Pod oknami wyrośnie im blok. Protestują

Mieszkańcy jednej z kamienic w Olsztynie protestują przeciwko budowie bloku na sąsiedniej działce. Konflikt między firmą budowlaną a mieszkańcami cały czas narasta. Jednemu z nich nieznani sprawcy wybili okno i zniszczyli samochód.

- Usłyszałem trzask tłuczonego szkła. Cały pokój był w szkle, u moich nóg leżała cegłówka. Zauważyłem, że jest stłuczona szyba, a ta cegłówka wleciała przez szybę, lecąc aż do przedpokoju i uderzając w ścianę. Chwilę wcześniej siedziałem przy biurku, to zdarzenie mogło być dla mnie śmiertelne. Wyszedłem na dwór zobaczyć co się tutaj wydarzyło i zobaczyłem totalnie zniszczony mój samochód. Czyli powybijana każda szyba, jest uderzeniem jakimś narzędziem, porysowane wszystkie elementy blaszane i poprzebijane wszystkie opony – opowiada Jakub Porczyński.

W lipcu tego roku na działce sąsiadującej z kamienicą, w której mieszka Jakub Porczyński, rozpoczęła się budowa bloku. Wcześniej teren należał do miasta, był tu plac zabaw i zielony skwer. Większość lokatorów budynku od początku protestuje przeciwko inwestycji.

- Mieliśmy drzewa tutaj, huśtawki dla dzieci, ogrodzone. Było bezpiecznie, naprawdę taki azyl - opowiada Sławomir Szymczyk.

- Mieszkam tu 34 lata, najdłużej. Dla mnie to był szok ta budowa. To było nie do pomyślenia, że na takim skwerku powstanie taki moloch pięciopiętrowy – podkreśla Katarzyna Mucha.

- Przecież to jest chore, w okna nam będą zaglądać, w ciągu dnia będę też musiała rolety zasłonięte mieć, zero prywatności – dodaje Justyna Achramowicz.

- Budynek ma mieć wysokość prawie 19 metrów i zasłaniać nam całościowo od strony południowej nasłonecznienie. Ma mieć wjazd do garażu podziemnego w odległości około 2 metrów od naszego budynku, a najbliższa ściana tego sąsiedniego budynku ma być w odległości 4 metrów od naszych okien – tłumaczy Jakub Porczyński.

ZOBACZ: Domy płoną, a hydranty nie działają. Od lat!

Jakub Porczyński jest przewodniczącym wspólnoty mieszkaniowej. Poszedł do sądu.

- Sąd oddalił skargi. Inwestor jak najbardziej buduje, prowadzi tę inwestycję zgodnie z prawem. Te prace są legalne - informuje Bogusław Jażdżyk z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie.

- Ja bym tylko prosił żeby ktoś z urzędników, kto podjął taką decyzję, niechby przyszli i się zamienili ze mną mieszkaniem na tydzień czasu i by zobaczyli jaki koszmar przeżywamy – podkreśla Sławomir Szymczyk.

- Podczas zgłoszenia przez nas prac wykonywanych w porze nocnej przyjechał patrol policji i na moje pytanie, dlaczego prace dalej się odbywają, policjant powiedział, no bo oni mają wylewkę za milion złotych. Wtedy ja zapytałem czy nasze zdrowie jest mniej ważne niż ten milion złotych wylewki? Zgłaszaliśmy do miasta o przeprowadzenie badań poziomu natężenia hałasu. Miasto nam niestety odmówiło – mówi Jakub Porczyński.

- Od lipca tego roku dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie odebrał 6 zgłoszeń dotyczących wykroczeń, które są określane jako zakłócenie spoczynku, porządku publicznego. Zdarzyło się faktycznie dwukrotnie tak, że ten hałas dobiegał z budowy już dość późnym wieczorem. Po pouczeniu, które nie przyniosło skutku, został nałożony na kierownika budowy mandat karny – informuje mł. asp. Jacek Wilczewski z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

- Poziom hałasu wynika z bardzo różnych źródeł. Tam jest, po prostu, bardzo ruchliwa ulica i nie można jednoznacznie zmierzyć tego poziomu hałasu, ponieważ jest on zakłócony przez hałasy jednej z najruchliwszych ulic w Olsztynie To jest dla mieszkańców na pewno uciążliwa budowa, ale wiemy wszyscy, że niedługo się skończy – tłumaczy Łukasz Staniszewski z Urzędu Miasta Olsztyn.

