Jego dom się rozpada. Ciężarówki dalej jeżdżą tuż obok

Tuż obok domu Andrzeja Roguskiego codziennie przejeżdża kilkanaście samochodów ciężarowych. Drgania zrujnowały budynek do tego stopnia, że popękały ściany i fundamenty. Aby się nie rozpadł, spięto go metalową opaską. Droga jest powiatowa, ale bardziej przypomina polną, bo jest żwirowa. Mężczyzna wygrywa w sądzie, ale nic to nie zmienia.

69-letni pan Andrzej Roguski mieszka pod Węgrowem na Mazowszu, przy jego domu biegnie droga powiatowa, która bardziej kwalifikuje się na polną. Od 16 lat jeżdżą tędy 30- i 40- tonowe ciężarówki. Najpierw woziły żwir z wyrobiska, teraz wożą gruz do jego zasypania.

- Jeździły poprzednio 32-tonowe, teraz jeżdżą 40-tonowe, a Zarząd Dróg Powiatowych tylko zmienił znaki ograniczenia prędkości z 40 km/h na 30 km/h. Tak oni tu zainwestowali. Może myśleli, że to się zregeneruje wszystko, jak obniżą prędkość o 10 km. A teraz jeżdżą samochody pięcioosiowe i na każdą oś jest nacisk 8 ton. W sumie to 40 ton – opowiada Andrzej Roguski.

Reporterka: Według tablicy informacyjnej, rekultywacja tego wyrobiska zaplanowana jest do 2031 roku, czyli pan ma w perspektywie jeszcze siedem lat horroru, co najmniej.

Pan Andrzej: Nie wiem jak tę zimę przeżyję, co będzie. Ja mam w zimie tylko 17, 18 stopni ciepła, bo wszędzie są dziury, szpary.

Reporterka: Ten budynek jakby wojnę przeżył?

Pan Andrzej: Tak. Tu  byli kierownicy butów i powiedzieli, że jego łatwiej jest zburzyć niż go odbudować. Dzięki tym obejmom się trzyma.

ZOBACZ: Trzy osoby wskazują, kto jest ojcem, a sąd… nie wierzy

Pan Andrzej pozwał powiat węgrowski i po 10 latach batalii wygrał niedawno 60 tys. zł odszkodowania. Sąd uznał, że zarząd dróg ponosi odpowiedzialność za spękanie ścian i fundamentów, które powstały w wyniku drgań podłoża.

- Ja wygrałem sprawę w sądzie, ale z tymi urzędnikami nie. Urzędnicy robią swoje w dalszym ciągu i ci jeżdżący tu tymi samochodami. Wystarczy żeby kilkaset metrów przeciągnęli tą drogę asfaltową dalej i nie byłoby tych drgań tego hałasu tego pyłu uciążliwego. I to nie jest tylko ten budynek mieszkalny, budynki gospodarcze też są popękane, zniszczone. Nawet studnia, kręgi popękały – podsumowuje właściciel domu. 

- Wskazana droga jest drogą powiatową od momentu powstania powiatu węgrowskiego, to jest od 1999 roku – informuje Ewa Besztak, starosta węgrowski. Gdy wskazujemy, że nie wygląda, jak droga powiatowa, odpowiada: - Mamy około 500 km takich dróg, one są w różnym standardzie, są asfaltowe, są też i takiej szutrowe jak pani wspomniała. To, że uważam, że nie powinna to być droga powiatowa, to jest jakby sprawa drugorzędna, nie ja dokonywałam takiego podziału.

Czy nie łatwiej zatem wylać 400 metrów asfaltu, by rozwiązać problem?

- Myślę, że mieszkańcy powiatu węgrowskiego nie do końca zrozumieliby naszą decyzję o budowie drogi asfaltowej do pól. W najbliższym czasie będzie to kruszywo uzupełniane. Tam cały czas Zarząd Dróg Powiatowych, pracownicy, monitorują ten odcinek, żeby w miarę możliwości był przejezdny. Dodam, że nie tylko samochody, które dojeżdżają do tej żwirowni przejeżdżają tamtędy, ale też bardzo ciężki sprzęt rolniczy, bo tam dookoła są również pola – tłumaczy Ewa Besztak, starosta węgrowski.

Obecnie Andrzej Roguski walczy w sądzie o zadośćuczynienie i pieniądze na odbudowę domu.

ZOBACZ: Stracili dach nad głową. Mieszkają na tyłach sklepu

Pojechaliśmy na wyrobisko, ma ono ponad 10 metrów wysokości. Starostwo zdecydowało o rekultywacji terenu. Marszałek dał zgodę na wypełnienie wyrobiska tzw. odpadami obojętnymi jak gleba, kamienie, cegły czy beton. Obecny dzierżawca zdecydował się na krótką rozmowę przez telefon.

 Dzierżawca: My dostaliśmy wszelkie dokumenty i jakiś dojazd musimy mieć do tej kopalni, niech się starostwo wypowiada… My musimy, to jest odgórny nakaz.

Reporter: Ile lat będzie jeszcze to wysypisko zasypywane, na ile lat pan ocenia tu pracę?

Dzierżawca: Wie pani, my to w wolnym tempie robimy, może rok, dwa będzie to jeszcze trwało. Jeżeli tam jest droga powiatowa to niech wyleją asfalt, tak jak się należy. Taki kawałek to myślę, że nie jest dużo. Jeśli chodzi o drogę powiatową, żeby była taka w Polsce… to chyba nigdzie takiej nie ma.

ZOBACZ: Wtłoczyli w ziemię niebezpieczne odpady. Ludzie drżą o życie

Po 16 latach rozjeżdżania drogi powiatowej, która od 25 lat nie została utwardzona, degradacji uległo nie tylko gospodarstwo pana Andrzeja. Zniszczone są także przepusty wodne. Sprawa nie dotyczy już tylko jednej osoby.

- Pytanie jest takie też, czy starosta do tej pory występował o środki zewnętrzne na przeprowadzenie modernizacji tej drogi. Można takie środki pozyskiwać, oczywiście, my pomagamy samorządom w setkach, tysiącach inwestycji – informuje Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

- O dodatkowe fundusze na tę drogę nie aplikowałam, bo - jak już powiedziałam - bardzo dużo jest tych dróg i aplikujemy o środki do marszałka. Gdyby posłuchać naszych mieszkańców, którzy tu przychodzą, to ich potrzeby są też bardzo ważne – zapewnia Ewa Besztak, starosta węgrowski.

- Kiedyś słyszałem takie powiedzenie, że tutaj nie ma dla kogo tej drogi robić, bo ja jestem sam, to mnie się już nic nie należy – podsumowuje Andrzej Roguski.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX