Drżał, że niemiecki Jugendamt odbierze mu dzieci. Są już w Polsce
Pan Karol zwrócił się o pomoc do naszej redakcji, bojąc się, że niemiecki Jugendamt odbierze mu dzieci. Urzędnicy zostali ich równoprawnymi opiekunami i - jak twierdzi mężczyzna - szykowali się do umieszczenia ich w rodzinie zastępczej. Nasza interwencja przyniosła błyskawiczny efekt.
Od kilku tygodni znowu są spokojni i szczęśliwi – pan Karol i jego dwie córki wrócili do Polski i nie muszą już obawiać się decyzji niemieckich urzędników Jugendamtu, czyli urzędu do spraw dzieci i młodzieży. Po naszym programie pan Karol otrzymał nieodpłatną pomoc prawną.
- Sytuacja z Jugendamtem kosztowała mnie bardzo dużo nerwów, zdrowia. Jugendamt strasznie ingeruje w życie i niszczy człowieka. Niepewność trwała od 1 czerwca 2023 roku, gdy zaczęły się już schodki robić. Zaczęliśmy obawiać się o to, że dzieci stąd zabiorą. Dzieci same bały się. Ponad rok tego stresu mieliśmy – opowiada pan Karol.
ZOBACZ: Potrącił i uciekł. Chcą wyższej kary za śmierć rowerzystki
Interwencja towarzyszy rodzinie pana Karola od 2016 roku. Wtedy on i jego narzeczona zwrócili się do nas o pomoc, ponieważ para nie mogła opiekować się córką z uwagi na młody wiek matki. Te przeciwności losu udało się pokonać.
- Opiekunem córki została mama Justyny do chwili uzyskania pełnoletności przez Justynę. Potem mieliśmy prawa przejąć my i wyjechać za granicę – opowiadał nam wówczas pan Karol.
Już jako małżeństwo, trzy lata temu ponownie zostali rodzicami. Podczas pandemii wyjechali do pracy w Niemczech. Niestety między małżonkami pojawiły się problemy. Pani Justyna odeszła od męża. Para zdecydowała się na rozwód.
- Ona ogólnie odeszła sama, po trzech tygodniach zabrała dzieci. Po miesiącu dzieci wróciły do mnie i starsza córka w końcu zaczęła mi mówić, że w domu jest źle – opowiadał nam pan Karol.
ZOBACZ: Zabiorą jej dziecko, bo jest za stara?
Nagranie, na którym widać płaczącą młodszą córkę, stało się początkiem ogromnych problemów. Pan Karol na policji oskarżył żonę, że uderzyła dziecko. Pani Justyna winą obarczyła pana Karola. Do sprawy włączył się niemiecki Jugendamt.
- Dziecko młodsze miało ślad na ciele, pięć palców. Ja mam też nagranie, na którym powiedziała, że to mama zrobiła. Pojechałem na policję, złożyłem zawiadomienie. Policja nas odesłała do Jugendamtu, a Jugendamt do sądu. I w jeden dzień dzieci trafiły do mnie, gdzie już nie musiały wracać do matki – tłumaczył pan Karol.
- Tak naprawdę to nigdy nie zostało wyjaśnione, kto to zrobił. Absolutnie nie ja. Oddałam dzieci mężowi w środę, a on dopiero to zgłosił w piątek – mówiła żona pana Karola.
- Osoba trzecia widzi to tak: mama się nie przyznaje, tata też nie, ale dziecko ma ślad. Czyli dziecko nadal przebywa z kimś, kto mu robił krzywdę, nie wiemy kto. Stąd te decyzje. One nie są drastyczne, bo nie jest napisane, że dziecko jest do odbioru. Jednak pan Karol, gdyby chciał wrócić do Polski, to nie bardzo już może, bo potrzebuje zgody Jugendamt Ratingen – tłumaczył wówczas Radosław Baumann, asystent rodzinny wyznaczony przez Jugendamt.
- Cały czas narzucają nam, co mamy robić, a czego nie. Przygotowują nas do tego, że będziemy musieli oddać dzieci. Pójdą do szkoły, wezmą Maję z lekcji i Maja już nie wróci do domu. Strasznie się tego boję – dodał pan Karol.
ZOBACZ: Groźny wypadek w pracy. Został bez odszkodowania i renty
Mężczyzna choć nie chciał, wrócił do Niemiec. Jednak po naszej Interwencji uzyskał pomoc, na którą czekał od wielu miesięcy…
- Po Interwencji Polsatu żona zgodziła się, żeby dzieci wyjechały. Jugendamt już na poważnie zaczął tam działać, że chcą córkę odebrać. Ona się tego wystraszyła, adwokaci nasi wycofali się w ogóle ze sprawy. Z tego co dowiedziałem się od asystenta rodziny, to była gra wstępna Jugendamtu i w momencie, kiedy Maja miała wrócić do szkoły, tam do Niemiec, to miała już iść do rodziny zastępczej – mówi pan Karol.
- Doszliśmy do wniosku, że pierwszą rzeczą, którą powinien uczynić pan Karol, to zwrócić się do życzliwego prawnika, ponieważ te spory, które toczyły się – pan Karol skarżył żonę, ona skarżyła jego o niewłaściwe wykonywanie obowiązków opieki nad dziećmi - mogły się zakończyć tragicznie – zastrzega prawnik Lech Obara.
- Dzięki Telewizji Polsat, za co jestem bardzo wdzięczny, odezwało się do mnie bardzo dużo prawników. Dużo porad prawnych miałem, tak że nie byłem sam. Bardzo dziękuję panu Obarze i panu Stefanowi Nowakowi, który również zaangażował się w tę całą sprawę – dodaje pan Karol.
Prawnik Stefan Nowak tłumaczy, że „Jugendamt ma zasięg do granicy polsko-niemieckiej”.
- Jeśli on wyjechał z dziećmi do Polski za zgodą żony, to rozstrzyga to, że rodzice zgadzają się na wyjazd dzieci do Polski. Jeżeli teraz mieszka w Polsce, to Jugendamt nie ma możliwości tam ingerować – tłumaczy.
ZOBACZ: Wtłoczyli w ziemię niebezpieczne odpady. Ludzie drżą o życie
Pan Karol jest wdzięczny za pomoc. Razem z córkami zaczyna na nowo układać sobie życie w Ełku. Ma nadzieję, że jego córki szybko zapomną o trudnych przeżyciach z ostatniego roku.
- Od września Maja idzie do szkoły, do drugiej klasy. Nikola na obecną chwilę przedszkola nie ma, czekamy na liście rezerwowej. Wtedy będę mógł normalnie, na cały etat pracować. Dzisiaj czuję się spokojny o przyszłość. Widać po dzieciach, jak się cieszą, odnalazły się w Polsce, cieszą się. Kilka dni i nawet nie myślą, żeby wracać do Niemiec – podsumowuje pan Karol.