Kiedyś zalewało łąkę księdza, dziś domy. Mają dość

Wystarczą większe opady, a domy i posesje mieszkańców ulicy Mostowej w Warce są podtapiane. - W ciągu 3 minut jest 40-50 cm wody. Zalewa garaż, kotłownię, mieszkanie, jesteśmy bezradni – mówi Artur Szybowski. Woda płynie z drogi po jej remoncie. Kto, kiedy i za jaką kwotę naprawi ten błąd?

Warka na Mazowszu. Przy ul. Mostowej mieszkają pani Magdalena i pan Artur. Ich dom od kilkunastu lat zalewany jest przez wodę deszczową.

- Był remont ul. Mostowej i od tamtej pory zaczyna nas zalewać woda z miasta praktycznie po każdym większym deszczu – mówi Artur Szybowski.

- Były rowy, były wyższe krawężniki i było zupełnie inaczej. A teraz są za niskie krawężniki, źle zrobiona droga i wszystko płynie na moje podwórko. Płynie chodnikiem i wlewa się prosto do mieszkania. Woda po kostki była, zniszczona była cała szafa, zalana była kuchnia, pokój, a piwniczka była pełna wody – dodaje Magdalena Szybowska.

Podtopienia w Warce. "Spływa wszystko"

W podobnej sytuacji jest pani Danuta, która ze schorowanym mężem także mieszka przy ul. Mostowej. Od lat jej posesja jest zalewana przy większych opadach.

- Woda się tu wlewa i na podwórko, i do piwnicy. Jak jest straszna ulewa i szopy zalane, to nie można przejść. Jak jest straszna ulewa, spływa to wszystko - opowiada Danuta Moranowicz.

- Najpewniej został źle wykonany zjazd tej drogi, powstało zbyt duże wypłaszczenie, co spowodowało, że ten odpływ nie jest taki, jaki powinien być – przyznaje Tomaszem Rawski, burmistrz Warki.

- Z mojej wielokrotnej obserwacji wynika, że zrobiono spiętrzenie asfaltu. Na wysokości mojego domu jest studzienka i ona jest za wysoko zrobiona, a do jej poziomu jest dorównany asfalt. Jest różnica ok. 20 cm i jest to widoczne. Samochody się nad tym podbijają – przekonuje Artur Szybowski.

ZOBACZ: Nowa lokalizacja, stare problemy. Auta z komisu nie nadają się do jazdy

Przed remontem drogi mieszkańcy ul. Mostowej nie byli zalewani, dlatego że woda deszczowa była odprowadzana na łąkę po drugiej stronie drogi.

- To jest ziemia parafialna, szosa była wyprofilowana na drugą stronę, nie na naszą. W gminie powiedzieli, że dalej tak nie mogło zostać, bo ksiądz się nie zgodził – tłumaczy Artur Szybowski.

- Urzędnicy kręcą, że absolutnie tam nie może być spadu, bo ksiądz się nie zgadza. Pytam: co on tam robi takiego, że nie może pomóc mieszkańcom? Nas zalewa, a tam jest nieużytek - zaznacza Magdalena Szybowska.

Proboszcz nie chciał wystąpić przed kamerą. Powiedział nam jednak, że nikt go nawet o tę łąkę nie pytał. Gmina zleciła wykonanie ekspertyzy, która odpowie na pytanie, jak ratować mieszkańców ul. Mostowej. Nieoficjalnie rozmawialiśmy z jej autorem.

- Skoro człowieka woda zalewa, to błąd został popełniony. Ta droga jest zbyt wysoka, źle ukształtowana i woda z dużą prędkością do tego pana się wlewa. Zaproponowałem przeprofilowanie jej tak, żeby woda odpływała od tego pana – przekazał.

ZOBACZ: Ksiądz zaatakował siekierą i podpalił mężczyznę

Po zeszłorocznym zalaniu państwo Szybowscy wystąpili o odszkodowanie. Straty wycenili na 25 tys. zł.

- Przyszło pismo, że nam się nic nie należy, bo mieszkamy w dołku. Tylko pytam po raz kolejny: kto nas w tym dołku zakopał? Zakopała nas gmina, zakopali nas ci, co te drogi wykonywali. Nasze posesje są pół metra niżej niż poziom drogi – podkreśla Magdalena Szybowska.

- Może być źle wykonany projekt, który był wykonywany w 2010 roku, może być wina wykonawcy, może być wina po stronie inspektora budowlanego, który tę drogę odebrał – zastrzega Tomasz Rawski, burmistrz Warki.

Podtopienia w Warce. Czyszczenie przepustów niewiele dało 

Mieszkańcy ul. Mostowej mówią, że tuż przed naszym przyjazdem odbyło się wielkie czyszczenie kanalizacji burzowej. Niewiele to dało, bo dzień później doszło do kolejnego zalania.

- Kilka godzin trwała akcja oczyszczania rowów, o które błagałam w pismach, że są zaniedbane. Jak droga, która odprowadza wodę z całego miasta, może być tak zaniedbana? Rowy pozapychane, studzienki pozapychane – komentuje Magdalena Szybowska.

ZOBACZ: Morderstwo Mai Kowalskiej. Awantura nad zniczami

Gmina ma dwa plany rozwiązania problemu. Oba bardzo drogie i żaden z nich nie może być przeprowadzony szybko.

- Za miesiąc to jest nierealne, bo najpierw mamy kwestie projektowe, potem kwestie przetargowe, a potem dopiero wchodzi inwestor. Przecież to nie są takie rzeczy, że wyjdziemy, rozkopiemy i zrobimy samowolkę – mówi Tomasz Rawski, burmistrz Warki.

- Jakiś inżynier z gminy odebrał te drogę, podpisał, że ta droga jest skończona, zrobiona. Moim zdaniem winni są urzędnicy – podsumowuje pan Artur.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX