Zagubione dokumenty. Walczy o dodatek do emerytury

75-letni pan Franciszek z Wielkopolski większość życia był rolnikiem. Dziś ma 1400 złotych emerytury z KRUS-u. Za te pieniądze trudno przeżyć. Mężczyzna odnalazł legitymację ubezpieczeniową, która potwierdza, że pracował również poza rolnictwem. Wystąpił o dodatek do emerytury. Dokumentacja nie jest jednak pełna.

- Ciężko leki wykupić, cokolwiek zrobić, nie stać go na nic – mówi Zofia Nowak, siostra pana Franciszka.

- Dużo choruje, jest słaby. Kto się z młodych lat narobił, to na stare cierpi - dodaje znajoma Maria Krawczyk.

ZOBACZ: Groźby i nowi poszkodowani. Tropem „biznesu” Tomasza D.

W młodości pan Franciszek  pracował też w kilku zakładach. Dziś walczy o zaliczenie do emerytury czasu pracy z początku lat 70. ubiegłego wieku. Na budowie wiaduktu pracował z siostrą.

- Razem z bratem zaczęliśmy tu prace, gdy była rozbudowa nowego mostu. Był barak postawiony potrzebny do budowy tego mostu.  Pilnowaliśmy towaru, maszyn, żeby nikt nie ukradł. Brat jako młodzieniec nie mógł jechać na uroczystości, zabawy, bo soboty niedziele pracował. Tylko widział las, maszyny i ten most – opowiada Zofia Nowak, siostra pana Franciszka.

- Pan Franciszek i pani Zosią pracowali, jako stróże. Pamiętam to – zaznacza Maria Krawczyk, znajoma, pomaga panu Franciszkowi.

Walczy o dodatek do emerytury. Brakuje dokumentów

- Znalazłem swoją legitymację ubezpieczeniową. Na zdjęciu mogłem mieć 18 lat, bo wtedy poszedłem do pracy. O sprawie zacząłem teraz myśleć, bo wcześniej nie miałem tej książeczki, teraz ją znalazłem, a mogłem już 20 lat brać te pieniądze – zaznacza Franciszek Paluch.

- Pan Franciszek do wniosku o emeryturę dołączył tylko legitymację ubezpieczeniową. Na podstawie tej legitymacji udało nam się potwierdzić wszystkie okresy zatrudniania oprócz jednego, który rozpoczął się w 1973 roku i to wszystko, co wiemy, bo jest tam tylko jedna pieczątka z datą przyjęcia do zakładu pracy – informuje Marlena Nowicka z ZUS-u w Poznaniu.

ZOBACZ: Ogromne rachunki za prąd. Reklamację odrzucono

Pan Franciszek zaczął poszukiwania dokumentów potwierdzających jego zatrudnienia. Zakład, w którym pracował, nie istnieje. A dokumentacja pracowników miała być przekazana do specjalnego archiwum. I tu pojawił się problem.

- Dokumentów tam nie ma. Nie wiem, co się z nimi stało – mówi Franciszek Paluch.

- Dokumenty osobowo-płacowe zgodnie z przepisami przechowuje się 50 lat teraz, ale kiedyś – do 93 roku - przechowywało się je 12 lat i zakłady pracy je, po prostu, niszczyły po 12 latach.  Nie ma ich nigdzie – słyszymy od przedstawiciela firmy, która archiwizuje stare dokumenty.

Udało nam się ustalić, że sytuacja nie jest jeszcze beznadziejna. Z pomocą panu Franciszkowi może przyjść siostra.

- Jeżeli nie ma dokumentów w archiwum, nie ma żadnych dokumentów potwierdzanych okres zatrudnienia, to mogą być zeznania świadków. Ważne, żeby to były osoby, które w tym samym czasie pracowały w tym zakładzie – tłumaczy Marlena Nowicka z ZUS-u w Poznaniu. 

- My mieliśmy trudne dzieciństwo, to przykre, że brat ma taką ciężką starość teraz – podsumowuje Zofia Nowak.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX