Jego dom jest notorycznie podtapiany. Wini urzędników

Dostał pozwolenie na budowę i postawił dom. Dziś bardzo tego żałuje, bo budynek jest notorycznie zalewany przy ulewnych deszczach. Karol Pistelok z Żor odkrył, że urzędnicy pozwolili mu się wybudować na terenie tzw. zlewni.

Pan Karol Pistelok z Żor w województwie śląskim z niepokojem patrzy na czarne chmury na niebie. Ulewny deszcz kończy się zazwyczaj zalaniem jego domu, który wybudował kilka lat temu.

- Nic nie wskazywało na to, że jest jakiś problem z zalewaniem tej nieruchomości, wodami, które napływają z samej góry, od strony lasu od całego terenu zlewni – mówi pan Karol. Jak tłumaczy, przed budową nie zasięgnął opinii geologa czy hydrologa, bo nie miał „żadnych sugestii ze strony projektanta lub kierownika budowy, żeby cokolwiek dokonywać”.

ZOBACZ: Dostała w spadku dom. Były mąż może zabrać wszystko

Pan Karol od kilku lat walczy z urzędem miasta, które wydało pozwolenie na budowę jego domu. Okazało się, że nieruchomość została wybudowana na terenie tzw. zlewni.

- Walka z urzędem zaczęła się praktycznie w 2020 roku, po pierwszym zalaniu. Miasto w 2017 roku potwierdziło zasadność odprowadzenia wody z tej zlewni, bo sami stwierdzili, że jest to zlewnia terenu, o której nie było wcześniej informacji ani w miejscowym planie zagospodarowania terenu, ani w studium. Straż interweniuje tutaj wiele razy każdego roku. Dom był rozbierany częściowo, wysuszany, wymieniana była elewacja. Długi i kosztowny remont – zaznacza Karol Pistelok.

- Oczywiście pewne rzeczy widać w terenie i z tego sobie zdaje sprawę urząd miasta, jak i kupujący działki. Zabezpieczenie działki jest tutaj w obowiązku inwestora. Miasto wydawało wszystko zgodnie ze sztuką, z przepisami prawa – informuje Adrian Lubszczyk, rzecznik Urzędu Miasta Żory.

ZOBACZ: Niedokończone bloki. Mieli wprowadzić się dwa lata temu

Wersję pana Karola potwierdzają też jego sąsiedzi, którzy prowadzą gospodarstwo rolne.

- Tutaj jest „nasz prywatny” potok, który częściowo jest nasz, a częściowo jest własnością miasta. Woda pojawia się z nowo powstałej ulicy Elsnera i 30 hektarów pola, które kiedyś było uprawne, a dziś poszło pod zabudowę – mówi sąsiadka mężczyzny.

Pan Karol posiada opinię biegłego hydrologa, w której jest napisane, że na tym terenie domów być nie powinno. Dlatego zamierza walczyć w sądzie o to, żeby miasto wykupiło jego dom.

- Co by mnie satysfakcjonowało? Wyłącznie wykup tej nieruchomości przez miasto.

I chciałbym wybudować dom gdzieś indziej, żeby nie mieć tego problemu – podkreśla.

- Nie wiem, czy jest prawna możliwość, żebyśmy mogli taką nieruchomość wykupić, to jest temat do fachowców, radców prawnych, nie do rzecznika prasowego – odpowiada Adrian Lubszczyk, rzecznik Urzędu Miasta Żory.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX