Po powodzi państwo o nich zapomniało. „Jesteśmy odcięci”
Wrześniowa powódź zabrała most, który służył mieszkańcom czterech wsi koło Wrocławia. Ludzie zostali odcięci od lekarza, szkół, urzędów czy dworca kolejowego. Mieszkańcy czekają na obiecaną przeprawę tymczasową już trzeci miesiąc.
Chodzi o most na rzeczce Strzegomce w Wawrzyńczycach pod Wrocławiem. Łączył on drogę powiatową, która jeszcze kilkanaście lat temu służyła jako obwodnica aglomeracji.
- Ten most jest dla nas jak tlen do życia. Prowadzi go głównej stacji kolejowej, gdzie jest bardzo dużo pociągów. Teraz żeby dojechać do Wrocławia, to trzeba w jedną stronę nadrabiać 20 km do Kątów Wrocławskich i z tamtej stacji kolejowej ruszyć - opowiada Zuzanna Smereka, mieszkanka Wawrzeńczyc.
- Jesteśmy odcięci od stacji kolejowej, lekarzy, młodzież od szkoły. To był nasz dojazd do pracy, gminy, apteki, praktycznie od wszystkich urzędów, które się znajdują po tamtej stronie. To jest jedyna droga. Cztery miejscowości są odcięte w tej chwili – tłumaczy Jarosław Malcharek, mieszkaniec Stróży.
ZOBACZ: Szokujące rekompensaty za mieszkania. Tunel średnicowy kosztem ludzi
Według zapowiedzi Starostwa Powiatowego we Wrocławiu most na Strzegomce miał stanąć na początku stycznia. Mieszkańcy poprosili Interwencję o nagłośnienie problemu, lokalnym władzom zarzucają przede wszystkim brak rzetelnej informacji.
- Powiat nas o niczym nie informuje. Nie było spotkania z żadnymi przedstawicielami powiatu. Dopiero dzisiaj przy tej okazji, że pani przyjechała z Warszawy – mówi jeden z mieszkańców Gminy Mietków.
- Problemem jest brak przyczółków. Bez nich ponieważ jest za duża wyrwa. Wojskowy most tymczasowy, który nam obiecano ma 39 m długości, a tu jest wyrwa na 59 m. Boimy się, że jeśli to się dalej przeciągnie i nie będzie tych przyczółków, to zniknie możliwość postawienia mostu – dodaje Gabriela Walkiewicz, sołtys wsi Ujów.
- Jesteśmy po uzgodnieniach z Wodami Polskimi i mamy pełną dokumentację projektową. W lutym ma być ten most posadzony przez wojsko – twierdzi Hieronim Kuryś, członek zarządu Powiatu Wrocławskiego.
- Ten most będzie gotowy i oddany do użytku do końca stycznia. Ten proces odbudowy wymaga współpracy z różnymi instytucjami, między innymi z lokalnym samorządem, który musiał przygotować dokumentację projektową. I to jest starostwo, natomiast naszą rolą jest wsparcie powiatu w realizacji tego mostu i dlatego pada deklaracja do końca stycznia, dlatego że mamy te informacje od wojska, które te struktury będzie budowało – mówi z kolei Tomasz Jankowski, rzecznik wojewody dolnośląskiego.
ZOBACZ: Niewinny skazany na 25 lat? Po latach śledczy przyznają, że zabić mógł ktoś inny
Na terenie Gminy Mietków obowiązuje stan klęski żywiołowej, można stosować uproszczone procedury przetargowe. Mimo że są możliwości prawne, mieszkańcy gminy oddalonej zaledwie 30 km od Wrocławia, czują się zapomniani.
- Relacjonujemy tę sprawę już o trzech miesięcy. Ludzie obserwują, że dla nich kompletnie nie dzieje się nic. Urzędnicy, mówię tu o starostwie, powtarzają, że jest jeden przetarg, drugi przetarg, wyłonienie wykonawcy… W terenie jedyne co się udało zrobić, to wojsko posprzątało i właściwie tyle – podkreśla Jerzy Wójcik z Gazety Wrocławskiej.
- Most to jest jedna sprawa, a koryto rzeki bez wałów to jest druga sprawa, czyli Wody Polskie. Bardzo trudno jest z nimi cokolwiek uzgodnić – uważa Hieronim Kuryś, członek zarządu Powiatu Wrocławskiego.
- Starosta wystąpił do Wód Polski 6 grudnia, to jest piątek. Wody Polskie już we wtorek wysłał odpowiedź, zgodę na dysponowanie jedną działką pod budowę przyczółku mostowego i taka odpowiedź została wysłana do powiatu we Wrocławiu – odpowiada Jacek Drabiński z Wód Polskich Wrocław.
ZOBACZ: Został „właścicielem” 18 aut. Spływają polisy do opłacenia
Wielka fala zabrała nie tylko most na Strzegomce, zabrała także wały i prawie hektar pola jednego z gospodarstw. Budynek gospodarczy znalazł się nad urwiskiem, które cały czas jest podmywane.
- Cała lewa strona jest niezabezpieczona, wieś właściwie czeka kiedy popłynie znowu – zaznacza Jerzy Wójcik z Gazety Wrocławskiej.
- Na prawym brzegu kopalnia Byczeń wykonała groblę, zabezpieczyła narzutem kamiennym i my w podobny sposób z lewej strony też odtworzymy skarpę, zabezpieczymy narzutem kamiennym – zapowiada Jacek Drabiński z Wód Polskich Wrocław.
- Tutaj po prostu czas się zatrzymał dla nas od chwili powodzi, bo wszędzie widać skutki tej powodzi, tak jakby to się stało wczoraj. Tkwimy w tej traumie powodziowej od ponad trzech miesięcy – alarmuje Jarosław Malcharek, mieszkaniec Stróży.