bliźnięta. Aga z racji tego, że wychowuje się w gronie chłopaków, bo większość to są chłopcy, bawi się samochodami, piłką, ale też lubi błyskotki, kolorowanki, błyszczyki, perfumy – jak to dziewczyna. Olo – samochody, piłka, bieganie po podwórku.”
Przez ten rok do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rypinie nie zgłosiły się osoby gotowe, by pokochać bliźnięta. I dlatego urzędnicy poprosili o pomoc Interwencję. Chcą, by o Agnieszce i Oliwierze dowiedzieli się widzowie w całej Polsce.
- Jeżeli chodzi o adopcję i nasz powiat, to wygląda to nie za ciekawie. Jesteśmy niedużym powiatem – 43 tysiące mieszkańców. Mamy 25 rodzin zastępczych. Mamy także dwa domy dziecka, które są wypełnione po brzegi – informuje Jarosław Sochacki, starosta powiatu rypińskiego.
- Nasze bliźniaki są wspaniałe. Mają 4,5 roku i uważam, że zasługują na miłość oraz znalezienie rodziny, która je pokocha. To był powód, dlaczego do państwa się zgłosiliśmy, poprosiliśmy o pomoc. Ponieważ uważamy, że czas goni – tłumaczy Katarzyna Bilicka, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
- Są bardzo kontaktowe, bardzo się lubią przytulać, dlatego myślę, że telewizja nam pomoże – dodaje Ewa Piotrowska, która prowadzi rodzinę zastępczą.
ZOBACZ: Piłkarze przegrali z dzikami. Stracili boisko
Agnieszka i Oliwier od trzech lat wychowują się w dużej rodzinie, ale to rodzina na zastępstwo, a oni potrzebują wyłączności. Bliźnięta dla siebie są wszystkim – czekają, aż staną się całym światem dla kogoś, kto je pokocha.
- To są dzieciaki, które na pewno kupią serce od razu. Są fajni, otwarci, nie są kłopotliwi. Jeśli ktoś jest zdecydowany, że chce adoptować dzieci, proszę się nie zastanawiać – Olo i Agnieszka czekają na was – podkreśla Krzysztof Piotrowski.
- Mogą to być osoby, które już dzisiaj są przygotowane przez ośrodek adopcyjny. Ale to też mogą być osoby, u których dziś lub jakiś czas temu pojawiła się taka myśl, żeby zostać rodziną adopcyjną i możemy tą procedurę zacząć – dodaje Katarzyna Bilicka, kierownik Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Rypinie.