Niewidomy szukał pomocy. Został oskarżony o molestowanie

30-letni Michał Stankowski z Gdyni potrzebował pomocy w miejskim autobusie. Nikt nie reagował na jego wezwania, dlatego ręką sprawdził, czy ktoś nie siedzi obok. Kobieta, której dotykał, złożyła na niego zawiadomienie na policję. Mężczyznę wczesnym rankiem zabrano na komisariat, później usłyszał zarzuty.

Pan Michał mieszka w Gdyni. Mężczyzna od urodzenia jest osobą niewidomą, cierpi dodatkowo na porażenie mózgowe. Mimo trudności z jakimi zmaga się od dziecka, stara się być samodzielny.

- Prowadzę swoje audycje radiowe w internecie, a głównie zajmuję się puszczaniem muzyki – opowiada Michał Stankowski.

- Wykazuje dużą ambicję w dążeniu do samodzielności. Ma taki klub, w którym ma różne ciekawe zajęcia, spotyka się tam z ludźmi, fajnie spędza czas – mówi Maria Wilk, znajoma pana Michała.

ZOBACZ: Za kilka dni mogą trafić na bruk. Walczą o mieszkanie po dziadku


Po jednym z takich spotkań, 21 czerwca 2024 r., pan Michał wracał autobusem do domu. Wówczas komunikat dźwiękowy w pojeździe miał awarię i nieprawidłowo informował o zbliżających się przystankach. Mężczyzna postanowił poprosić współpasażerkę o pomoc.

- To było tak, że najpierw się zapytałem, czy ktoś tu nie siedzi, ten ktoś nie odpowiedział i dotknąłem kogoś i zapytałem się. Dopiero wtedy zareagowała – relacjonuje Michał Stankowski.

Gdynia. Niewidomy sprawdzał, czy ktoś siedzi obok. Zatrzymała go policja 

Okazało się, że trzy dni po tym zdarzeniu kobieta, która podróżowała obok pana Michała, złożyła na niego doniesienie o doprowadzenie jej do innej czynności seksualnej. A już dwa dni później około godz. 6 rano mężczyzna został zatrzymany.  

- Pod klatką zaczepiło mnie trzech facetów, powiedzieli że dalej nie idę, bo jestem zatrzymany. Zabrali mnie na komendę, tam czekał jeszcze jeden człowiek i próbował ode mnie wyciągnąć przyznanie się do winy – wspomina pan Michał.

Pan Michał zdecydował się odtworzyć z naszą reporterką sytuację z komunikacji miejskiej.

- Jak pan zaczepił tę kobietę?
- Powiedziałem coś takiego: Przepraszam, przepraszam
 - Przepraszam i to tyle? Czy to dłużej trwało? No tak mniej więcej tyle, naprawdę? I nie zareagowała?

ZOBACZ: Zaginęła kilometr od domu. Tropem Jowity Zielińskiej

- Jak się później okazało miała słuchawki na uszach.

- Ja widziałam ten monitoring, te zapisy z autobusu i żadna z nas nie chciałaby być tak dotykana i nie ma tu znaczenia, czy jest to z pobudki seksualnej czy jakkolwiek innej. Przez tak naprawdę 8 minut ta pani była sparaliżowana – opowiada Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Udało nam się ustalić, kim jest kobieta, która złożyła doniesienie na pana Michała. Chcieliśmy umówić się z nią na spotkanie. Jednak nasza prośba pozostała bez echa. Kobieta jest pracownicą policji.

- Prawdopodobnie przyszła, zrelacjonowała to, co się wydarzyło w autobusie (…) następnie trzech "bohaterów" postanowiło postawić mojego klienta do pionu, oczywiście nie weryfikując relacji swojej koleżanki – mówi Piotr Bartecki, prawnik pana Michała.

- Działaliśmy zgodnie z procedurami, policjanci tą osobę zatrzymali zgodnie z artykułem, o który była podejrzana – zapewnia Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

ZOBACZ: Miał być plac zabaw. Stracili 80 tys. zł

Pan Michał jeszcze tego samego dnia wrócił do domu. Mężczyzna dostał wezwanie do stawienia się w prokuraturze następnego dnia. Usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej.

- Zdecydowano, że tutaj nie chodzi o czyn o charakterze seksualnym, bo nie ma pewnych znamion, które musiałyby zafunkcjonować – informuje Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

- W mojej ocenie ten zarzut, ten łagodny zarzut, najłagodniejszy jaki można przedstawić, miał sankcjonować tylko i wyłącznie te wcześniejsze nielegalne postępowanie policji, która w mojej ocenie nie miała podstaw do tego, żeby zabierać tego człowieka rano na komisariat, zastraszać, prowadzić postepowanie. Na koniec okazuje się, że ten materiał dowodowy jest zerowy – komentuje Piotr Bartecki, prawnik pana Michała.

ZOBACZ: Kupili teren bez podziału na działki. Pat trwa już siedemnaście lat

Panu Michałowi za naruszenie nietykalności pasażerki autobusu grozi kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet rok więzienia. Niepełnosprawny mężczyzna i jego pełnomocnicy uważają, że policjanci przekroczyli uprawnienia.

- W mojej karierze nie miał miejsca jeszcze żaden taki przypadek, żeby osoba niewidoma została zatrzymana, około godziny 6 rano, przed swoim miejscem zamieszkania, zwieziona na policję i przesłuchiwana bez obecności obrońcy. Kiedy na pierwszy rzut oka widać, że on tego obrońcy potrzebuje – wskazuje Magdalena Nieciecka, prawniczka pana Michała.
- Mam informację, że wszystko przebiegło zgodnie z procedurami. Zawsze jeśli są zarzuty do policjantów, musimy to wyjaśnić, stąd też Komendant Miejski Policji w Gdyni 4 lipca wszczął czynności wyjaśniające – mówi Karina Kamińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

- Ja przeżyłem koszmar. Dzisiaj śniło mi się w nocy, że znowu po mnie przyjeżdżają. To jest ponad moje siły – podsumowuje Michał Stankowski.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX