Rozpacz działkowców z Warszawy. Inwestor buduje drogę do magazynów
Wielka rozpacz dzierżawców działek położonych niedaleko lotniska Chopina w Warszawie. Kilka dni temu dowiedzieli się, że tracą tereny. Wielu z nich ma je od pokoleń. Wszystko przez dużą prywatną inwestycję. Nie usłyszeli słowa o jakichkolwiek odszkodowaniach.
- Tu było puste pole, jeden ugór. Było do wywiezienia wiele gruzu – opowiada jeden z działkowców.
- Od dziecka tu przychodziłam z moimi siostrami, to był 1965 rok. Tutaj jest dużo osób starszych – mówi inna dzierżawczyni terenu.
- Będąc na działce usłyszałam warczenie, ktoś przy mojej działce wycinał drzewa. Powiedział, że moja siatka i tak poleci, jest do zerwania – dodaje kolejna.
ZOBACZ: Głośne zabójstwo w Warszawie. Skazana po 18 latach jest na wolności
Działkowicze obecnie sąsiadują z prywatnym inwestorem, który wybudował hale. Teraz buduje drogę. Nikt z działkowców o tym nie wiedział. Ludziom dano kilka dni na opuszczenie działek bez ustalenia jakichkolwiek odszkodowań.
- To zostało zaplanowane dużo wcześniej, tylko nie zostaliśmy o tym poinformowani. Myślę, że wszystko to zostało zatajone – słyszymy od jednego z działkowców.
- Kupiłam dwa lata temu tę działkę, żeby spędzić tu czas na emeryturze. Na kolanach wydzierałam trawę, zapłaciłam za cały rok użytkowania. Tam po drugiej stronie jest pełno ugorów, które mogłyby służyć na magazyny, na plac zabaw, na co kto chce – wskazuje inna osoba.
- GDDKiA zabrała nam kiedyś część pod budowę trasy, ale wtedy działkowcy dostali zastępcze działki, odszkodowania za altany, nasadzenia. To były bardzo duże pieniądze – podkreśla kolejny dzierżawca.
- W 2018 roku byłem w zarządzie i dostaliśmy z GDDKiA plany rozbudowy ulicy Kinetycznej. Według tych planów miało być zabrane ogrodzenie i niecały metr pod ścieżkę rowerową i tyle. A teraz się dowiadujemy, że działkowcom chcą zabrać działki. Skandal, ta Warszawa ma zupełnie zostać bez zieleni – ocenia następny.
- Decyzję wydano 30 sierpnia, zadziwia nas tempo realizacji tej inwestycji. To co się znajduje na działkach, nasadzenia, zbudowania, ogrodzenia, które działkowcy postawili, to jest własność i niezależnie od tytułu prawnego, naruszamy własność osób trzecich – informuje Anna Mioduszewska, dyrektor biura Okręgowego Zarządu Mazowieckiego Polskiego Związku Działkowców (OZM PZD).
ZOBACZ: Nigdy nie przyznała się do winy. Wskazała na nią ofiara zbrodni
Pani Agnieszka i jej mąż kilka miesięcy temu kupili działkę za 40 tysięcy złotych. Miał to być prezent na urodziny dla mamy pani Agnieszki. Wzięli kredyt, a dziś zostają z niczym.
- Wzięliśmy kredyt na siedem lat na tę działkę, teraz nam ją zabiorą, a my dalej będziemy musieli spłacać raty i zostajemy bez niczego. Pytałem pana, jaki mamy realny czas, by zabrać dobra, ile mamy czasu. To pan powiedział, że nie chce być brutalny, ale maksymalnie tydzień – opowiada pan Andrzej, mąż pani Agnieszki.
- Jak córka pytała, czy tu jakieś inwestycje będą przeprowadzone, czy będą zabierane, bo ten bum na RODO już jakiś czas trwał, to dowiedzieliśmy się, że absolutnie nie – dodaje pani Elżbieta, która również czuje się poszkodowana.
Działkowcy są bezradni. Interweniowaliśmy w Urzędzie Miasta w Warszawie, a także u inwestora.
- Takie wejście na działki bez poinformowania jest niedopuszczalne i to, co miało miejsce, za co przepraszamy, to przede wszystkim było niewywiązanie się z umowy inwestora, który na mocy zawartej z nami umowy, prowadzi tam inwestycję – twierdzi Agata Choińska-Ostrowska ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.
„Działania realizowane są ściśle według ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej – red.), w stałym kontakcie z miastem. Jako wykonawca zaangażowaliśmy ogromne zasoby, żeby maksymalnie skrócić czas realizacji inwestycji i aby służyła ona nie tylko działkowiczom, ale również wszystkim warszawiakom” – brzmi z kolei treść oświadczenia Magdaleny Bugajły z firmy Panattoni.
- Inwestor prywatny z tej umowy się nie wywiązał i dlatego zagroziliśmy odstąpieniem od niej. W związku z tym roboty zostały przerwane do momentu, aż inwestor prywatny nie dojdzie do porozumienia z przedstawicielami ogródków działkowych – słyszymy od Agaty Choińskiej-Ostrowskiej ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.
ZOBACZ: Horror powodzian. Zalewało domy pod sam sufit
Budowa drogi na razie jest wstrzymana. Ale to do końca nie rozwiązuje problemu. Ludzie boją się o swoją przyszłość. Obawiają się, że wkrótce wszyscy mogą stracić to, na co pracowali wiele lat.
- Procedowany jest plan ogólny, więc na pewno ogrody znajdujące się w strefie bezpośrednio przy lotnisku i przy trasie szybkiego ruchu są zagrożone – zaznacza Anna Mioduszewska z OZM PZD w Warszawie.