W wypadku zginęła babcia, matka i córka. Nagrano, jak jeździ Jakub G.

Został sam z czworgiem dzieci. 32-letni Dariusz Skałecki opłakuje partnerkę, jej matkę i babcię. Kobiety zginęły potrącone przez samochód w Kargowej. Mężczyzna musiał zrezygnować z pracy, by zająć się dziećmi. Tymczasem w sieci pojawiły się nagrania, na których widać bulwersujący styl jazdy 22-letniego Jakuba G., który potrącił rodzinę.

- Mieliśmy plany, mieliśmy w tym roku wziąć ślub, kupić mieszkanie, jechać z dziećmi gdzieś na wakacje nad morze, a wszystko w kilka sekund się skończyło. Wojtuś ma dwa latka, Jagoda trzy, Zuzia dziewięć, a Lena jedenaście – opowiada na Dariusz.

- Najbardziej potrzebują mamy, której już nie ma… W najgorszej sytuacji jest mój brat, który pochował żonę oraz córkę i właśnie Darek. On potrzebuje wsparcia, bo musi zrezygnował ze wszystkiego dla dzieci – tłumaczy Justyna Maciejewska, krewna zmarłych.

ZOBACZ: Gigantyczne rachunki za gaz. Przedsiębiorcy zamykają swoje firmy

Do wypadku doszło 1czerwca. Cała rodzina wracała z pikniku w Kargowej w województwie lubuskim. Wszyscy przechodzili przez jezdnię. W tym miejscu nie ma przejścia dla pieszych. Był wieczór. 

- Ja szedłem z wujem i Leną trochę szybciej, może cztery, pięć metrów mieliśmy odstępu od siebie, może to mniej było. Podeszliśmy do krawędzi jezdni, rozglądałem się w obydwie strony i nic nie jechało ani z jednej, ani z drugiej. Gdy odeszliśmy od krawędzi jezdni dwa, trzy metry,  usłyszeliśmy pisk i huk. Od razu się odwróciliśmy i widzieliśmy, że coś leci do góry – wspomina pan Dariusz.

W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać moment, w którym samochód uderza w kobiety.

- Autorem nagrania jest przypadkowy kierowca i ten przypadkowy kierowca daje nam przykład, jak dużo nie widać w tym miejscu na drodze… Tutaj nie ma przejść dla pieszych, więc zgodnie z prawem każdy pieszy może tu przejść, spełniając warunek, że nie wejdzie bezpośrednio pod koła nadjeżdżającego samochodu – mówi Emil Rau, youtuber, który opublikował nagranie.

ZOBACZ: Złamał sądowy zakaz i pijany wjechał busem rodzinę. Nie trafił za kraty

Próbujemy porozmawiać z kierowcą, który samochodem uderzył w kobiety. To 22-letni Jakub G. Nie udaje nam się dodzwonić na jego numer telefonu. W drzwiach zostawiamy wizytówkę z prośbą po kontakt. Oddzwania się do nas sąsiadka rodziny G.

- Oni wyjechali z Korczowej, pani Jola powiedziała, żeby to wyrzucić, bo szukacie sensacji… Oni wyjechali z Korczowej, bo dostawali pogróżki – mówi.

Prokuratura wnioskowała o areszt dla Jakuba G. Na to nie zgodził się sąd. Prokurator od tej decyzji się odwołał.  Wiadomo, że kierowca w chwili wypadku był trzeźwy.

- Nie powinien tak szybko jechać, jakby jechał wolniej, toby się nic nie stało - mówi pan Dariusz, który został sam z czworgiem dzieci.

- Prokurator ustalił na miejscu zdarzenia w wyniku oględzin pojazdu, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że ten 22-latek jechał z prędkością istotnie nadmierną – informuje Robert Kmieciak, prokurator okręgowy w Zielonej Górze.

ZOBACZ: Z zewnątrz wygląda ładnie. W środku wychodzi grzyb i pleśń

Rodzina zmarłych dotarła do wcześniejszych nagrań umieszczanych w internecie. Widać na nich Jakuba G. m.in. prowadzącego auto w nietypowej pozie, gdy trzyma nogę koło kierownicy.

- Bierzemy te nagrania pod uwagę, mamy też inne dowody wskazujące, że ten podejrzany w przeszłości również naruszał przepisy w ruchu drogowym – zaznacza prokurator Robert Kmieciak.

Panu Dariuszowi zawalił się świat. Pracował na budowach. Zrezygnował z pracy, bo musi zająć się czworgiem dzieci. Jest ojcem dwojga najmłodszych, dwie starsze dziewczynki to córki pani Sandry. Pan Dariusz chce zostać ich opiekunem prawnym.

- Złożyłem już pismo do sądu o opiekę nad Zuzią i Leną. Zuzi ojciec nie żyje od kilku lat, a Leny jest pozbawiony praw – wyjaśnia.

ZOBACZ: Policja odjechała, seniorkę uwolniła ekipa Interwencji. Będą konsekwencje?

Panu Dariuszowi pomagają najbliżsi i przyjaciele. Sąsiadki zaoferowały opiekę nad dziećmi. Strażacy z Kargowej zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy. Potrzebny jest remont mieszkania. Dzieci marzą też o wakacjach nad morzem.

- Kiedy rodzina wspomniała, że chce zorganizować zrzutkę na środki do życia dla tych dzieci, żeby pan Darek nie myślał, że zaraz będzie musiał wrócić do pracy, kiedy cały świat mu się zawalił i musi się zająć się dziećmi, zaproponowaliśmy, że pomożemy im merytorycznie i medialnie w tej zrzutce – mówi Grzegorz Olejarz, strażak z OSP w Kargowej.

- Chciałbym, żeby dzieci miały jakieś godne życie. Dlatego moim celem jest remont mieszkania. Dzieci są teraz najważniejsze, muszę się nimi zająć. Jak wszystko ogarnę, to będę się starał wrócić do pracy, żeby mieć te wszystkie pieniądze dla dzieci, żebyśmy jakoś żyli – zaznacza pan Dariusz.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX