Walczy z niezidentyfikowaną chorobą. „Nie mogę chodzić”

Tajemnicza choroba zaatakowała 48-letniego Michała Rejniaka z Inowrocławia. Mężczyzna walczy z ogromnym bólem, zwłaszcza nóg i kręgosłupa. By go złagodzić, stara się utrzymywać pozycję stojącą. Mimo wielu konsultacji, lekarze nie wiedzą, jak pomóc. Tym bardziej dziwi postawa ZUS-u, który uznał, że pan Michał nie jest całkowicie niezdolny do pracy. 

Państwo Rejniakowie z Inowrocławia są małżeństwem od 8 lat. Kiedy się poznali na Śląsku, pan Michał był zdrowy. Uprawiał kulturystykę, pracował w kopalni. Wszystko zmieniło się w 2019 roku.

- Wypadek miałem w pracy. Zerwane dwa więzadła i zwichniecie rzepki w lewym kolanie. Później zaczęły mnie bardzo boleć biodra. Nigdy nie miałam problemu z biodrami. Ni stąd, ni zowąd po prostu niekiedy nie mogłem chodzić - opowiada 48-letni Michał Rejniak.

ZOBACZ: Były radny wyszedł z więzienia. Ma oddać ludziom miliony

Liczne pobyty w szpitalach, prywatne konsultacje u profesorów, nie dawały odpowiedzi, dlaczego stan zdrowia pana Michała tak dramatycznie się pogarsza.

- Od dwóch lat walczę z tą chorobą i cały czas nie ma żadnej diagnozy. Było około 50 konsultacji, w tym gdzieś 14 u samych profesorów. Mogę się delikatnie poruszać, a cały dzień praktycznie stoję. Nie widać u mnie niby tego obrzęku limfatycznego, ale jest zapalenie tkanki miękkiej łącznej. To na pewno nie jest problem dermatologiczny. Wszystko wytworzyło zapalenie w organizmie, które robi gorsze spustoszenie niż rak. Cieszyłbym się, gdybym miał raka, bo bym wiedział, z czym wałczę. I na pewno dałbym sobie radę - mówi Michał Rejniak.

Samodzielne poruszanie się stawało się coraz bardziej uciążliwe dla pana Michała. Żona musiała zrezygnować z pracy. Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Inowrocławiu wydał decyzję o znacznym stopniu niepełnosprawności pana Michała. ZUS opierając się na tych samych dokumentach stwierdził, że mężczyzna ma stopień umiarkowany i jest zdolny do pracy.

- Co chwilę dochodzą jakieś nowe zmiany. Na głowie wychodzą mi jakieś plamy. Nogi miałem opuchnięte, czarne… Nie wiedzieli, czy nie będą do amputacji. Nie wiedzą, co w nich mam - zaznacza Michał Rejniak.

- Gdy nagle zasypia, kontroluję, czy jego klatka piersiowa się rusza. Bo ostatnio nam mówią, że stan jego serca jest przedzawałowy - dodaje Elżbieta Rejniak, żona pana Michała.

ZOBACZ: Los dozorców zagrożony. Podwyżki za mieszkania w Warszawie

Opinia ZUS-owskich lekarzy spowodowała, że pan Michał nie może mieć przyznanej renty. Małżonkowie oddali sprawę do sądu. Niecierpliwie czekają na jej rozstrzygniecie. 

- Lekarze mówią, że ja nie mogę się poruszać. Całkowicie jest to utrudnione, praktycznie do zera. A w godzinach porannych ja w ogóle nie mogę chodzić. Nie wiem, dlaczego to jest dla ZUS-u za mało. Tylko przy uszkodzonym kolanie ZUS potrafił stwierdzić, że jestem w pełni niepełnosprawny, a teraz, że tylko w części? Nie rozumiem tego. Wtedy miałem jedną kartkę od jednego lekarza. Teraz mam tyle ton papierów i jeszcze źle? To co - muszę przedstawić w ZUS-ie akt zgonu? - pyta Michał Rejniak.

- Nie mieliśmy w ogóle problemów finansowych, a teraz jesteśmy zadłużeni i to jest spowodowane chorobą i tymi lekarzami. Bo gdyby ktoś znalazł przyczynę i zaczął ją leczyć, to on jest chętny do pracy. On chce pracować, chce żyć. Rok byłam na świadczeniu pielęgnacyjnym, bo musiałam się zajmować mężem. W tym miesiącu nam to się kończy. Czekamy na nowe orzeczenia o stopniu niepełnosprawności męża. Zostały wstrzymane nam wszystkie pieniądze. Inowrocław odrzuca za każdym razem dokumenty związane z opieką nad mężem - alarmuje Elżbieta Rejniak.

ZOBACZ: Emeryt chciał dorobić przy produkcji mebli. Został bez pieniędzy

Udajemy się do Urzędu Miasta w Inowrocławiu, próbujemy ustalić, gdzie leży problem:

Urzędniczka: Nie możemy wydać tej decyzji, bo jest niezgodna z ustawą o świadczeniach rodzinnych. Ale SKO, jako organ wyższy, może to zrobić.

Reporter: Bo to chodzi tylko o wiek męża?

Urzędniczka: Tak, o wiek. Bo niektóre starsze osoby mają napisane na przykład, że niepełnosprawność powstała w 16. roku życia. Ale jeżeli jest napisane: „nie można ustalić”, albo „powstała w wieku 54 lat”, no to wtedy takie decyzje są odmowne i trzeba się odwołać do SKO z tymi decyzjami.

ZOBACZ: Chcieli wysłać paczki. Stracili pieniądze

- Nie wiem ,czy ja dożyję w ogóle do wyniku rozprawy. Czy w ogóle to się odbędzie, nie mam pojęcia. Ból jest niewiarygodny dzisiaj  i ciężko mi jest naprawdę cokolwiek dzisiaj powiedzieć – podsumowuje pan Michał.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX