Zaczyna budowy, ale ich nie kończy. "Luka prawna"

Od wielu lat we Wrocławiu działa firma budowlana Adama M. Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które twierdzą, iż zostały przez niego oszukane. Pokrzywdzonymi są zarówno klienci, podwykonawcy, jak i pracownicy. Mówią, że to specjalista w unikaniu sprawiedliwości.

Od wielu lat we Wrocławiu działa firma budowlana Adama M. Do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które twierdzą, iż zostały przez niego oszukane. Schemat działania jest bardzo różny, ponieważ pokrzywdzonymi są zarówno klienci, podwykonawcy, jak i pracownicy.

- Znaleźli moją firmę na aplikacji z usługami. Miałem dokończyć pewien etap budowy, który zaczęła inna ekipa podwykonawców współpracujących z tą firmą - mówi Marcin Ściborski.

ZOBACZ: Nowe mieszkania są mniejsze niż na umowie. Bój z deweloperem

Reporter: Pani po prostu chciała zbudować domek i zwróciła się pani do firmy?

Pani Ewelina: Tak. I na początku ten kontakt był bardzo intensywny. Gdzieś tam dzwonił, informował o wszystkim. I potem po przelaniu pierwszej transzy, która była dosyć sporą transzą, bo 55 procent, zanim zaczęli realizować, ten kontakt zaczął się urywać.

- Nie odbierał w ogóle telefonu. Dzwoniąc do firmy na inne numery, do pracowników, którzy tam siedzą, odsyłali mnie - jeżeli chodzi o płatność - do pana Adama - mówi Marcin Ściborski.

Adam M. twierdzi, że wszystkie zarzuty pod jego adresem to spisek. Ciekawym wydaje się być fakt, iż mężczyzna niedługo po odbyciu jednej z kar pozbawienia wolności zmienił imię, gdyż wcześniej nazywał się Krystian.

- W internecie wystarczy wpisać: „Krystian M. to oszust”. Artykułów i ludzi pokrzywdzonych jest po prostu od groma. Jak zacząłem to czytać, to po prostu byłem w szoku - mówi pan Henryk, były pracownik Adama M.

Adam M.: Próbuje się mnie zagonić w narożnik, bo ja mam dwa wyroki karne.

Reporter: Za co pan ma te wyroki?

Adam M.: To nie ma znaczenia. To było 10 lat temu.

Reporter: To prawda, że pan zmienił imię?

Adam M.: Jakie to ma znaczenie? To 2016 rok.

Reporter: Ale po co?

Adam M.: Bo miałem taką ochotę. Bo chciałem zacząć coś nowego w swoim życiu.

ZOBACZ: Tragiczny wypadek na budowie w Niemczech. Została sama z małymi dziećmi

- Policja powiedziała, że generalnie to jest tak, że pan Adam zaczyna te budowy. To nie jest tak, że on bierze te pieniądze i nie zaczyna, natomiast zaczyna i w jakimś procencie je kończy. I to jest taka luka prawna, którą on sobie wykorzystuje, żeby po prostu działać tak, jak działa - mówi pani Ewelina.

Mimo że sprawy bada prokuratura, to Adam M. wciąż pozostaje wolny. Pokrzywdzeni nie wierzą w odzyskanie czegokolwiek, ale zależy im na ukróceniu jego działalności.

- Pracuję już ładnych parę lat w branży i robiłem głównie u prywatnych inwestorów i nie zdarzyło mi się nigdy coś takiego - twierdzi Marcin Ściborski.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX