W Niemczech zginęła jego matka. Walczy o odszkodowanie
Tragiczny wypadek samochodowy w Niemczech na zawsze odmienił los rodziny Gruntkowskich. Troje rodzeństwa straciło w nim matkę. Najpierw trafiło pod opiekę 80-letniej babci, a później do rodziny zastępczej. Pan Kacper w chwili tragedii miał 8 lat. Dziś walczy o należne mu odszkodowanie.
Pan Kacper ma 29 lat. Jest najmłodszym z trojga rodzeństwa. Ponad 20 lat temu w wypadku samochodowym zginęła ich matka. Pan Kacper postanowił teraz walczyć o zadośćuczynienie, bo chwili wypadku miał 8 lat.
- Mama wyjeżdżała sezonowo do pracy do Niemiec na zbiory truskawek i borówek. I to był jej trzeci wyjazd, trzecie wakacje, podczas których nas zostawiła. Kierowała jej pracodawczyni, z niewyjaśnionych przyczyn na zakręcie wjechała w drzewo. Mama zginęła na miejscu. Ofiar było trzy, wszystkie trzy się znały, trzy przyjaciółki – opowiada Kacper Gruntkowski.
- Byłam bardzo zżyta z moją mamą… Mama mówiła, że jedzie ostatni raz do pracy, że już więcej nas nie zostawi. Później wróciły już tylko jej rzeczy. Babcia prawie zawału dostała, cały czas byliśmy na lekach, ja nie mogłam sobie poradzić – wspomina Dagmara Gruntkowska, siostra pana Kacpra.
ZOBACZ: Tajemnicze zaginięcie 47-latki. Niemal wszyscy wskazują jeden trop
Wypadek na zawsze zmienił los rodzeństwa.
- Dagmara miała wówczas 17 lat, a Roksana 10, ja wówczas miałem komunię. Przez dwa lata opiekowała się nami babcia, ale z racji wieku, to była 80-letnia kobieta, trafiliśmy do rodziny zastępczej. I tam spędziliśmy 10 lat. Po śmierci mamy odsunąłem się od wszystkich, uciekałem z domu. Kilka lat po śmierci mamy korzystałem z opieki psychologów – tłumaczy Kacper Gruntkowski.
- Nasz ojciec to alkoholik, całe życie pił, nigdy się nami nie interesował… Pamiętam, jak mieliśmy sprawę w sądzie z rodzeństwem o rodzinę zastępczą. Sędzia zapytała, czy teraz, po takiej tragedii, ociec pomoże dzieciom. On powiedział, że nie – relacjonuje Dagmara Gruntkowska.
- To nie jest tak, że po tylu latach zaczynam walczyć o zadośćuczynienie, bo prze te 20 lat, ja, moje siostry, rodzina zastępcza, myśmy wszyscy próbowali różnymi drogami, były różne firmy odszkodowawcze. Czuję, że jestem to winieni mojej mamie, nie chciałaby, żebym się poddawał – zaznacza pan Kacper.
ZOBACZ: Zwrot ws. zabójstwa Jaroszewiczów. Tą zbrodnią żyła cała Polska
Przez lata nie udało się uzyskać odszkodowania z policy OC sprawczyni wypadku. Wiadomo, że została skazana w Niemczech za spowodowanie wypadku. Ale do niepełnoletnich dzieci spływały tylko szczątkowe informacje.
- Wiem, że to Izabela, jest Polką, mieszkała niedaleko nas i jakoś tak się zwerbowały do pracy wspólnie. Po śmierci mamy wysłała do nas list odręcznie napisany, że mamy się nie martwić, bo czas leczy rany. Otrzymała 15 miesięcy w zawieszeniu. Sąd z Niemiec nie chce mi wyroku wydać, twierdząc, że stosunek rodzinny nie jest wystraczający. Były próby pozyskania odszkodowania od niemieckiej firmy. Ale babcia, lat 80, nie znająca litery prawa, ja lat 8 też. Firma zażądała od ubezpieczyciela kwoty 20 tys. euro na poczet dalszego postepowania i słuch po tej firmie zaginął – opowiada Kacper Gruntkowski.
Pan Kacper postanowił sam odszukać sprawczynię wypadku. Próbował odnaleźć ją przez portale społecznościowe i przez jej rodzinę. Niestety bezskutecznie. Sprawa trafiła do sądu.
Pan Kacper dodzwonił się do brata sprawczyni wypadku. Chciał dowiedzieć się, gdzie ona przybywa.
- Nie wiem, nie wiem, rozmawiałem z nią jakieś dwa tygodnie temu przez Messengera i nie chciała mi powiedzieć.
- Pani Izabela nie stawiła się na sprawę. Chodzi mi o to, żeby przyszła i powiedziała: miałam polisę ubezpieczeniową.
- Przekażę pana numer telefonu, jak będzie chciała, to się odezwie…
ZOBACZ: Są rozgoryczeni. Pracownicy z Wałcza zostali z niczym
Razem z panem Łukaszem i panią Dagmarą próbujemy porozmawiać z siostrą sprawczyni wypadku.
- Próbujemy z panią Izą się skontaktować. Nie ma pani kontaktu z siostrą?
- Ja trzy lata temu z nią rozmawiałam, ona jest albo na Ukrainie, albo w Izraelu. Tam, gdzie jest wojna.
- Może ja zostawię wizytówkę, jakby pani miała kontakt do siostry, Jestem z Polsatu.
- Ja z nią nie piszę. Nie utrzymuję z siostrą kontaktu.
ZOBACZ: Nie płacą za pracę w Niemczech. Polscy pośrednicy są bezradni
- Z uwagi na śmierć babci, pod której opieką była cała trójka dzieci, nie mamy takiej informacji, czy zostały te pieniądze wypłacone i poszukujemy danych. Dlatego ta próba ugodowa skierowana jest po to, żeby zachęcić tę panią, żeby nam udzieliła takich informacji, żebyśmy mogli kroki skierować nie przeciwko niej, ale przeciwko ubezpieczycielowi, na rzecz którego płaciła ona polisę OC – tłumaczy Ewa Werenc, adwokat, pełnomocnik pana Kacpra.
Wnuki są pewne, że babcia nie otrzymała pieniędzy z polisy, bo inaczej by o tym wiedziały. Mówią, że nie miała nawet konta w banku.
- Szanse na dochodzenie roszczeń moim zdaniem są, ponieważ zgodnie z informacją, którą powzięliśmy w trakcie rozprawy w Sądzie Rejonowym w Chodzieży, roszczenie nie przedawniło się, skierowany przez nas wniosek o zawezwanie do próby ugodowej przerwał ten bieg przedawnienia – podkreśla Ewa Werenc, pełnomocnik pana Kacpra.
- Mama była dla nas całym światem. Chciałabym po prostu sprawiedliwości – podsumowuje Dagmara Gruntkowska.