ZOBACZ: Po operacji przestał chodzić! Walczy o ogromne zadośćuczynienie

Na razie powstała tylko podziemna kondygnacja, a sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej nerwowa.

- Ucierpiał sąsiad, który walczy o sprawę naszego bloku, tego skupiska – mówi Katarzyna Mucha o zniszczonym mieniu Jakuba Porczyńskiego.

- Zaczęło się od sąsiada, a może się skończyć zaraz na naszych wszystkich oknach albo kto wie na czym. Tu strach naprawdę teraz wieczorem wychodzić – ocenia Justyna Achramowicz.

- Żyjemy teraz w strachu, bo nie wiadomo czy przez te okno nie wleci jakiś koktajl Mołotowa, przykładowo w nocy, i nas nie spali – dodaje Anna Ciecierska.

Policja jeszcze nie ustaliła sprawców, którzy rzucili cegłą i zniszczyli samochód Jakuba Porczyńskiego.

ZOBACZ: Zimą w domkach letniskowych? Dramat pogorzelców z Malborka

Pora o całą sprawę zapytać przedstawicieli firmy budowlanej.

Dziennikarz: Czy pan coś wie o tej sprawie zniszczenia samochodu i wrzucenia tej cegłówki?

Pracownik firmy budowlanej: Jak widać jest zniszczony, natomiast okoliczności, kto to zrobił, nie mam pojęcia. Kim pani jest?

Dziennikarz: Jestem z Telewizji Polsat, proszę pana jesteśmy tu na prośbę tych mieszkańców, szczególnie tego pana, któremu wrzucono cegłówkę on podejrzewa, że to może mieć jakiś związek z waszą budową.

Pracownik: A ja podejrzewam, że to zrobił pan Porczyński. Takie są nasze domysły, że to było celowe zagranie.

Dziennikarz: Czyli sam sobie?

Pracownik: Tak. Tak zakładamy. Proszę zgłosić się do naszego biura.

ZOBACZ: Jechał pijany, ale nie został  skazany.  Kuriozalny wyrok sądu!

Dzwonimy do przedstawiciela firmy budowlanej.

Dziennikarz: Okoliczni mieszkańcy mówią, że prace na tej budowie są prowadzone po godzinie 22 bardzo głośno, że im to przeszkadza. Policja potwierdziła, że był taki przypadek.

Przedstawiciel firmy: Mamy 20 kontraktów równolegle ciężko żebym ja wiedział, co się na każdym dzieje szczegółowo, kiedy, co i jak.

Dziennikarz: Jest mężczyzna, który mieszka w tym budynku, który bezpośrednio sąsiaduje z tą pana budową i on twierdzi, że pan mu groził i jeszcze jeden pracownik firmy. Potem jego samochód został zniszczony i ktoś mu wrzucił cegłówkę do mieszkania. Co pan na to?

Przedstawiciel firmy: No to jakieś fanaberie wyssane z palca.

Tu połączenie się urywa, ale po godzinie mężczyzna oddzwania.

Przedstawiciel firmy: Może pani Porczyńskiego zapyta o temat straszenia bronią naszego kierownika budowy czy pracowników budowy? Porczyński próbował uzyskać 120 tysięcy zł rekompensaty, jaka mu się należy za to, że mu budynek będzie zasłaniał okna? Będzie na pewno jakieś postępowanie do pana Porczyńskiego o pomówienia wystawione też, będziemy na pewno w tym kierunku działać.

- Widać to eskaluje cały czas. Teraz się już boję, że może być atak bezpośrednio na mnie lub na moich bliskich – mówi Jakub Porczyński.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX