Ciało bez głowy, rąk i nóg. Nierozwiązana zbrodnia z Drzewiny

Czarny foliowy worek, łańcuch jak z traktora, odcięte ręce i nogi. W 2009 roku w stawie niedaleko Drzewiny na Pomoru odnaleziono okaleczone ciało młodej kobiety. Mimo wysiłków policji, sprawca pozostaje nieuchwytny. Nadzieję daje śledczym portret ofiary, przygotowany przez naukowców z USA.
- Na pewno nie szukamy szaleńca. Na pewno szukamy człowieka, który przemyślał to, co zrobił – ocenia profiler Łukasz Wroński, Centrum Psychologii Kryminalnej.
Drzewina – mała wieś w województwie pomorskim. Mieszka tu niewiele ponad sto osób. Wszyscy dobrze się znają. Nikt nie ma przed nikim żadnych tajemnic. Tak przynajmniej wszystkim się tutaj wydaje.
- Tu było wielkie poruszenie. Radiowóz za radiowozem, straż leśna. A to jest bardzo spokojna i mała, przytulna miejscowość – wspomina Konrad Seredyński, sołtys Drzewiny.
ZOBACZ: Warszawski horror. Sąsiadka z młotkiem, kwasem i nożem
Jest 25 kwietnia 2009 roku. Tego dnia członkowie pomorskiego koła krajoznawczego organizują w pobliżu Drzewiny wycieczkę. W pewnym momencie część z nich zbacza ze szlaku i postanawia odpocząć nad pobliskim stawem. Chwilę później zauważają znajdujący się w nim czarny worek i dokonują makabrycznego odkrycia.
- To był czarny foliowy worek owinięty w bardzo charakterystyczny łańcuch, przewinięty w połowie tego pakunku i ten łańcuch spięty był również plastikowymi opaskami – informuje Anna Banaszewska-Jaszczyk z KWP w Gdańsku.
- Łańcuch mi się kojarzy… takie łańcuchy zakładane były do ciągnika na koła, na okres zimowy – słyszymy od jednego z mieszkańców Drzewiny..
- Wewnątrz worka znajdowały się zwłoki bez głowy, rąk i nóg. Użyto piły: czy to mechanicznej, czy ręcznej lub służącej też na przykład w zakładach mięsnych do oddzielania mięsa. Kobieta miała też zerwany płat skry. Nie można wykluczyć, że był tam tatuaż, inicjały, czy może charakterystyczne znamię – tłumaczy oficer Archiwum X KWP w Gdańsku.
- To pokazuje, że sprawca nie chce, żeby tożsamość ofiary była ujawniona. Co pozwala nam domniemywać, że to łączy jego i sprawcę – zauważa Łukasz Wroński, profiler z Centrum Psychologii Kryminalnej.
ZOBACZ: Niepełnosprawny jak więzień. Ile jeszcze ma czekać na zgodę urzędników?
Wezwani na miejsce śledczy ustalili, że odnaleziony korpus należał do około dwudziestopięcioletniej kobiety. Została zamordowana od trzech do dziesięciu dni przed odnalezieniem. Wiadomo, że w przeszłości urodziła dziecko, miała bowiem bliznę po cesarskim cięciu. Nigdy nie udało się odnaleźć reszty jej szczątków.
- Miejsce takie odludne jest. Obcy na pewno by tu nie trafił. Tego stawku nawet na mapie nie ma – mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
- Może to być osoba, która poszukiwała pracy w Polsce i trafiła w złe towarzystwo. Zakładamy że w ogóle może nie być z Polski – wskazuje oficer Archiwum X.
Morderca z Drzewiny do dziś pozostaje nieuchwytny. Kilka miesięcy temu sprawą zajęło się więc policyjne Archiwum X. Śledczy postanowili poprosić o pomoc naukowców ze Stanów Zjednoczonych. Ci, na podstawie DNA, odtworzyli możliwy wygląd zamordowanej kobiety.
- Jej wiek to około 25 lat, ale co ciekawe, mamy również BMI 22 podane, co by wskazywało, że była to kobieta szczupła. Taki portret to jest wielka nadzieja na przełom – podkreśla Bartłomiej Mostek, dziennikarz kryminalny.
- Gdyby ktoś tu zaginął, to by ludzie wiedzieli, że ktoś zaginął. A tu w okolicy nie ma takiej osoby zaginionej – słyszymy od mieszkańca Drzewiny, który widział prognozę wyglądy ofiary.
ZOBACZ: Zapłacili za dom, dziś grozi im eksmisja. Mówią o wyzysku
Przypadek z Drzewiny, to już druga sprawa w Polsce, w której na podstawie kodu DNA odtworzono wygląd człowieka. Po raz pierwszy amerykańską metodą posłużono się trzy lata temu, w sprawie tajemniczego zabójstwa nauczycielki w Łodzi. Wówczas odtworzono wygląd sprawcy.
- To było zabójstwo na tle seksualnym, na miejscu zdarzenia zostały ślady biologiczne, te ślady biologiczne biegli amerykańscy przerobili na portret fenotypowy, twierdząc, że tak wygląda zabójca. Tam, w Łodzi się nie udało rozwiązać sprawy. Liczymy na to, że tu, w Gdańsku, ktoś nam podpowie, kim ta osoba jest. Osoba, która się tego dopuściła musiała być mocno zdeprawowana. Jeżeli ustalimy tożsamość ofiary, to naprawdę do znalezienia sprawcy będzie tylko jeden krok – przekonuje Mariusz Marciniak z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.