Skupowali byki za miliony. Nie przelali pieniędzy

Dramat rolników z Kujaw. Stracili dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych przez firmę skupującą bydło, która zabrała zwierzęta i ale nie przelała pieniędzy. Liczba poszkodowanych stale rośnie. Obecnie jest ich ponad 200, a straty to 10 mln złotych.

Rolnicy z Kujaw poprosili naszą redakcje o nagłośnienie tragicznej sytuacji, w której się znaleźli. Sprzedali swoje bydło firmie, która do tej pory nie wypłaciła im ani złotówki.

- Sprzedałem bydło 14 maja za 82 tys. zł. Wcześniej zawsze był szybki przelew, pieniądze były za 15 minut na koncie. Tym razem przyjechał do mnie syn właściciela - Dawid i mówił, że jest system zawieszony i puści mi przelew w trasie. No i przelew do dzisiaj nie doszedł – opowiada pan Jacek.

- Ja sprzedawałem 9 kwietnia, ostatniego kwietnia miałem termin płatności. Jak zadzwoniłem, żeby uregulował płatność, to mi wysłał wizytówkę do swojego prawnika, żeby kontaktować się z nim w sprawie płatności – mówi pan Dawid, który walczy o 60 tys. zł za sześć sztuk bydła.

- Zostaliśmy oszukani na kwotę 167 tys. z. Sprzedaliśmy 16 sztuk bydła i też nie otrzymaliśmy pieniędzy. Było oczywiście dzwonione, były odbierane telefony na początku, było odwlekane, że czeka na kredyt, że tu księgowa coś się pomyliła, bo chcieli przejść na wysoki VAT, skarbówka im zablokowała konta… Aż pewnego dnia przestali od nas w ogóle odbierać telefony – dodaje pani Aleksandra.

ZOBACZ: Kamienica grozi zawaleniem. Miasto nie ma lokali zastępczych

Pan Waldemar sprzedał firmie siedem byków i dwie jałówki.

- Potrzebowałem pieniądze, bo miałem ciągnik zamówiony i fakturę wystawioną na 14 dni. Mówił: „wiem o tej sytuacji, płacę we wtorek”. Dzwonię w środę rano, a on już mi powiedział, że z jego prawnikiem trzeba rozmawiać i koniec. Już się niczym nie tłumaczył – relacjonuj pan Waldemar.

- Do prawnika dzwoniliśmy cały dzień i w ogóle nie odebrał. Tam nie było w ogóle kontaktu – zaznacza kolejna poszkodowana rolniczka pani Marzena.

34-letni pan Damian Krężel ze wsi Wtelno w województwie kujawsko-pomorskim stoi na skraju bankructwa. Po śmierci rodziców odziedziczył gospodarstwo rolne. Prowadzi je sam od 10 lat. Też padł ofiarą tego samego skupującego.

- Pusto tu, bo nie mam pieniędzy na nowe bydło, zostałem oszukany. Prowadzę te byczki, z roku na rok człowiek się dorabia. Zacząłem od czterech sztuk i pomalutku doszedłem aż do tej ilości¸ którą sprzedałem. To były 32 sztuki za 240 tys zł. Nie dostałem ani złotówki – przyznaje Damian Krężel.

ZOBACZ: Tragedia, która wstrząsnęła Polską. Matka Oskara zabrała głos

Rolnicy zaapelowali do polityków o pilną pomoc. Nagrany film opublikowali w sieci.

- Jeżeli te gospodarstwa upadną, to rządzący będą mieli krew na rękach, bo to jest bezpieczeństwo żywnościowe. O tym nikt nie mówi – wskazuje rolnik Krzysztof Mielewczyk.

Państwo Wołowiczowie ze wsi Ścinki prowadzą duże gospodarstwo mleczno-hodowlane. Oni również nie dostali pieniędzy za swoje bydło - ponad 85 tysięcy złotych. To dla nich duża dziura w napiętym budżecie gospodarstwa.

- Wyhodowanie bydła zajmuje około 20 miesięcy, takich co mają po 750 kg, zależy jaki byk. Ale to jest długa droga do tego. Bo jak on jest mały cielak, to potrafi zachorować. Jeszcze trzeba przy nim chodzić, bo np. dostanie biegunkę. Wiele razy weterynarz musi przyjechać do niego. Jak on jest już taki odchowany, to on już sobie rośnie. Ale najgorzej go odchować i za to płacimy my – tłumaczą Marzena i Waldemar Wołowiczowie.

ZOBACZ: Dramat na wakacjach w Turcji. Nie stać ich na sprowadzenie Polki do kraju

Liczba poszkodowanych rolników stale rośnie. Kilkakrotnie próbowali na miejscu porozmawiać z właścicielem firmy, aby wypłacił im zaległe pieniądze. Niestety bez skutku.

- Ja osobiście myślę, że to jest sposób ze starego filmu, że złodziej krzyczy: łapać złodzieja, a system to umożliwia. Tu jest wina systemu państwowego. Ci rolnicy teraz powinni być wszyscy w polu, zbierać paszę dla zwierząt, a nie szukać swoich pieniędzy – zauważa rolnik pan Zenon.

- Jest na obecną chwilę zatrzymany pan X, główny szef firmy. Został wypuszczony syn pana X, który nadal prowadzi ten proceder skupu bydła, który powinien być zatrzymany. Tych państwa rolników, których on oszukał, on do nich wysyła swoją wizytówkę, jakby taki plakat, baner, że oni do niego mogą oddać bydło i on zapłaci im gotówką – komentuje rolnik Krzysztof Mielewczyk.

Chcieliśmy porozmawiać z synem właściciela firmy, który według rolników cały czas skupuje bydło. Niestety, nasze próby kontaktu okazały się bezskuteczne.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX